A jednak będą nowe podatki

Jarosław KrólakJarosław Królak
opublikowano: 2020-10-07 13:50
zaktualizowano: 2020-10-08 05:34

Nie udało się opozycji wyrzucić do kosza projektu podatku od spółek komandytowych. Sejm nadal będzie nad nim pracował i zapewne uchwali.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Jak rząd się tłumaczy w Sejmie z opodatkowania spółek komandytowych?
  • Jak rząd zachwala estoński CIT?
  • Dlaczego posłowie opozycji przypuścili szturm na pomysł opodatkowania spółek komandytowych?
  • Co dalej z ulgą proinwestycyjną czyli tzw. estońskim CIT?

 

W nocnym głosowaniu posłowie Zjednoczonej Prawicy obronili zewsząd krytykowany rządowy projekt obciążenia spółek komandytowych podatkiem dochodowym. 231 głosów wystarczyło aby odrzucić wnioski opozycji o jego zastopowanie. Teraz zajmie się nim sejmowa komisja finansów publicznych. Dyscyplina posłów koalicji rządzącej w pierwszym czytaniu projektu raczej przesądza, że wkrótce Sejm tę ustawę uchwali i wejdzie ona w życie z początkiem 2021 r.

Jedno z posiedzeń Sejmu RP
fot. Forum

Wcześniej na sali plenarnej rozgorzała gorąca dyskusja.

- Rząd Mateusza Morawieckiego traktuje polskich przedsiębiorców jako potencjalnych przestępców. Lekką ręką głęboko sięga do kieszeni polskich rodzinnych firm, których gros działa w formie spółek komandytowych. Krzywdzicie ok. 40 tys. takich spółek. W czasie pandemii rząd powinien pomagać firmom a nie im przeszkadzać. Nakładacie na te spółki podatek wysokości nawet 38 proc. Organizacje przedsiębiorców proszę o zatrzymanie tego groźnego projektu. Klub Koalicji Obywatelskiej składa wniosek o jego odrzucenie w pierwszym czytaniu – zadeklarował Michał Jaros, poseł KO.

Podobnie wypowiedzieli się przedstawiciele innych klubów opozycyjnych.

- Ten projekt zaciska pętlę na szyjach polskich przedsiębiorców. Jesteśmy przeciwko niemu – powiedziała Katarzyna Kretkowska, posłanka Lewicy.

Krzysztof Paszyk, poseł klubu PSL -Kukiz15, również mocno skrytykował rządowy projekt i zapowiedział wniosek o jego odrzucenie w pierwszym czytaniu.

- To skrajnie nieodpowiedzialny skok na polskie firmy. Wpędzi do grobu wiele spółek komandytowych. Jeszcze jest czas na refleksję i wycofanie się z tego dramatycznie złego projektu – powiedział Krzysztof Paszyk.

Krzysztof Bosak, poseł Konfederacji, także zdecydowanie wypowiedział się przeciwko projektowi opodatkowania spółek komandytowych.

Do tej pory przeciwko temu projektowi wystąpiły wszystkie liczące się organizacje biznesowe oraz wielu ekspertów. Zgodnie oni ostrzegają, że realizacja rządowego pomysłu zabije spółki komandytowe. Dojdzie do ich podwójnego obciążenia, raz na poziomie spółki, a drugi raz na poziomie wspólników. Rząd twierdzi, że te spółki dopuszczają się optymalizacji podatkowych i wyprowadzają dochody za granicę. Eksperci zdecydowanie z tym się nie zgadzają. Według najnowszych badań, tylko 1 proc. z 40,5 tys. takich spółek, ma zagranicznych wspólników. Reszta to podmioty polskie.

Projekt zawiera także pomysł zniesienia tzw. ulgi abolicyjnej, co uderzy w Polaków zarabiających za granicą.

Jednak jednak w nim kilka dobrych dla podatników rozwiązań, np. podniesienie z 1,2 mln EUR do 2 mln EUR rocznych przychodów uprawniających do 9 proc. CIT, podniesienie z 250 tys. EUR do 2 mln EUR limitu przychodów pozwalającego stosować ryczałt ewidencjonowany.

Sejm zajął się również przyjętym niedawno przez Radę Ministrów projektem zakładającym wprowadzenie w Polsce tzw. estońskiego CIT, czyli mechanizmu ulg w podatkach dochodowych jako nagrody za przeznaczanie zysków na inwestycje zamiast wypłacania poza spółki (np. w formie dywidendy).

Także został skierowany do dalszych prac w komisji finansów.

