Zaniedbanie na własną szkodę

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2014-07-09 00:00

GRY SEJMOWE: Środowa debata Sejmu nad konstruktywnym wotum nieufności wobec gabinetu premiera Donalda Tuska, który miałby zostać zastąpiony na stanowisku przez Piotra Glińskiego, to karykatura zapisu konstytucyjnego.

Abstrahując nawet od jej całkowitej nieskuteczności, żenadą jest niedoprecyzowanie w regulaminie Sejmu, czy hipotetyczny kandydat na premiera spoza izby w ogóle… ma prawo przekazać posłom swój program. Przepisu na „tak” nie ma, ale nie ma oczywiście również na „nie”, zatem nic by się nie stało, gdyby marszałek Sejmu wyinterpretowała regulamin zgodnie z duchem całej procedury.

Prof. Piotr Gliński
Prof. Piotr Gliński
Marek Wiśniewski

Ale przecież ponad rok temu została już ona przerobiona. Wtedy prezes Jarosław Kaczyński jako poseł zabierający głos zacytował z tabletu przemówienie Piotra Glińskiego. Od tamtej kuriozalnej prezentacji opozycja mogła sto razy złożyć propozycję zmiany regulaminu, aby możliwość osobistego wystąpienia kandydata stała się niepodważalna. Jednak przespała cały rok i teraz usiłowała wprowadzić poprawkę na tempo, na co koalicja oczywiście się nie zgodziła. Sejmowe młyny projekt przemielą i korekta regulaminu zostanie zapewne uchwalona jednogłośnie, co stałoby się i wiele miesięcy temu, gdyby zaistniał projekt.

To zaniedbanie zdumiewa, albowiem dotyczy czystych interesów samej klasy politycznej. Do spóźniania uchwalania ustaw służących Polsce, w tym gospodarce, jesteśmy już przyzwyczajeni. Zdumienie wręcz do kwadratu powoduje dodatkowo okoliczność, że tym razem przespała opozycja, tak czujnie punktująca — bardzo zasadnie — lenistwo rządowej większości.