W tym roku wydatki FUS o 3,2 mld zł przewyższą dochody. To nie powód do niepokoju — zapewnia ZUS.
Słabsze od planowanych wskaźniki gospodarcze i odrzucenie przez Sejm kilku ustaw z planu Hausnera spowodowało, że Fundusz Ubezpieczeń Społecznych (FUS), którego dysponentem jest Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS), zanotuje w tym roku ponad 3,2 mld zł niedoboru.
— Pokryją go kredyty bankowe lub częściowo dotacja z budżetu państwa — mówi Ireneusz Fąfara, wiceprezes ZUS.
Tak było w ubiegłym roku — resort finansów przekazał FUS 2 mld zł. Jak zapewnia Aleksandra Wiktorow, prezes ZUS, braki w kasie nie będą miały żadnego wpływu na wypłatę świadczeń.
Prezes poinformowała także o lepszej od oczekiwań ściągalności należności na FUS. W ubiegłym roku wyniosła ona 98 proc. Poprawę widać również w zmniejszeniu zadłużenia (o 130 mln zł) i zobowiązań wobec otwartych funduszy emerytalnych (o 1 mld zł — 16,4 proc.). Sposób dysponowania środkami funduszu przez ZUS pozytywnie ocenili eksperci Najwyższej Izby Kontroli. Nie mieli także zastrzeżeń do zarządzania przez zakład Funduszem Rezerwy Demograficznej (FRD), z którego środki przeznaczone zostaną w przyszłości na pokrycie niedoborów w systemie emerytalnym z powodu starzenia się społeczeństwa. Na ten cel idzie w tym roku 0,2 proc. podstawy wymiaru składki na ubezpieczenie emerytalne, czyli około 500 mln zł.
— Pieniądze te inwestujemy w papiery dłużne, a od końca ubiegłego roku także w akcje. Ubiegłoroczna stopa zwrotu FRD sięgnęła 10,5 proc., a więc znacznie powyżej średniej dla funduszy inwestujących w papiery dłużne —mówi Ireneusz Fąfara.