Piątkowa sesja rozpoczęła się niezwykle spokojnie. Jak na dzień „trzech wiedźm” aż za spokojnie, bo przez pierwszą połowę sesji całkowita zmienność dla WIG20 zamknęła się w przedziale 20 pkt. czyli mniej niż jednego procenta. Absolutnie nic ciekawego się w tym czasie nie działo, jeżeli nie liczyć niewielkiego oddalenia się rynku od wsparcia 1900 pkt.
Brakowało impulsów wewnętrznych jak i zewnętrznych, ponieważ wszędzie oczekiwania sprowadzały się do ostatnich chwil sesji i rozliczenia instrumentów pochodnych. Zupełnie bez znaczenia były zarówno wczorajsza informacja agencji Moody’s o obniżeniu raitingu dla 5 polskich banków oraz krajowe dane makro. Warto podkreślić, że były one dobre. Spadek dynamiki produkcji przemysłowej w maju okazał się mniejszy niż oczekiwano i wyniósł tylko -5,2 proc. To dość dobry sygnał ponieważ pokazuje, że na obecną chwilę gospodarka spowalnia w umiarkowany sposób i odbija się od styczniowego dna. Również inflacja w cenach producentów była niższa od zakładanej, co też należy interpretować pozytywnie pod względem ewentualnych przyszłych obniżek stóp procentowych. Reakcji jednak nie było ani na giełdzie ani na rynku walutowym.