Zajmował się artystyczną oprawą obrazów. To było jedno z licznych, dość przypadkowych zajęć, którymi parał się w młodości, szukając pomysłu na życie. W 2012 r., podczas wizyty w domu klienta, zainteresował się instalacją z luster pokrytych zaciekami i plamami.
– Okazało się, że wbrew pozorom nie są to oryginalne zwierciadła z przełomu wieków, tylko wykonane na zamówienia lustra postarzane. Zaciekawiony zacząłem szukać w internecie informacji o technologii, ale nie natrafiłem wówczas na nic sensownego. Gdy pierwszy raz przypadkowo miałem okazję zobaczyć prace nad takim lustrem, proces wydał mi się bardzo skomplikowany. Obróbce poddawano gotowe lustro. Choć rezultat robił duże wrażenie, bardzo trudno było go uzyskać. Zacząłem się zastanawiać, jak można by uprościć tę technologię – wspomina Bartłomiej Kozieł, twórca marki Lusteria.pl.
Edukacja z przeszkodami
Na początek postanowił nauczyć się robić zwykłe lustra. Okazało się to nie lada wyzwaniem. Użytecznych informacji w internecie było jak na lekarstwo, a nieliczni działający w tej branży rzemieślnicy nie chcieli dzielić się wiedzą, przyjmując czeladnika.
– Szklarz z Tamki zażądał za naukę góry pieniędzy, która była wówczas poza moim zasięgiem. Kilka lat później przeczytałem w lokalnej gazecie artykuł, w którym żalił się, że profesja umiera, a on nie ma komu przekazać wiedzy – mówi założyciel Lusterii.
Mimo przeszkód nie zrezygnował. Nowe hobby zafascynowało go niczym kamień filozoficzny, który pociągał dawnych alchemików.
– Na podstawie szczątkowej wiedzy znalezionej w starych książkach i wygasłych patentach działałem metodą prób i błędów. W końcu proces redukcji srebra na tafli szkła zaczął dawać powtarzalny efekt – wspomina Bartłomiej Kozieł.
Był to jednak dopiero początek drogi. Prawdziwym wyzwaniem okazało się postarzanie.
– To już było czyste eksperymentowanie z różnymi substancjami. Mam dziesiątki próbek luster z efektami, których już nigdy nie uda mi się powtórzyć – mówi przedsiębiorca.
Zaczął prowadzić dzienniki. Notował szczegóły eksperymentów i nagrywał ich przebieg. Opanowanie podstaw technologii dającej pożądane, a przede wszystkim powtarzalne rezultaty trwało mniej więcej trzy lata. Było to wówczas tylko hobby, dość kosztowne, bo odczynniki pochłaniały spore pieniądze. Potem niespodziewanie pojawiło się pierwsze zamówienie.
Za nim przyszło następne, na tyle duże, że opłacało się zainwestować. Zaliczka wystarczyła, żeby sprowadzić z USA sprzęt umożliwiający przejście z metod czysto amatorskich na nieco bardziej zaawansowane. Bartłomiej Kozieł uznał, że to świetny moment, żeby fascynujące hobby przekształcić w biznes. Tak powstała Lusteria.pl.
Lustrzana alchemia
Produkcja luster rozpoczyna się od odpowiedniego oczyszczenia szkła, które trzeba przygotować do pokrycia srebrem. Następnie poddaje się je procesowi chemicznemu, podczas którego azotan srebra ulega redukcji. Azot jest oddzielany, a srebro wytrąca się na powierzchni szkła w postaci metalicznej. Trwa to dopóty, dopóki jego warstwa nie jest wystarczająco gruba, by zapewnić wyraźne odbicie.
Potem zaczyna się najlepsza zabawa. Do uzyskania wizualnych efektów postarzania wykorzystuje się substancje chemiczne, które reagują ze srebrem na powierzchni lustra. To proces oksydacji, czyli utleniania.
– W zależności od substancji srebro może zmieniać kolor na czarny, brązowy, granatowy lub rudy, a niektóre substancje powodują jego miejscowe odpadanie. Wszystko to tworzy unikatowe wzory i zacieki – opisuje Bartłomiej Kozieł.
W prowadzeniu Lusterii pomaga mu świeżo poślubiona żona, Ewa Pakuła-Kozieł, zajmująca się promocją i marketingiem. Łączy ich jeszcze inne hobby, dzięki któremu się poznali. To mało znana w Polsce dyscyplina airsoft – taktyczne gry terenowe imitujące starcia militarne, w których wykorzystuje się repliki broni i inne technologie wojskowe, np. noktowizję. Największe rozgrywki trwają kilka dni, toczą się na bardzo rozległym terenie i mają setki uczestników, w najmniejszych bierze udział kilka osób, a symulacje walk odbywają się także w budynkach. Środowisko graczy jest międzynarodowe, w poszukiwaniu adrenaliny fani airsoftu odbywają czasem dalekie podróże. Uprawianie tej dyscypliny wymaga podobnej waleczności jak prowadzenie własnego biznesu.
