Zdaniem kolekcjonerów, płyty winylowe wydawane w połowie XX w. można porównać do najlepszych win. Im są starsze, tym lepsze, a cena z biegiem lat rośnie. Jedni więc zachłystują się charakterystycznym brzmieniem dźwięków muzyki puszczanej z czarnych krążków, inni świadomie wyszukują na rynku rarytasy w celach inwestycyjnych. Cenione są nie tylko krążki z lat 60. i 70, ale również 80., które nie zawsze łatwo zdobyć. Wiele przepadło, choć pewnie też wiele ocalało, ale do dziś leżą na strychach i w piwnicach.
![NIE TYLKO SNOBIZM:
Koneserzy zachłystują się charakterystycznym brzmieniem muzyki z czarnych krążków, inni szukają rarytasów w celach inwestycyjnych. [FOT. GK] NIE TYLKO SNOBIZM:
Koneserzy zachłystują się charakterystycznym brzmieniem muzyki z czarnych krążków, inni szukają rarytasów w celach inwestycyjnych. [FOT. GK]](http://images.pb.pl/filtered/6a934277-0dea-4206-95ec-312d80d49657/6de97b51-429b-59bb-bda9-58f18e1bdc3c_w_830.jpg)
Zastępowano je kasetami magnetofonowymi, a później płytami CD. Konesera nie przekona jednak nawet plik mp3, bo słuchanie muzyki z winyli to celebracja. Od dwóch lat można uznać, że na rynku mamy boom winylowy, a ci, którzy pozbywali się płyt sami lub odziedziczonych po rodzicach, mogą tylko żałować. Dzisiaj pierwsze wydanie płyty „The Wall” zespołu Pink Floyd kosztuje około 300 zł — nigdy nie zapłaci się tyle za nowszą.
Ocalone z wysypiska
Rynek antykwaryczny początkowo rodził się na aukcjach internetowych, ale dzisiaj nie brakuje już specjalistycznych sklepów. Większość rzadkich płyt można kupować po kilkaset dolarów. To dużo, ale znacznie mniej, niż wymaga inwestycja w sztukę czy starodruki. Coraz bardziej cenione jest to, co niepowtarzalne i unikalne.
Poszukiwane są nagrania produkowane w niewielkich nakładach — takie, które nie doczekały się nagrania dla szerszej publiczności. Tak jest z radiową płytą promocyjną z roku 1954 Jima Reevesa, popularnego w latach 50. XX w. piosenkarza country, która była przeznaczona tylko do promocji. Podobne nagrania trafiały na śmietnik, to wycenione zostało na 21 mln USD.
Wielu kolekcjonerów winyli uznaje, że to nie to samo co krążek do sprzedaży, ale amatorów i na takie egzemplarze nie brakuje. Są i tacy, którzy nawet nie mają swoich zbiorów na czym przesłuchiwać, ale im akurat nie o to chodzi. Winyle drożeją, jest moda na ich posiadanie i są pięknie oprawione graficznie.
Z rąk zabójcy i z podpisem
Ceny płyt zależą też od proweniencji — jak w przypadku każdego dzieła. Za „Got to be there” Michaela Jacksona zapłaconoponad 1 mln USD (3 mln zł), ale tylko dlatego, że w 1988 r. artysta złożył na płycie autograf. Album John Lennon & Yoko Ono — „Double Fantasy” można kupić na giełdach internetowych za kilka euro, ale jeden z egzemplarzy wycenia się na kilkaset tysięcy euro. To album, który należał do Marka Davida Chapmana, zabójcy słynnego członka The Beatles. Jest na nim autograf artysty złożony kilka godzin przed śmiercią. Wysoko ceniony jest też cały zespół.
W tym roku, w domu aukcyjnym Heritage Auctions, winyl „Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band” podpisany przez wszystkich członków zespołu został sprzedany za 290,5 tys. USD. To rekord. Zapewne nie ostatni. Pięć lat temu album „Yesterday and Today”, na okładce którego muzycy pozują z kawałkami zakrwawionego mięsa i fragmentami lalek, co wzbudzało liczne kontrowersje, został sprzedany za 38,5 tys. USD. Dziś trzeba na niego zapłacić około 50 tys. USD.
W Polsce też drożeje
Polskie płyty są znacznie tańsze, ale niektóre z nich też trudno kupić za mniej niż kilkaset złotych. Są też przykłady znacznie wyższych cen. „Extravaganza” Czesława Niemena i Michała Urbaniaka to koszt ponad 2 tys. zł. „String Beat” Henryka Debicha kilka lat temu można było kupić za 5 zł. Dziś trzeba nawet 200 zł. Nie brakuje też nagrań, które były często puszczane, a dziś na rynek nie wypływają. Poszukiwania mogą być więc nagrodzone sporym zyskiem. Warto tylko pamiętać, że największą wartość mają płyty wydane w macierzystej wytwórni.
Mieć pierwsze wydanie płyty winylowej to jakby trzymać w ręku kawałek historii, ale można zacząć od współczesności. Wielu artystów znów powraca do nagrań na czarnych krążkach, bo dla jednych to tylko retromania, dla innych świadomy wybór. Winyl zaczyna być ekskluzywny, kompakt tylko użytkowy, podobnie jak nagranie mp3.