Z miłości do Afryki

Anna GołasaAnna Gołasa
opublikowano: 2024-08-09 14:00

Andrzej Gutowski, dyrektor ds. sprzedaży spółki Ronson Development, najtrafniej przewidział wyniki Euro 2024 w zabawie zorganizowanej przez PB. Choć o piłce nożnej wie sporo, jego największą pasją są podróże. Zwłaszcza w głąb Afryki.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W biznesowej rywalizacji na typowanie zwycięzców Euro 2024 wzięło udział ponad 30 ludzi biznesu. Zdobyte 34 punkty dały Andrzejowi Gutowskiemu pierwsze miejsce.

– Mam pewną wiedzę na temat piłki nożnej, także dzięki synowi, który gra w Gwardii Warszawa i jest zakochany w futbolu. Interesuje się też piłką międzynarodową, więc typując wyniki, korzystałem z jego wsparcia. Oglądamy mistrzostwa Europy i świata, a także piłkę klubową. Obaj jesteśmy fanami Chelsea. Natomiast muszę przyznać, że jestem słabym kibicem naszej reprezentacji. Skończyłem ją dopingować w 1986 r., gdy podczas mistrzostw świata w Meksyku przegraliśmy z Brazylią 0:4. Piłkarze z lat 70.,80. XX w. byli nieskażeni komercją i pieniędzmi, które – jak się okazuje – przekładają się na jakość gry. Skutek jest taki, że dostajemy bęcki już na poziomie grupy, a np. reprezentacje Szwajcarii, Austrii czy Gruzji walczą, awansują i pokazują, że można – mówi Andrzej Gutowski.

Na czele grupy

Więcej przyjemności niż oglądanie rozgrywek piłkarskich dostarczają mu podróże.

– Jako dziecko zaczytywałem się w przygodach Tomka Wilmowskiego, cyklu powieści Alfreda Szklarskiego, których bohater był chyba na każdym kontynencie. Jego śladami mogłem jednak ruszyć dopiero, gdy zacząłem zarabiać. Mogłem sobie wtedy pozwolić na poznawanie świata. Uwielbiam latać z rodziną. Byliśmy wspólnie kilka razy w Afryce, na objazdówce po parkach narodowych w USA, a ostatnio w Indonezji. Zdarzają się nam też wyjazdy w kilka rodzin, kiedy mogę się sprawdzić w roli organizatora. Zaplanowałem m.in. grupowy wyjazd do Namibii – wypożyczyliśmy samochody terenowe i przejechaliśmy kilka tysięcy kilometrów po pustkowiach – mówi Andrzej Gutowski.

W towarzystwie większej ekipy zwiedził też Szkocję.

– Nie przypuszczałem, że zimny kraj może być aż tak fascynujący. W Szkocji w sezonie bardzo trudno o miejsce w hotelu, więc zrobiliśmy tour kamperami – wspomina Andrzej Gutowski.

Kurs na Kilimandżaro

Na wyprawy samotne albo z przyjaciółmi wybiera najczęściej Afrykę.

– To mój ukochany kontynent, na który wracam raz, dwa razy w roku. Wśród Polaków Afryka wciąż jeszcze uchodzi za region niepewny, niebezpieczny. To powoduje, że – oczywiście poza kilkoma bardzo popularnymi obszarami – turystów jest tam wciąż niewielu. I ja to uwielbiam, np. w Etiopii udało mi się odwiedzić rejony, gdzie plemiona żyją jeszcze w dość pierwotnych warunkach. Dotarłem też na granicę kenijsko-etiopską, gdzie odkryto ślady pierwszych ludzi – hominidów. Znajduje się tam także wspaniałe jezioro Turkana. Podczas ostatniego wyjazdu do Tanzanii wybrałem się też nad jezioro Tanganika, nad które rocznie dociera niewielu białych ludzi. To miejsce nietknięte przez wpływy Zachodu, nieskomercjalizowane – opowiada Andrzej Gutowski.

W zeszłym roku odwiedził Mozambik, a wcześniej RPA i Kapsztad. Najczęściej jeździ jednak do Tanzanii.

– Po raz pierwszy odwiedziłem ten kraj w 2005 r. i wtedy wszedłem na Kilimandżaro – mówi Andrzej Gutowski.

Na wyprawę pojechał sam i nie obyło się bez komplikacji, o których dziś opowiada z uśmiechem. Przede wszystkim na miejsce nie doleciał jego bagaż, co rodzi poważne komplikacje, jeśli wziąć pod uwagę niską temperaturę, jakiej doświadcza się podczas wspinaczki górskiej.

– Ludzie z lokalnej agencji turystycznej zaczęli przegrzebywać swoje ciuchy i tak skompletowali mi ubiór potrzebny do wspinaczki na wyższych partiach góry. Wejście trwało sześć dni, a górę zdobywałem nocą. Mój sprytny przewodnik mniej więcej co pół godziny mówił mi, że za pół godziny będziemy na miejscu. Przewodnikom zależy, by przybysze zdobywali szczyt, bo wtedy mogą liczyć na solidny napiwek – śmieje się Andrzej Gutowski.

W Tanzanii zaprzyjaźnił się z Sifuelem, któremu dziś hobbystycznie pomaga w organizacji wypraw na Kilimandżaro.

– Już kilkanaście grup z Polski pojechało w ten sposób do Tanzanii – wymienia Andrzej Gutowski.

Wspólnie objechali także Jezioro Wiktorii, którego wody podzielone są między trzy państwa: Kenię, Ugandę i Tanzanię.

– Afryka to kontynent, na którym plemienność wciąż ma znaczenie. Zdarzają się konflikty, ale np. Rwanda jest teraz superbezpiecznym krajem. Można swobodnie zwiedzać zarówno wsie, jak i miasta. Bardzo niebezpieczne są z kolei np. townshipy w RPA. Co do zasady w Afryce ludzie są jednak bardzo przyjaźni – mówi Andrzej Gutowski.

Jeszcze wiele do zrobienia

Zapytany o kraje, które chciałby odwiedzić, wskazuje na Australię i Nową Zelandię oraz Argentynę i Chile, a konkretnie rejon Patagonii.

– W północnej części Ameryki Południowej już byłem. Brałem udział m.in. w spływie Amazonką, co było niezapomnianym przeżyciem. Myślę też o wyprawie do zachodniej Afryki. Poza tym marzy mi się przepiękny przyrodniczo Gabon i Kongo z dziewiczą puszczą – mówi Andrzej Gutowski.