Piątkowy optymizm inwestorów z Wall Street,
spowodowany nieco lepszymi niż się spodziewano danymi o amerykańskiej
gospodarce, a także zapowiedziami Bena Bernanke o gotowości dalszego jej
wspomagania przez Fed, okazał się bardzo nietrwały.
Nie zdołał się też przenieść na europejskie parkiety, wyczerpując się nad
Azją. Rynki robią wrażenie, jakby nie chciały uwierzyć, że spowolnienie
globalnej gospodarki jest już faktem i miały chęć na dyskontowanie przyszłej
poprawy. Na to jednak jest chyba zbyt wcześnie, choć można się spodziewać,
że pozytywne informacje będą wykorzystywane do wzrostów. Dzisiejsze zbliżone do
oczekiwanych dane o niewielkim wzroście dochodów i wydatków amerykanów, okazały
się do tego niewystarczające.
Artykuł dostępny dla subskrybentów i zarejestrowanych użytkowników
REJESTRACJA
SUBSKRYBUJ PB
Zyskaj wiedzę, oszczędź czas
Informacja jest na wagę złota. Piszemy tylko o biznesie
Poznaj „PB”
79 zł7,90 zł/ miesiąc
przez pierwsze 3 miesiące
Chcesz nas lepiej poznać?Wypróbuj dostęp do pb.pl przez trzy miesiące w promocyjnej cenie!
Piątkowy optymizm inwestorów z Wall Street,
spowodowany nieco lepszymi niż się spodziewano danymi o amerykańskiej
gospodarce, a także zapowiedziami Bena Bernanke o gotowości dalszego jej
wspomagania przez Fed, okazał się bardzo nietrwały.
Nie zdołał się też przenieść na europejskie parkiety, wyczerpując się nad
Azją. Rynki robią wrażenie, jakby nie chciały uwierzyć, że spowolnienie
globalnej gospodarki jest już faktem i miały chęć na dyskontowanie przyszłej
poprawy. Na to jednak jest chyba zbyt wcześnie, choć można się spodziewać,
że pozytywne informacje będą wykorzystywane do wzrostów. Dzisiejsze zbliżone do
oczekiwanych dane o niewielkim wzroście dochodów i wydatków amerykanów, okazały
się do tego niewystarczające.
Polska GPW
Główne indeksy na warszawskiej giełdzie zaczęły poniedziałkową sesję od
wzrostów po około 0,3 proc. Wskaźnik średnich firm zyskiwał 0,2 proc., a sWIG80
rósł o 0,4 proc. Do południa zmiany wartości indeksów były bardzo niewielkie.
WIG20 poruszał się w bardzo wąskim przedziale 2430-2440 punktów. Opublikowane w
piątek dane, dotyczące amerykańskiej gospodarki i wieczorny spory wzrost
indeksów na Wall Street nie spowodowały żadnej reakcji naszych inwestorów. Nie
zareagowali oni także na bardzo dobre informacje o wzroście polskiej gospodarki
o 3,5 proc. W pierwszej fazie notowań liderami wzrostów na naszym parkiecie były
akcje PZU i Lotosu, zyskujące po 1,5 proc. O 1 proc. w górę szły walory KGHM.
Zmiany kursów największych spółek w ciągu dnia były dość anemiczne, podobnie jak
aktywność handlu. Do południa obroty sięgnęły zaledwie 340 mln zł. Sytuacja
pogorszyła się wczesnym popołudniem, wraz ze spadkami kontraktów na amerykańskie
indeksy i zniżkami na głównych parkietach europejskich. WIG20 znalazł się
nieznacznie pod kreską, schodząc poniżej 2430 punktów. W tym czasie walory BZ
WBK zniżkowały o 1,7 proc., a papiery Pekao i PKN Orlen traciły po 0,6 proc. W
ostatnich godzinach sesji przecena przybrała na sile. Ostatecznie WIG20 spadł o
0,68 proc., a WIG zniżkował o 0,24 proc. Znacznie lepiej radziły sobie wskaźniki
małych i średnich spółek. mWIG40 zyskał 0,39 proc., a sWIG80 wzrósł o 0,41 proc.
