„Rzeczy niemożliwe robimy od ręki, na cuda trzeba troszkę poczekać" - takim hasłem kilka lat temu przedstawiał się inwestorom Fram FIZ, fundusz zarządzany przez Rafała Manię, w przeszłości m.in. wiceprezesa PZU i szefa BPH TFI. Jako inwestor finansowy fundusz specjalizował się w spółkach, które wymagały restrukturyzacji albo wsparcia w poszukiwaniu kapitału za pośrednictwem giełdy.
Jedną z głównych inwestycji Fram FIZ była Krynica Vitamin, notowana na GPW od pół dekady. Fundusz po kilkuletniej inwestycji całkowicie wyszedł z tej spółki w połowie sierpnia, sprzedając resztę swojego pakietu – 20 proc. akcji – firmom powiązanym z Piotrem Czachorowskim, prezesem Krynicy.
Sprzedawał po 5,7 zł za walor, tymczasem Krynica Vitamin – dzięki nadzwyczajnym zyskom pandemicznym – uchwaliła wypłatę zaliczki na poczet przyszłorocznej dywidendy i wypłaciła niedawno 2 zł na akcję. Kurs od momentu sprzedaży przez Fram do 12 listopada wzrósł o ponad 230 proc., do 19 zł za walor, a był nawet wyżej – w październiku za jedną akcję Krynicy płacono prawie 40 zł.

13 listopada kurs spadł jednak o ponad 20 proc. Dlaczego? Rynek dowiedział się, że Fram FIZ pozwał spółkę i jej prezesa o 59,1 mln zł wraz z odsetkami, a sąd okręgowy w Warszawie przyznał już funduszowi zabezpieczenie roszczeń.
„Sąd postanowił udzielić powodowi [Fram FIZ - red.] zabezpieczenia roszczenia przeciwko pozwanym o zapłatę kwoty 59,1mln zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie poprzez zajęcie wierzytelności z rachunków bankowych emitenta do kwoty 24,5 mln zł, zajęcie na rachunkach papierów wartościowych wszystkich akcji emitenta posiadanych przez wymienionych akcjonariuszy [spółki Zinat i Molinara, należące do prezesa Piotra Czachorowskiego - red.] oraz obciążenie hipotekami przymusowymi w kwocie 59,1 mln zł nieruchomości gruntowych należących do emitenta" - podano w komunikacie.
Rosnący biznes
O co chodzi w sporze? Rafał Mania w piątek odmówił „PB” komentarza. Krynica Vitamin w komunikacie giełdowym, który poprzedził obsunięcie kursu, podawała, że nie zna „podstaw prawnych i faktycznych wydania zabezpieczenia ani jego uzasadnienia”. Zapowiedziała jednocześnie, że będzie składać zażalenie.
Krynica Vitamin notowana jest na GPW od 2015 r. Fundamentem biznesu spółki przez lata była produkcja napojów – zwłaszcza napojów energetycznych – na zlecenie i pod marką innych firm. W ubiegłym roku przyniosło to jej 296,7 mln zł przychodów i 7 mln zł zysku netto.
W tym roku, przy okazji pandemii, spółka znalazła jednak nowe źródło przychodów. Stało się nim wytwarzanie i sprzedaż płynów dezynfekujących. Olbrzymi popyt na takie produkty sprawił, że w samym drugim kwartale spółka wygenerowała z tej działalności 87,8 mln zł dodatkowych przychodów przy znacznie wyższej rentowności niż w wypadku napojów energetycznych. W efekcie pierwsze półrocze zakończyła z 52,8 mln zł czystego zysku. Rynek dowiedział się o tym z opóźnieniem, bo publikację wyników, początkowo zapowiedzianą na 24 sierpnia, jeszcze w lipcu opóźniono do 30 września.

W trzecim kwartale, w którym sprzedaż środków dezynfekujących została wstrzymana, już tak dobrze nie było, ale od stycznia do września spółka miała przychody wyższe o 54 proc. niż rok wcześniej i prawie dziesięć razy większy zysk. Przedstawiciele spółki zwracali jednak uwagę, że rynek płynów dezynfekcyjnych stał się bardzo konkurencyjny, a Krynica poinformowała w październiku, że jej niemiecki partner zareklamował 946 tys. dezynfektantów o wartości 13,6 mln zł z powodu wycofania ich z obrotu.
Niefortunna sprzedaż
Owoców tegorocznego wzrostu nie skonsumował Fram FIZ, który pojawił się w Krynicy Vitamin w 2010 r. i zainwestował m.in. w rozwój jej bazy produkcyjnej. W 2015 r., przy okazji oferty publicznej spółki, fundusz chciał sprzedać cały swój pakiet kontrolny, który w jego księgach był wyceniany – według ceny nabycia – na ponad 40 mln zł. Ostatecznie sprzedał jednak znacznie mniej akcji – 4,8 proc. po 12,25 zł, co przełożyło się na 7,2 mln zł wpływów.
Z reszty pakietu wychodził na raty. W 2017 r. prezes Piotr Czachorowski odkupił od niego prawie 20 proc., płacąc poza rynkiem 36-procentową premię wobec ówczesnego kursu giełdowego. Fundusz otrzymał wtedy 19,6 mln zł.
Za sprzedany w sierpniu pakiet zainkasował niespełna 14 mln zł. Gdyby go zatrzymał, to w październiku pakiet ten – przy średnim kursie zbliżonym do 30 zł – wart byłby o… 59 mln zł więcej. Właśnie ta różnica może tłumaczyć kwotę roszczeń byłego akcjonariusza wobec Krynicy Vitamin – w piątek wieczorem Krynica Vitamin podała, że otrzymała odpis pozwu Fram, który domaga się „odszkodowania za domniemaną szkodę, wynikającą ze sprzedaży akcji po cenie niższej, w ocenie Fram, od ich wartości".
“Fram opiera się przy tym na kuriozalnym założeniu, że sprzedaż pakietu 20 proc. akcji spółki na sesjach giełdowych po podaniu do publicznej wiadomości [wstępnych wyników za drugi kwartał - red.] pozostałaby bez wpływu na kurs akcji emitenta. Równocześnie Fram nie przedstawił żadnego dowodu na to, że Molinara [spółka powiązana z Piotrem Czachorowskim - red.] kupiłaby od niego akcje po wyższej cenie. Fram nie udowodnił także, że wstępne informacje o wynikach finansowych spółki za I półrocze 2020 r. powinny zostać opublikowane przed dniem 13 sierpnia 2020 r. Zarząd spółki stoi na stanowisku, że powyższe informacje zostały opublikowane w odpowiednim terminie" - głosi stanowisko zarządu, opublikowane w niedzielę.