Ustawa budżetowa jest najważniejsza ze wszystkich, jako że nieuchwalenie jej w terminie grozi parlamentowi skróceniem kadencji. Poza tym głosowanie odbywa się na odrębnym posiedzeniu Sejmu. Ratio legis tej zasady było danie posłom czasu na refleksję. Jednak polityczna praktyka kpi sobie z idealistycznego założenia i to pseudonowe posiedzenie zawsze rozpoczyna się… kilkadziesiąt minut po zamknięciu poprzedniego.
Rządzące koalicje tasują się i zamieniają miejscami, ale polaryzacja opinii o uchwalonym budżecie jest opoką.
Od czasów Jerzego Buzka kolejni premierzy oznajmiają, że „to dobry dzień dla Polski”, natomiast liderzy opozycji (w tym… byli premierzy) wieszczą nieszczęście. Stare nagrania można byłoby dzisiaj odwrotnie włożyć w usta polityków i wszystko by pasowało. W pracach parlamentu zaś przyjmowane są tylko nieliczne poprawki firmowane przez ekipę trzymającą władzę. A cała reszta trafia do kosza z założenia, bez względu na ich wartość.