Nie tylko dla bogatych
Z pomocą żony Bartłomiej Kozieł uruchomił niedawno sklep internetowy.
– Do niedawna postarzane lustra były dizajnerskim luksusem dla bogatych. Chcę dowieść, że na taką ozdobę wnętrza może sobie pozwolić większa grupa. Najpierw jednak trzeba uświadomić potencjalnym klientom, że takie lustra… w ogóle istnieją – tłumaczy.
Cena luster zależy przede wszystkim od powierzchni i rodzaju wykończenia. Standardowy koszt metra kwadratowego waha się od 1000 do 1800 zł. Różnice wynikają z rodzaju wykończenia, użytych materiałów i technik. Im bardziej skomplikowane wykończenie, wymagające więcej pracy lub kosztownych materiałów, stosowanych np. do pozłacania, tym droższy jest produkt.
AI w służbie sztuki
– Tworzenie postarzanych luster to rzemiosło wymagające staranności, konsekwencji i wyciągania wniosków z własnych błędów. Takiego podejścia uczę współpracowników – wyjaśnia Bartłomiej Kozieł.
Pięknie postarzone zwierciadła to jednak coś więcej niż tylko dzieło rzemieślnika. Są równie unikatowe jak dzieła sztuki, a na jeszcze wyższy poziom artyście pomaga się wznieść… sztuczna inteligencja. Założycielowi Lusterii przydaje się na etapie projektowania. Zaprzągł AI do pracy, żeby szybko przedstawić klientowi wizualizację stworzoną na podstawie zwięzłego opisu oczekiwań.
– Wcześniej, gdy klient opowiadał, jak wyobraża sobie rezultat, musiałem rysować szkice i przygotowywać wzorniki. Trwało to długo i sporo kosztowało, a nierzadko po wielu poprawkach i tak nie udawało się dojść do porozumienia, bo klient, zanim wyłożył pieniądze, chciał zobaczyć więcej – tłumaczy założyciel Lusterii.pl.
Przełom nastąpił, gdy odkrył generator grafiki Midjourney pozwalający tworzyć wysokiej jakości wizualizacje na podstawie krótkiego opisu. Dzięki temu narzędziu w 15 minut może wygenerować 10–12 obrazów, które od razu pokazuje klientowi. W ten sposób oszczędza długie godziny pracy.
Szybko się okazało, że innowacyjne narzędzie daje praktycznie nieograniczone możliwości wizualizowania najwymyślniejszych lustrzanych fantazji. Tak zrodziły się lustra koncepcyjne.
– To są lustra przyszłości, patrzysz na nie i od razu myślisz: – Wow! W życiu czegoś takiego nie widziałem. Niełatwo je wykonać, mamy jednak technologiczne fundamenty, wiedzę i pomysły na innowacyjne techniki. Potrzebujemy jeszcze klienta, który będzie gotów wyłożyć spore pieniądze, żeby taką niepowtarzalną wizję zrealizować – mówi Bartłomiej Kozieł.
Sposób na życie
– Tworzenie luster nadało mojemu życiu kierunek. Jako młody człowiek próbowałem różnych rzeczy – zajmowałem się ogrodami, programowałem terminale płatnicze, pracowałem „na słuchawce”. Dopiero kiedy trafiłem na rzemiosło, zrozumiałem, że praca własnych rąk daje mi prawdziwą satysfakcję. Tworzenie czegoś namacalnego, co może cieszyć czyjeś oko, było bardziej sensowne niż siedzenie przed komputerem i patrzenie w tabelki, które nie do końca rozumiałem. To rzemiosło pozwoliło mi tworzyć i żyć – podsumowuje twórca Lusterii.
Gdy biznes uda się mocno zakorzenić w Polsce, przyjdzie czas na poszukiwanie klientów za granicą. Firma jest zainteresowana rynkami we Francji, Włoszech i w Hiszpanii. Na razie jednak koncentruje się na rozwijaniu oferty i budowaniu stabilnych podstaw finansowych. Źródłem kapitału są wyłącznie oszczędności założyciela, bo dotacje unijne okazały się poza zasięgiem. Bartłomiej Kozieł nie zamyka się na inwestora, choć też aktywnie go nie szuka.