Zaostrza się batalia o 300 mln zł z refundacji

AT
opublikowano: 2011-12-28 00:00

Temperatura sporu o paski dla cukrzyków rośnie. Zagraniczne firmy nie zamierzają odpuścić.

Koncerny farmaceutyczne, których paski dla cukrzyków wypadły z listy leków refundowanych, nie zamierzają składać broni. Abbott zamierza odwołać się od decyzji Ministerstwa Zdrowia.

— Zrobimy to zaraz po jej otrzymaniu — mówi Jerzy Grzesiak, członek zarządu Abbotta. Roche i Johnson & Johnson nie chcą się oficjalnie wypowiadać w tej sprawie. Nieoficjalnie — są gotowe do dalszej walki. A jest o co rywalizować. Trzy koncerny miały łącznie dwie trzecie rynku pasków, wartego pół miliarda złotych rocznie. Od Nowego Roku ich produkty nie będą refundowane, co spowoduje, że cena będzie dwa razy wyższa niż produktów z dopłatą. Większość pacjentów sięgnie więc po tańsze paski konkurentów, czyli Bayera, Glukopharmy, Genexo oraz Biotonu. Dla tych spółek nowa lista okazała się świątecznym prezentem. Czy są przygotowane na przejęcie udziałów zagranicznych koncernów?

— Jesteśmy przygotowani na większą liczbę pacjentów. Jeśli zagraniczne spółki rzeczywiście wypadną z refundacji, liczba klientów Genexo może się znacząco zwiększyć. Sukcesywnie będziemy zwiększać produkcję — mówi Marcin Domzalski, prezes warszawskiego Genexo.

Nowa lista to dobra wiadomość również do Biotonu, który jest wyłącznym dystrybutorem glukometru japońskiego producentaArkray. Na początek firma należąca do Ryszarda Krauzego chce zdobyć 10 proc. rynku (obecnie 0,2 proc.). Sławomir Ziegert, prezes Biotonu, nie chce prognozować, jak sprzedaż pasków wpłynie na końcowe wyniki.

— Nie możemy oddzielić pasków od pozostałych produktów dla cukrzyków. Końcowe wyniki będą zależeć od sprzedażyw całym segmencie, choć nie ukrywam, że liczymy na znaczące zwyżki — zastrzega Sławomir Ziegert. Menedżer jednej z zagranicznych spółek przewiduje, że od Nowego Roku na rynku będzie panował spory bałagan.

— Dwie trzecie pacjentów [liczba chorych jest szacowana na 1,5 mln osób — red.] będzie musiało zdecydować, czy chcą płacić ponad dwa razy więcej za paski, czy zmienią sprawdzone paski (a w konsekwencji glukometr) na inny — mówi rozmówca „PB”. Zwraca uwagę, że już obecnie — przed wejściem w życie nowej listy leków refundowanych — ceny pasków w Polsce są jednymi z najniższych w Europie. Producenci nie mieli więc dużych możliwości obniżenia cen podczas negocjacji z resortem zdrowia.

— Gdyby jeszcze bardziej obniżyli ceny, nasiliłoby się zjawisko eksportu równoległego. Paski wyjeżdżałyby z Polski do innych krajów UE — tłumaczy menedżer. Zauważa, że spółki, które znalazły się na liście, nie mają dużo niższych cen od tych, które wypadły z refundacji. W niektórych przypadkach różnica sięga złotówkę za zestaw. Dla pacjenta nie byłaby więc znacząca, dla ministerstwa żadna, ponieważ niezależnie od ceny paska, do każdego będzie dopłacał tyle samo.

— Pacjenci mogliby kontynuować leczenia, korzystając ze sprawdzonych pasków, które są na rynku od wielu lat — mówi rozmówca „PB”. Spółki, które weszły na listę, tłumaczą, że Ministerstwo Zdrowia wszystkich traktowało tak samo. A spółki, które nie weszły na listę, po prostu zaproponowały zbyt wysoką cenę.