Brak systemu łączności Tetra i zbyt niski poziom działania systemu reagowania kryzysowego - to zdaniem wiceministra obrony narodowej Janusza Zemkego najważniejsze problemy do rozwiązania w Polsce w zakresie bezpieczeństwa. Podkreślił on jednocześnie, że w ostatnich latach wiele zrobiono w Polsce, by było bezpieczniej.
"Nie mamy systemu Tetra, który miał scalać wszystkie służby mundurowe i miał zapewniać niejawny przekaz informacji w rzeczywistym czasie" - powiedział Zemke w piątek w radiowej Trójce, pytany o to, jak sprawdziłyby się polskie służby, gdyby w Polsce doszło do ataku terrorystycznego.
Jak dodał, w ocenie Ministerstwa Obrony Narodowej, "powinien zostać podniesiony poziom systemu reagowania kryzysowego". Jego zdaniem, do systemu tego, który funkcjonuje w ministerstwie spraw wewnętrznych, powinno być powołane biuro bezpośrednio podległe prezesowi Rady Ministrów. "Uważamy, że ze względu na zagrożenie lepiej podnieść jego rangę" - podkreślił Zemke.
Wiceminister zaznaczył jednocześnie, że "dokonano wielu inwestycji w jednostkach specjalnych: w wojsku i w policji, a także w wywiadzie cywilnym i wojskowym, więc nasze możliwości rozpoznawcze i uzyskiwania informacji, bez wątpienia wzrosły" - tłumaczył Zemke.
Poinformował, że od czasu ataku na World Trade Center regularnie spotyka się wspólnota wywiadowcza rządu pod przewodnictwem premiera. Na tych spotkaniach wszystkie służby, jakie są w Polsce, szczegółowo informują o potencjalnych zagrożeniach. "Oczywiście, gdy są takie wydarzenia jak teraz, takie spotkania są znacznie częściej, bądź ad hoc" - wyjaśnił Zemke.
Podkreślił on, że w ostatnim czasie rozwiązano prawnie możliwość użycia wojska w działaniach antyterrorystycznych, czego przedtem nie było. "W listopadzie ub.r. zmieniono dwie ustawy. Jedna z nich wyraźnie mówi, że do zadań wojska, jeżeli trzeba, należy także udział w działaniach antyterrorystycznych" - powiedział.
Zdaniem posła do Parlamentu Europejskiego Marka Siwca, także gościa Trójki, w ostatnich latach podniesiono systemy bezpieczeństwa w Polsce i "gdyby dzisiaj coś złego się działo, to ktoś z jednej instytucji wie, z kim rozmawiać, w którym miejscu, kto ma zwołać spotkanie i gdzie. To bardzo dużo" - ocenił.
"Na różnych poziomach zostały stworzone procedury reagowania, współpracy różnych służb" - mówił Siwiec. Dodał, że problemem - w jego ocenie - jest niepewny system organizacji służby zdrowia, a zwłaszcza koordynowania działań różnych jednostek służby zdrowia".