Jak przewidują specjaliści, wyniki, które spółka opublikuje w środę o 23.00 czasu polskiego, nie będą dla akcjonariuszy miłą niespodzianką. Według ich szacunków zysk netto spadł o 2 proc., do 12,8 mld USD. To pierwszy spadek od 2003 r., a od tamtego czasu tylko w jednym kwartale dynamika zysku była niższa niż 10 proc. Wcale nie lepsze informacje nadejdą z frontu przychodów. Sprzedaż najprawdopodobniej wzrosła o 18 proc., co jednak jest najsłabszym wynikiem od 2009 r.

Jak zwracają uwagę komentatorzy, w 18 miesięcy od przejęcia przez Tima Cooka schedy po Steve’ie Jobsie Apple przeżywa wyraźny kryzys. Notowania akcji, które od września straciły prawie 30 proc., walczą o utrzymanie się powyżej pułapu 500 USD. Spółka zmaga się z rosnącymi kosztami, nasilającą się konkurencją ze strony Samsunga i spadającą dynamiką na rynku smartfonów.
Nadzieją dla inwestorów w przededniu ogłoszenia wyników jest jednak fakt, że spółka zwykle bije oczekiwania rynkowe. Jak wynika z danych Bloomberga, od 2006 r. Apple przekroczyło prognozy specjalistów we wszystkich z wyjątkiem trzech kwartałów.