...a Mosce zapachniała silna grupa

MICH
opublikowano: 2012-08-24 00:00

Znany inwestor giełdowy chce jeszcze mocniej zaangażować się w sieci restauracji i wesprzeć producentów wyrobów tradycyjnych.

Od kilku tygodni z czołówek mediów biznesowych nie znika Krzysztof Moska, który zwiększa zaangażowanie w dwóch giełdowych spółkach gastronomicznych — Polskim Jadle i Leśnym Runie.

W tej pierwszej ujawnił się w lipcu z 7-procentowym pakietem akcji, pod koniec zeszłego tygodnia pojawił się w drugiej z 8,7 proc. a w tym tygodniu nabył kolejne 9,7 proc. poprzez swoją spółkę Prymus. I to raczej nie koniec, ale początek gastronomicznych zakupów Moski.

— Nie ukrywałem, że interesuje mnie jeszcze większy pakiet akcji Leśnego Runa i ściślejsza współpraca ze spółką. Jeśli zarząd miałby projekt poszerzenia sieci o kolejne 10 restauracji, to ja poprzez Prymus chętnie sfinansowałbym takie otwarcia — mówi Krzysztof Moska. Dzisiaj spółka ma osiemnaście restauracji, a Moska wierzy, że ma tu wiele do zrobienia.

— Konieczne jest wypracowanie ścieżek logistycznych i biznesowego powiązania z dostawcami. Jeśli miałbym większość w spółce, to chciałbym współpracy z Kuchnią Brawaty, która jest szybko rozwijającym się producentem dań tradycyjnych, jak pierogi czy krokiety, obecnym m.in. na wyspach w centrach handlowych, a której właścicieli znam i wierzę w potencjał tej firmy — opowiada Krzysztof Moska. W Kuchnię Brawaty inwestor nie jest dzisiaj w żaden sposób zaangażowany kapitałowo, ale nie wyklucza, że nastąpi to w przyszłości.

— Rozmawiam też ze znakomitym producentem z północy kraju, któremu jestem w stanie pomóc finansowo. Mógłby on stanowić kolejny filar gastronomiczno-producenckiej grupy — twierdzi Krzysztof Moska. Plan dla kolejnego branżowego gracza — Polskiego Jadła, przedstawi założycielowi Janowi Kościuszce na poniedziałek na walnym.

— Nie chcę łączyć Leśnego Runa i Polskiego Jadła. Mam natomiast pomysł na całkiem nowy format restauracji dla kierowców i z placami zabaw dla dzieci, jakiego jeszcze nie ma nigdzie na świecie.

O szczegółach opowiem, gdy spotkam się z prezesem Kościuszką — zapowiada Krzysztof Moska. Dzisiaj ostatnie słowo w spółce należy właśnie do Kościuszki, będącego w posiadaniu 7,7 proc. akcji, które dają mu 14,4 proc. głosów. Krzysztof Moska ma 7 proc. akcji i 6,5 proc. głosów.