Obroty były bardzo niskie i wyniosły nieco ponad 830 mln zł.
Giełdy zagraniczne
Inwestorzy na Wall Street z ulgą przyjęli informację o wzroście amerykańskiej
gospodarki o 1,6 proc., co oznacza, że spodziewali się, iż może z nią być
znacznie gorzej. Korekta tych danych w dół w porównaniu do poprzedniego
przybliżenia i wyraźny spadek w porównaniu do wzrostu o 3,7 proc. w pierwszych
trzech miesiącach roku świadczą o zdecydowanym spowolnieniu wychodzenia z
zapaści. Nie było więc czym się cieszyć. Zresztą pierwszą reakcją na dane był
chwilowy niewielki spadek indeksów. Większej dawki optymizmu dostarczył szef
Fed, zapewniając, że w razie potrzeby jest gotów do przeciwdziałania kłopotom w
gospodarce i ewentualnej deflacji. W efekcie wskaźniki zgodnie zwiększyły swoją
wartość po około 1,65 proc. S&P500 po raz drugi w ciągu ostatnich kliku dni
spadł na moment nieco poniżej 1040 punktów i na razie obronił ten poziom
wsparcia. Z kontynuacją zwyżki byki mogą mieć jednak kłopoty, jeśli nie dostaną
wsparcia w postaci choćby nieco lepszych danych
makroekonomicznych. Rynki azjatyckie z radością przyjęły to, co
działo się w Stanach Zjednoczonych. Dziś na większości tamtejszych parkietów
dominowały pokaźne wzrosty. Nikkei zwiększył swoją wartość o prawie 1,8 proc.,
oddalając się nieco od niedawno wyznaczonego dołka. Pociecha to niewielka, bo w
ciągu dnia zyskiwał o ponad 3 proc. Inwestorzy byli nieco rozczarowani tym, że
kroki japońskiego banku centralnego w celu przeciwdziałania umocnieniu się jena
nie były tak energiczne, jak się spodziewano. Także w Chinach indeksy sporo
wzrosły. Shanghai B-Share zyskał 1,7 proc., a Shanghai Composite o 1,6 proc. Na
pozostałych giełdach zwyżki nie były już tak duże. Hang Seng wzrósł o 0,7 proc.,
a wskaźnik na Tajwanie o 0,2 proc.
Na giełdach europejskich radości ze wzrostów za oceanem nie było dziś widać.
W Paryżu indeks na otwarciu zwyżkował o zaledwie 0,2 proc., zaś DAX rósł o 0,3
proc. i przez większą część dnia niewiele się działo. Na parkietach naszego
regionu handel rozpoczął się także od niewielkich zwyżek, nie przekraczających
kilku dziesiątych procent. Z czasem jednak ten nikły optymizm wyraźnie gasł.
Ustąpił ostatecznie tuż po południu, gdy kontrakty na amerykańskie indeksy
znalazły się pod kreską. Nie dotyczyło to giełdy w Atenach, gdzie indeks rósł o
1,5 proc. Tuż po godzinie 16.00 paryski CAC40 tracił 0,6 proc., a DAX zniżkował
o 0,5 proc.
To musisz wiedzieć dziś rano
Codzienny newsletter z najważniejszymi informacjami dla inwestorów.
ZAPISZ MNIE
×
To musisz wiedzieć dziś rano
autor: Kamil Zatoński
Wysyłany codziennie
Codzienny newsletter z najważniejszymi informacjami dla inwestorów.
