
Z kolei dane fundamentalne zeszły wczoraj na drugi plan. Wśród nich warto wymienić przede wszystkim dane dotyczące zapasów ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych, które nie sprzyjały stronie popytowej na rynku tego surowca. Departament Energii podał bowiem, że w poprzednim tygodniu zapasy ropy naftowej w USA zwyżkowały o 5,95 mln baryłek przy oczekiwaniach zakładających niewielki wzrost, o 500 tys. baryłek.
Wyraźnie wzrosły także zapasy destylatów – zwyżkowały one o 4,82 mln baryłek przy oczekiwaniach ich zniżki. Natomiast zapasy benzyny utrzymały się na praktycznie niezmienionym poziomie, przy czym także spodziewano się ich spadku.

O ile dane dotyczące zapasów ropy naftowej w USA przeszły wczoraj niemal bez echa, to dziś uwagę inwestorów przyciągają dane dotyczące importu ropy naftowej do Chin. Co do całościowych danych dotyczących handlu zagranicznego Chin – nie są one pozytywne. Niemniej, Państwo Środka ewidentnie uzupełnia swoje zapasy ropy naftowej, nawet mimo spadku aktywności tamtejszego sektora przemysłowego.
W czerwcu import ropy naftowej do Chin wyniósł 52,06 mln ton, czyli około 12,67 mln baryłek dziennie. To wzrost aż o 45,3% w stosunku do analogicznego miesiąca poprzedniego roku. Jest to także drugi największy wynik w całej historii prowadzenia statystyk. Dane te sugerują, że Chiny uzupełniają zapasy, co może sugerować, że obecny poziom cen uznają one za atrakcyjny.
