Złoto w złotym ma się całkiem nieźle

Krzysztof Kolany
opublikowano: 2022-11-09 20:00

W trzy sesja cena uncji poszła w górę niemal o 100 USD oddalając widmo bessy przynajmniej na chwilę. W złotych kruszec jest na plusie licząc od początku roku.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Gdy na początku marca rosyjskie wojska stanęły na przedmieściach Kijowa, dolarowe notowania złota niemal wyrównały nominalny rekord wszech czasów, wspinając się na wysokość 2070 USD za uncję. Od tamtej pory na rynku złota mamy do czynienia z trendem spadkowym. Pod koniec września notowania królewskiego metalu zeszły do niespełna 1620 USD/oz., schodząc o 21,7 proc. względem marcowego szczytu. Był to najniższy poziom od wiosny 2020 r.

Wrześniowe dno zostało ponownie przetestowane w październiku oraz na początku listopada. Nie zmienia to faktu, że liczone w USD ceny żółtego metalu mają za sobą serię siedmiu spadkowych miesięcy z rzędu. Poprzednio taka seria przytrafiła się złotu 40 lat temu. Od początku 2022 r. notowania pary złoto/dolar obniżyły się o blisko 6,5 proc. po stracie 3,5 proc. w roku poprzednim. Złośliwi dodają, że „barbarzyński relikt” jest teraz wyceniany nawet nieco niżej niż 10 lat temu.

Dolar i Fed tłamszą złoto

Analitycy nie mają większych problemów z wytłumaczeniem, dlaczego dolarowe notowania złota spadają, mimo że inflacja w Stanach Zjednoczonych pędzi w tempie niewidzianym od 40 lat, w czerwcu zbliżając się nawet do 10 proc. Złoto często postrzegane jako antyinflacyjne zabezpieczenie traci właśnie drugi rok z rzędu.

Po pierwsze, zniżkujące notowania złota w znacznej mierze są iluzją wywołaną rzadko spotykaną aprecjacją dolara. „Zielony” od początku roku zyskał ponad 15 proc. względem koszyka walut wymienialnych i jest na drodze do osiągnięcia najlepszego rezultatu od 1981 r. Sam indeks dolara (bo o nim jest tu mowa) po koniec września wspiął się na najwyższe poziomy od przeszło 20 lat. Tylko nieliczne waluty były tym roku w stanie dotrzymać kroku dolarowi. Formalnie należy do nich rosyjski rubel, jednakże po 24 lutego jest to waluta praktycznie niewymienialna, zatem jej notowania nie mają wiele wspólnego z wolnym rynkiem.

Uwzględniając deprecjację krajowych walut względem dolara amerykańskiego wyniki złota nie wyglądają już tak źle. Licząc w euro żółty metal zyskał od początku roku 4 proc. proc. Inwestorzy z Wielkiej Brytanii mogą zaksięgować stopę zwrotu zbliżoną do 8 proc. Licząc w polskim złotym uncja kruszcu pozwoliła zarobić 6,5 proc. Nie wspominając już o tym, co się stało z cenami złota wyrażonymi w jenie japońskim (+16 proc.), lirze tureckiej (+29 proc.) czy argentyńskim peso (+43 proc.). Jak widać królewski metal nie tyle zabezpieczył portfel przed inflacją, co przed deprecjacją krajowej waluty względem USD.

Po drugie, w dolarową wycenę złota uderzyła jastrzębia wolta Rezerwy Federalnej. Jeszcze w marcu Fed utrzymywał stopy procentowe na zerze i „drukował” dziesiątki miliardów dolarów miesięcznie. Teraz bank centralny USA robi coś dokładnie odwrotnego: podnosi stopy procentowe w tempie 75 pkt baz. na posiedzenie i prowadzi ilościowe zacieśnienie (QT – czyli odwrotność QE) polityki pieniężnej. W rezultacie rynkowe stopy procentowe poszły ostro w górę – w przypadku papierów amerykańskich 10-letnich z nieco ponad 1 do przeszło 4 proc. Przy wciąż zakotwiczonych oczekiwaniach inflacyjnych na amerykańskim rynku finansowym przełożyło się to na silny wzrost długoterminowej realnej stopy procentowej dla dolara. Na początku listopada wynosiła ona 1,7 proc. i był to najwyższy poziom od sierpnia 2009 r.

W przeszłości dolarowe notowania złota z grubsza podążały w przeciwnym kierunku co 10-letnie realna stopa procentowa w USA. Przez poprzednie 12 miesięcy parametr ten podniósł się z -1,1 do 1,7 proc., czyli o ok. 275 pkt baz. Tak silny wzrost teoretycznie powinien przełożyć się nawet na jeszcze głębszy spadek dolarowych cen kruszcu. W tym ujęciu można by więc powiedzieć, że złoto trzyma się zadziwiająco mocno.

Czy rynek skreślił już złoto?

W tym momencie dochodzimy do niezbyt odkrywczego wniosku, że dolarowe notowania złota powinny pójść w górę, gdy zmaterializuje się jeden z poniższych scenariuszy.

Fed przestanie podnosić stopy procentowe, co powinno zastopować aprecjację dolara oraz złagodzić presję na wzrost realnych długoterminowych stóp procentowych w USA

Rynek utraci wiarę w wiarygodność Rezerwy Federalnej i w jej determinację do sprowadzenia inflacji do 2-procentowego celu w średnim terminie.

Na wystąpienie tej drugiej ewentualności na razie się nie zanosi. Jerome Powell nie owija w bawełnę i w ostatnich miesiącach wprost mówi opinii publicznej, że będzie podnosił stopy tak długo, aż nie zwalczy inflacji. Szef Fedu doskonale rozumie, że jest to kwestia odzyskania wiarygodności, która w znacznym stopniu została utracona w 2021 r, gdy zapewnienia o przejściowym charakterze inflacji okazały się niezgodne z rzeczywistością. Teraz Jerome Powell i spółka gotowi są doprowadzić do regularnej recesji gospodarczej, aby tylko stłamsić nadmierny popyt i zwalczyć inflację.

Osiągnięcie docelowego poziomu stopy funduszy federalnych obecnie oczekiwane jest na wiosnę 2023 r. Tyle tylko, że z miesiąca na miesiąc rynek szacuje ten poziom coraz wyżej. Jeszcze kilka miesięcy temu była mowa o okolicach 3 proc. Teraz kontrakty terminowe wyceniają szczytową wartość na 5,00-5,25 proc. Byłby to najwyższy poziom od 2007 r. Co więcej, przynajmniej do końca 2023 r. nie widać szans na jakąkolwiek obniżkę stopy funduszy federalnych.

Jeśli rynkowe spekulacje się potwierdzą, to dolarowe notowania złota jeszcze przez wiele miesięcy mogą znajdować się pod presją. Jednakże sytuacja prezentuje się zupełnie inaczej z punktu widzenia inwestorów z rynków wschodzących, w tym także Polski. Od początku 2022 roku każda klasa aktywów przynosi straty. Pomimo niedawnego odbicia WIG jest o 23 proc. niżej niż na początku stycznia. Indeks polskich obligacji skarbowych o stałym kuponie (TBSP) stracił 10 proc. Bankowe lokaty zawiązywane w ubiegłym roku zwykle nie płaciły więcej niż 1 proc. Na tym tle tegoroczna stopa zwrotu ze złota wyrażona w polskiej walucie przekraczająca 6 proc. nie jest złym wynikiem. Co więcej, na tym polu złoto w tym roku ustępuje jedynie dolarowi amerykańskiemu i frankowi szwajcarskiemu.