Wzrostem o 27,9 proc. zareagował kurs Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin (ZE PAK) na wyniki za pierwszy kwartał 2016 r. Zysk netto wyniósł 74,8 mln zł, co oznacza wzrost o 120,6 proc. r/r. EBITDA wzrosła natomiast o 34,6 proc., do 175 mln zł. Co ważne, wyniki zostały osiągnięte dzięki działalności operacyjnej, a nie zdarzeniom jednorazowym.
— Wśród czynników, które wpłynęły na poprawę, wskazać można większy wolumen produkcji własnej, działania zmierzające do poprawy efektywności w zakresie kosztów bieżącej działalności, w tym kosztów utrzymania majątku produkcyjnego, jak również niższe koszty zakupu paliwa. W grupie podejmowane są dalsze działania ograniczające koszty w ramach przygotowywanego programu poprawy efektywności — tłumaczy Aleksander Grad, prezes ZE PAK.
Szef spółki zaznacza, że wyniki podbiła też niższa o 31 mln zł amortyzacja, wynikająca z mniejszej wartości majątku po odpisie dokonanym na koniec 2015 r. — Koszty są głównym powodem, przez który wyniki tak mocno zaskoczyły, przebijając oczekiwania — uważa Paweł Puchalski, kierownik działu analiz Banku Zachodniego WBK.
Oszczędności i szczęście
Niektóre koszty będą trwale niższe niż do tej pory, jeśli więc dodać kolejne zapowiadane oszczędności, istnieje spore prawdopodobieństwo, że ZE PAK poprawi wyniki całoroczne.
— Po pierwszym kwartale 2016 r. spółka ma prawie 75 mln zł zysku netto. Trudno powiedzieć, czy prognozując wynik za cały rok, można pomnożyć ten zysk przez cztery, bo m.in. nie znamy cen energii i kosztów finansowych czy wpływu potencjalnych zdarzeń jednorazowych. Ale o ile wcześniej rynek zastanawiał się raczej, o ile zysk operacyjny EBITDA, który jest bardziej porównywalny, może być niższy od wyniku z 2015 r. na poziomie 494 mln zł, to obecnie pytaniem jest to, jak dużo ten zysk wzrośnie — twierdzi Stanisław Ozga, analityk PKO Banku Polskiego. Wynik EBITDA jest o tyle istotny, że 1,9 mld zł straty netto na koniec 2015 r. było konsekwencją odpisów.
Bez nich spółka miałaby około 50 mln z zysku. Stanisław Ozga zwraca przy tym uwagę, że poprawa wyników w pierwszym kwartale 2016 r. wynikała nie tylko z oszczędności, ale równięż polityki spółki w zakresie zabezpieczania cen energii i kosztów emisji dwutlenku węgla. W tym zakresie ZE PAK miał akurat trochę szczęścia.
— Z wyprzedzeniem w 2015 r. kupił tylko około 0,5 mln uprawnień do emisji dwutlenku węgla na 2016 r., a zużywa ich rocznie 12-13 mln. Skorzystał więc na spadku cen w pierwszych miesiącach 2016 r. Średnia cena sprzedaży energii elektrycznej wyniosła 174,21 zł/ MWh. Oczekiwania były bliższe cenie rynkowej na poziomie 166-168 zł. Te kilka złotych różnicy w przypadku ZE PAK przekłada się na około 70 mln zł dodatkowego wyniku operacyjnegow całym roku — tłumaczy Stanisław Ozga.
Znaki zapytania
Mimo odzwierciedlonego we wzroście kursu optymizmu nie można jednak zapominać o ryzyku. Stanisław Ozga przypomina, że wyniki ZE PAK będą wspierane nie tylko przez program oszczędności kosztów, ale także przez przychody z kontraktów długoterminowych (KDT). Nie wiadomo jednak, kiedy wsparcie ze strony KDT zniknie.
— Sytuacja jest bardzo dynamiczna. Z jednej strony czekamy na projekt ustawy o rynku mocy, który poprawiłby sytuację całej branży energetycznej. Z drugiej, nie wiemy jednak, jak będą się kształtowały ceny uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Obecnie są relatywnie niskie, ale kiedy istotnie wzrosną, sytuacja się pogorszy. ZE PAK jest od tego bardziej uzależniony niż elektrownie oparte na węglu kamiennym, bo spalanie węgla brunatnego wiąże się z większą emisją dwutlenku węgla — wyjaśnia Stanisław Ozga.
— Dobre wyniki kwartalne to na pewno dobry znak. Ale mówimy o spółce, z którą jeszcze niedawno wiązało sie duże ryzyko, że nie przeżyje kilku następnych kwartałów. Stąd wynika tak duża zmienność kursu. Jeden kwartał to zbyt mało, by prognozować, czy prawdopodobieństwo ocalenia istotnie wzrosło — podsumowuje Adam Łukojć, zarządzający funduszami w Skarbiec TFI.
