Akardo idzie po kapitał

Szymon Maj
opublikowano: 2020-03-30 22:00

Dystrybutor obuwia liczy na finansowe zaangażowanie społeczności. Ze zbiórki chce zdobyć 1 mln zł.

Spółka od 2013 r. za pośrednictwem sklepu internetowego sprzedaje buty wykonane przez lokalnych rzemieślników. Z akcją crowdfundingową dopiero wystartowała, a pierwsi inwestorzy wpłacili 38 tys. zł, czyli niespełna 4 proc. z planowanego niemal 1 mln zł. Do końca zbiórki jeszcze miesiąc.

NOWE RYNKI:
NOWE RYNKI:
Adam Kubarski, prezes Akardo, uważa, że rynek obuwniczy jest nasycony. By rozwijać sprzedaż i pozyskać nowych klientów, zdecydował się na podbój rynków Europy Wschodniej.
Fot. ARC

— Nasz biznes od początku rozwijał się dzięki społeczności lojalnych klientów, która stale rośnie. Trzy lata temu duży wzrost zainteresowania osiągnęliśmy dzięki publikacji o naszej firmie. Na bieżąco wspierają nas influencerzy. Teraz chcemy stworzyć jeszcze silniejsze więzi z dotychczasowymi i nowymi klientami. Mam przekonanie, że zbiórka crowdfundingowa, obok zastrzyku gotówki, którą przeznaczymy w dużej mierze na kapitał obrotowy, przysporzy nam dalszego rozgłosu, a przede wszystkim zbuduje grono inwestorów, którzy są najlepszymi ambasadorami marki — mówi Adam Kubarski.

Inwestorzy mogą objąć 10 proc. udziałów w podwyższonym kapitale. Obecnie głównym akcjonariuszem jest prezes spółki. Z pozyskanej kwoty 700 tys. zł zostanie przeznaczone na kapitał obrotowy i przestrzeń magazynową, 200 tys. zł na nową markę premium, 50 tys. zł na rozwój działu dziecięcego i kolejne 50 tys. zł. na rozbudowę działu projektowego.

— Pracujemy nad nową marką obuwia męskiego premium, która będzie sprzedawała produkty droższe niż Akardo. Do końca roku uruchomimy sklep w polskiej i angielskiej wersji językowej, z dostawami w krajach Unii Europejskiej. Planujemy też kolekcję butów dla dzieci. W latach 2021-22 stworzymy e-sklepy z ofertą dla klientów z Ukrainy, Czech i Słowacji. Od nich rozpoczniemy, bo są to rynki mniej nasycone niż w Europie Zachodniej, gdzie koszt budowania marki jest wyższy — dodaje Adam Kubarski.

Spółka dociera z produktami do mężczyzn i kobiet. Produkty są mocno zindywidualizowane, co wynika ze współpracy z siedmioma warsztatami.

— Od początku działalności przyjęliśmy zamówienia na ponad 60 tys. par butów, co przyniosło 10 mln zł przychodów. W latach 2015-19 średnioroczny wzrost liczby zamówień wynosił 45 proc., a wartość zwiększała się przeciętnie o ponad 60 proc. W ubiegłym roku wartość przyjętych zamówień przekroczyła 3,4 mln zł, a zysk brutto wyniósł 192 tys. zł. Dalszego wzrostu wartości zakupów, a w rezultacie przychodów i zysków upatrujemy w budowaniu lojalności klientów, rozszerzeniu oferty o buty dla dzieci, stworzeniu nowej męskiej marki premium i eksporcie. Obecnie trudno jest szacować wpływ epidemii koronawirusa na internetowy handel obuwiem, jednak w dłuższej perspektywie, tj. do 2023 r. oczekujemy, że roczna wartość złożonych zamówień wyniesie 17 mln zł, a zysk brutto firmy przekroczy 1,6 mln zł — mówi Adam Kubarski.

W 2018 r. spółka wypracowała 2,48 mln zł przychodów, a zysk brutto wyniósł 242 tys. zł. Rok wcześniej przychody wyniosły 2,2 mln zł, a zysk brutto 207 tys. zł. Ci, którzy wezmą udział w akcji crowdfundingowej, muszą się uzbroić w cierpliwość, bo na spieniężenie inwestycji trzeba będzie poczekać.

— Zakładamy różne scenariusze wyjścia z inwestycji dla nowych inwestorów. Naszą intencją jest wprowadzenie akcji do obrotu na giełdzie w latach 2023-25, jednak ostateczna decyzja będzie oczywiście uzależniona od sytuacji na rynku kapitałowym. Oprócz tego bierzemy pod uwagę możliwość wykupu akcji przez spółkę lub pozyskanie dużego inwestora — dodaje Adam Kubarski.