Zostały tylko godziny na window dressing

Marek Wierciszewski
opublikowano: 2011-06-29 07:46

Zarządzający będą chcieli pokazać się klientom funduszy z dobrej strony. Pytani przez nas eksperci są jednak raczej sceptyczni, jeśli chodzi o możliwą poprawę nastrojów na GPW.

We wtorek krajowe indeksy znów wyróżniały się słabością na tle głównych europejskich rynków. Czy tak będzie już do końca półrocza? A może jednak rynek, a przynajmniej niektóre spółki poczują przed końcem półrocza nagły przypływ świeżości i ich kursy wystrzelą, odrabiając dużą część strat z ostatnich tygodni? Według pytanych maklerów na tzw. window dressing w tym roku raczej nie ma jednak co liczyć.

— Window dressing to kupowanie przez fundusze akcji tych spółek ze swojego portfela, które najlepiej sprawowały się w ostatnim kwartale — tłumaczy Piotr Kuczyński, główny analityk Xelion Doradcy Finansowi.

Jak podkreśla, zarządzający mogą wtedy pochwalić się przed klientami, że wyłapali najlepsze na rynku okazje inwestycyjne.

Czyszczenie portfeli

Można się także spodziewać pewnego podciągania indeksów rynkowych. Jak podkreśla Piotr Kuczyński, zdarza się, że na tym zjawisku korzystają też spółki, które wcześniej traciły najwięcej. Sceptyczny jest jednak Paweł Kubiak, makler DM BZWBK.

— Trwający zjazd notowań małych spółek obok przyczyn stricte fundamentalnych może być związany z czyszczeniem portfeli z nieudanych inwestycji, jakich dokonały w ostatnich miesiącach, a którymi nie chcą się chwalić przed swoimi klientami i akcjonariuszami — ocenia specjalista DM BZWBK we wtorkowym komentarzu rynkowym.

Najpierw USA

Jak dodaje Piotr Kuczyński, tzw. strojenia okien spodziewać się można przede wszystkim za oceanem. Polski rynek może je odczuć dzięki zwyżkom indeksów giełdy nowojorskiej.

— Jeżeli window dressing wywoła wzrosty na giełdzie nowojorskiej, to nasze indeksy też pójdą w ślad za amerykańskimi — przewiduje Piotr Kuczyński.

Jego zdaniem kluczową sprawą dla koniunktury giełdowej będzie jednak rozwój sytuacji w Grecji. Oprócz tego trzeba czekać na nowy sezon wyników amerykańskich spółek i dane makro z USA, które pokażą, czy spowolnienie w światowej gospodarce jest przejściowe, czy to raczej trwała tendencja.

— Jeżeli Grecję udałoby się zdjąć z wokandy, to możemy liczyć na tzw. letnią hossę, czyli wzrosty przy małych obrotach — przewiduje Piotr Kuczyński.

Trudno o wzrosty

Wielu komentatorów jest sceptycznych co do window dressing. Zarobić na poprawianiu wyników przez zarządzających będzie trudno, ostrzegają niektórzy z nich.

— Próba odgadywania, jakie papiery zyskają na window dressing, ma ograniczone szanse, zwłaszcza w tak skomplikowanym otoczeniu zewnętrznym, jak obecnie — ocenia Michał Szymański, partner zarządzający w Money Makers.

Jego słowa potwierdza zachowanie rynku w ostatnich kwartałach, kiedy na strojeniu wystaw dało się zarobić niewiele lub zgoła nic. Trzy ostatnie sesje marca WIG zamknął w pobliżu zera, by mocno wzrosnąć dopiero na pierwszej sesji nowego kwartału. Remisem między bykami i niedźwiedziami zakończyły się także trzy ostatnie sesje roku.

— Window dressing w najlepszym wypadku na pewien czas powstrzyma wyprzedaż. Na powrót wzrostów w perspektywie najbliższych miesięcy nie ma co liczyć — dodaje Marcin Mierzwa, zastępca dyrektora Biura Maklerskiego Alior Banku.

Według niego na wzrosty przed końcem kwartału liczyć można co najwyżej w segmencie blue chipów.