ZAPISZ MNIE
Administratorem Pani/a danych osobowych będzie Bonnier Business (Polska) Sp. z o. o. (dalej: my). Adres: ul. Kijowska 1, 03-738 Warszawa. Administratorem Pani/a danych osobowych będzie Bonnier Business (Polska) Sp. z o. o. (dalej: my). Adres: ul. Kijowska 1, 03-738 Warszawa. Nasz telefon kontaktowy to: +48 22 333 99 99. Nasz adres e-mail to: rodo@bonnier.pl. W naszej spółce mamy powołanego Inspektora Ochrony Danych, adres korespondencyjny: ul. Ludwika Narbutta 22 lok. 23, 02-541 Warszawa, e-mail: iod@bonnier.pl. Będziemy przetwarzać Pani/a dane osobowe by wysyłać do Pani/a nasze newslettery. Podstawą prawną przetwarzania będzie wyrażona przez Panią/Pana zgoda oraz nasz „prawnie uzasadniony interes”, który mamy w tym by przedstawiać Pani/u, jako naszemu klientowi, inne nasze oferty. Jeśli to będzie konieczne byśmy mogli wykonywać nasze usługi, Pani/a dane osobowe będą mogły być przekazywane następującym grupom osób: 1) naszym pracownikom lub współpracownikom na podstawie odrębnego upoważnienia, 2) podmiotom, którym zlecimy wykonywanie czynności przetwarzania danych, 3) innym odbiorcom np. kurierom, spółkom z naszej grupy kapitałowej, urzędom skarbowym. Pani/a dane osobowe będą przetwarzane do czasu wycofania wyrażonej zgody. Ma Pani/Pan prawo do: 1) żądania dostępu do treści danych osobowych, 2) ich sprostowania, 3) usunięcia, 4) ograniczenia przetwarzania, 5) przenoszenia danych, 6) wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania oraz 7) cofnięcia zgody (w przypadku jej wcześniejszego wyrażenia) w dowolnym momencie, a także 8) wniesienia skargi do organu nadzorczego (Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych). Podanie danych osobowych warunkuje zapisanie się na newsletter. Jest dobrowolne, ale ich niepodanie wykluczy możliwość świadczenia usługi. Pani/Pana dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Zautomatyzowane podejmowanie decyzji będzie się odbywało przy wykorzystaniu adekwatnych, statystycznych procedur. Celem takiego przetwarzania będzie wyłącznie optymalizacja kierowanej do Pani/Pana oferty naszych produktów lub usług.
Waluty
Na światowym rynku walutowym sytuacja nieco się uspokoiła. Piątkowe dane
dotyczące amerykańskiej gospodarki i zapowiedzi szefa Fed o gotowości do jej
wspierania, nie spowodowały wielkich zmian. Po chwilowym umocnieniu się
amerykańskiej waluty do 1,268 dolara za euro, nastąpiło równie dynamiczne i
krótkotrwałe jej osłabienie do 1,277 dolara i powrót w okolice środka tego
przedziału. Dziś do południa euro znajdowało się w defensywie, ale zmiany nie
były znaczące. Poziom chwilowej równowagi znajduje się w okolicach 1,27 dolara
za euro.
Niezbyt wiele działo się także na naszym rynku. Po piątkowym zdecydowanym
wieczornym umocnieniu się złotego, dziś przed południem nasza waluta nieco
słabła. Nie pomogły jej bardzo dobre dane o wzroście naszej gospodarki. Około
południa za dolara trzeba było płacić nieco ponad 3,12 zł, euro kosztowało 3,97
zł, a franka można było kupić po niecałe 3,04 zł.
Podsumowanie
Piątkowy sięgający ponad 1,2 proc. wzrost indeksu naszych największych
spółek, dający nadzieję na przełamanie złej passy, okazał się falstartem. Nie
doczekał się bowiem zdecydowanej kontynuacji. Jego podstawy były dość mizerne.
Optymizmu, budowanego na mniejszym niż się spodziewano osłabieniu wzrostu
gospodarczego za oceanem oraz gotowości Fed do jego podtrzymywania, starczyło i
u nas, i na świecie na zaledwie jeden dzień. Tym samym sierpień można spisać na
straty, a szanse na pogodną jesień rysują się raczej mgliście.