Mechanizm ma służyć spółkom akcyjnym oraz z o. o., których roczne przychody nie przekraczają 100 mln zł. Projekt zawiera jednak szereg innych warunków, dość wyśrubowanych (ramka).

Cel i zalety proponowanego rozwiązania przedstawił Jan Sarnowski, wiceminister finansów.

- Wprowadzamy od początku przyszłego roku rewolucyjne rozwiązanie polegające na przyznaniu spółkom kapitałowym możliwość rozliczania się w formie ryczałtu. Wzorujemy się na pierwowzorze estońskim. Tak długo jak zysk pozostaje w firmie, nie płaci się od niego podatku. Szacujemy, że w 2021 r. skorzysta na tym około 200 tys. firm, czyli około 90 proc. spółek kapitałowych. Skutek budżetowy w pierwszym roku to 5,6 mld zł – mówił Jan Sarnowski.

Posłowie opozycji, mimo poparcia idei estońskiego CIT, pod adresem rządowego projektu skierowali sporo cierpkich słów.

- W tym projekcie „estonii” jest niewiele. To będzie polskie piekiełko regulacyjne. Niewiele firm tak naprawdę z tego skorzysta. Jest 15 wymogów, które trzeba spełnić. To zdecydowanie za dużo. Namawiamy, aby w dalszych pracach sejmowych te rozwiązania maksymalnie uprościć – powiedział Wojciech Saługa, poseł Koalicji Obywatelskiej.

Krzysztof Paszyk, poseł PSL-Kukiz15, podkreślał zalety rządowych propozycji ale…

- Jest kilka łyżek dziegciu, jak chociażby poważne uszczuplenie dochodów samorządów terytorialnych. Na ten problem będziemy zwracać uwagę podczas dalszych prac sejmowych – powiedział Krzysztof Paszyk.

Jakub Kulesza, poseł Konfederacji, nie owijał w bawełnę.

- To jest polski antyestoński CIT, tak trzeba ten projekt nazwać. Powinno być jedno rozwiązanie – dopóki firma nie wypłaca zysku, to nie płaci podatku. A tu jest cała masa warunków. To karykatura podatku estońskiego. Polskie małe i średnie firmy z tego nie mają szans skorzystać – stwierdził Jakub Kulesza.

Jego kolega partyjny Dobromir Sośnierz dodał, że te propozycje komplikują system podatkowy zamiast go upraszczać. Zaproponował uzyskanie opinii Estonii, że projekt polskiego rządu jest... estońskim CIT-em.

Lewica poparła rządowy projekt.

- Generalnie to rozwiązania pozytywne dla przedsiębiorców. Prawdopodobnie przyczynić się mogą do poprawy płynności finansowej spółek. Jednak mają też wady. Mechanizm nie będzie dostępny dla wszystkich firm, ale tylko dla spółek z o. o. i akcyjnych, które dodatkowo muszą spełnić szereg warunków. Doprowadzić to może do rozchwiania konkurencyjności między firmami. Jednak popieramy dalsze prace w komisji finansów nad tą ustawą – powiedziała Anita Sowińska, posłanka Lewicy.

Dla kogo estoński CIT

Prawo do ryczałtowego opodatkowania ma przysługiwać tylko spółkom akcyjnym i z o. o. spełniającym następujące warunki:

•    wspólnikami są wyłącznie osoby fizyczne, których łączne roczne przychody nie przekraczają 100 mln zł, więcej niż 50 proc. przychodów pochodzi z realnej działalności gospodarczej

•    średnie roczne zatrudnienie wynosi co najmniej trzy osoby niebędące wspólnikami, nieposiadające udziałów w kapitale innej spółki, tytułów uczestnictwa w funduszu inwestycyjnym lub w instytucji wspólnego inwestowania.
Firmy będą miały do wyboru dwa warianty:

•    Ryczałt od dochodów spółek kapitałowych (sp. z o. o. i akcyjnych), czyli system wiążący dochód do opodatkowania z kategoriami prawa bilansowego i polegający na znacznej modyfikacji podstawowych zasad opodatkowania obowiązujących w ustawie o CIT (zmianie ulega m. in. moment powstania obowiązku podatkowego, podstawa opodatkowania, stawki podatkowe).

•    Specjalny fundusz inwestycyjny, który w sensie ekonomicznym umożliwia szybsze rozliczenie amortyzacji środków trwałych w kosztach podatkowych z uwzględnieniem dotychczasowych (klasycznych) zasad opodatkowania.