Tak naprawdę są to dwa ściśle powiązane tematycznie, ale organizacyjnie całkowicie rozdzielne eventy. Od lat ich relacje porównuję do związku pańskiego grodu z plebejskim podgrodziem za murami. Dosłowne WEF w hermetycznie zamkniętym centrum kongresowym organizuje stworzona w 1971 r. przez 86-letniego dzisiaj Klausa Schwaba fundacja o tej samej nazwie. Warunkiem dostania się do środka jest uzyskanie niezwykle elitarnego zaproszenia oraz nieliczenie się z pieniędzmi. Bilet dla sektora biznesowego to wydatek rzędu już 50 tys. USD, bezpłatnie uczestniczą natomiast decydenci polityczni (z Polski w tym roku – prezydent Andrzej Duda, a także minister Radosław Sikorski) oraz zaproszeni reprezentanci świata nauki, kultury i generalnie nadbudowy. Notabene komercjalizacja dotyczy również dostępu mediów, stąd wewnątrz grodu dziennikarzy nie jest wielu.
Z naturalnych powodów systematycznie rozrasta się zatem forumowe podgrodzie. Centrum kongresowe dotyka do głównej ulicy kurortu Davos o naturalnej nazwie Promenade. Położone przy niej pensjonaty, restauracje i sklepy są wynajmowane i na tydzień WEF całkowicie zmieniają wystrój. Państwa, firmy, organizacje, media aranżują swoje placówki, co pozwala im na przyklejenie się do właściwego WEF. Śladem innych państw, pawilon przy deptaku organizowała w okresie 2019-23 także Polska. Zasobne spółki skarbu państwa odpowiedziały na zapotrzebowanie Andrzeja Dudy, który w 2018 r. ubolewał, że placówkę ma choćby Rosja (od 2022 r. wykluczona z WEF), a my nie. W tym roku jednak Dom Polski zniknął, a w tym samym budynku zaaranżowane zostało Centrum Trójmorza. Ta inicjatywa obejmuje 13 państw z unijnego pasa od Estonii po Grecję, ale nadal pozostaje głównie politycznym chciejstwem, ponieważ poważne inwestycje infrastrukturalne można policzyć na palcach.
Najsilniejszym łącznikiem grodu i podgrodzia w tym roku niewątpliwie jest sztuczna inteligencja. Właściwe WEF poświęciło jej specjalny blok tematyczny, natomiast w różnych placówkach wzdłuż deptaka widoczna jest radykalna zmiana szyldów – w kąt poszły królujące w ostatnich latach kryptowaluty, natomiast na topie jest właśnie AI (Artificial Intelligence). Pozytywnym zjawiskiem jest świadomość zagrożeń, dlatego w debatach kładzie się silny akcent na cyberbezpieczeństwo. Ciekawym wątkiem jest nie tylko teoretyczny, lecz całkiem realistyczny wpływ AI na… wyniki wyborów. W domyśle chodzi przede wszystkim o tegoroczne wybory prezydenta USA w listopadzie, ale również o wcześniejsze wyłonienie w czerwcu Parlamentu Europejskiego.
Jednym z dyżurnych tematów szczytów w Davos są postępujące zmiany klimatu. W tym kontekście niezwykle wstydliwy jest wątek pozostawiania przez uczestników WEF bardzo widocznego tzw. śladu węglowego, czyli zwiększonej emisji dwutlenku węgla przez dywanowy nalot na Zurych i okolice (stamtąd dojeżdża się do Davos) prywatnych samolotów. Pod wpływem krytyki WEF samo wylicza rekompensatę za ślad i kupuje certyfikaty emisji dwutlenku węgla, czyli papiery wartościowe, a pieniądze z ich sprzedaży przeznacza na finansowanie działań proekologicznych. Organizatorzy nawet propagują… współdzielenie samolotów, ale to raczej abstrakcja, trudno sobie wyobrazić portal ogłoszeniowy „Lecę do Davos, mam wolne miejsca…”. WEF nic nie wspomina o śladzie węglowym maszyn prezydentów, premierów i innych rządowych oficjeli. Weźmy taki polski przykład – wojskowy Boeing 737 zawiózł 15 stycznia Andrzeja Dudę do Zurychu i natychmiast wrócił na pusto do Warszawy. Teraz 18 stycznia przed wieczorem poleci z samą załogą i wróci z prezydentem. Ile dwutlenku węgla wyemitują takie dwa rejsy puste?