GPW jest w drodze na szczyt. W przyszłym roku pokona kolejne 10-20 proc., ale bez komfortu — uważa Quercus.
Był lepszy niż w marzeniach optymistów — tak mijający rok podsumowuje Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. Od kilku tygodni jest po stronie tych, którzy przekonują, że nadszedł kres tegorocznych wzrostów.
— Od dłuższego czasu spodziewamy się korekty. I w końcu przyszła… tyle że w Grecji i Turcji, Polska giełda wciąż ma się dobrze. Poziom obecnych wycen jest fair, w krótkim terminie nie widać potencjału do wzrostów. W długim wciąż są atrakcyjne — mówi Sebastian Buczek.
Jego zdaniem, inwestorzy powinni poskromić apetyt — przyszły rok nie będzie już tak dobry.
— Nasz bazowy scenariusz zakłada wzrost giełdy w 2010 r. o 10-20 proc. Ale towarzyszyć mu będą silniejsze wahania niż w tym roku — dodaje Sebastian Buczek.
Są też dwa inne scenariusze.
— W negatywnym giełda spadnie o 10 proc. Pozytywny zakłada wzrosty indeksu WIG do poziomu 50 tys. pkt w pierwszym kwartale [obecnie 39,5 tys. — przyp. red.] — mówi Sebastian Buczek.
Na jakie spółki warto teraz stawiać?
— Łatwiej wskazać najgorsze sektory niż najlepsze, bo nie ma ewidentnie niedowartościowanych. Słabo poradzą sobie spółki budowlane i eksporterzy ze względu na umacnianie się złotego. Liderów trzeba szukać wśród spółek mogących poprawić wyniki, np. importerów i spółek przemysłowych — mówi Sebastian Buczek.
Kurs Quercusa, jedynego TFI notowanego na NewConnect, wzrósł w ciągu roku z ok. 0,4 zł do ponad 1 zł.
— To odpowiednia wycena, inwestorzy doceniają to, że realizujemy plan. W czwartym kwartale aktywa rosną nawet szybciej, niż zakładaliśmy, dzięki czemu wypracujemy zysk, a tym samym roczna strata będzie mniejsza od prognozy — uważa Sebastian Buczek.
Przyszły rok będzie dla TFI pracowity.
— Nasz cel to wzrost aktywów. Planujemy uruchomienie 4-5 nowych funduszy (dwa będą miały rewolucyjną strategię inwestycyjną) i poszerzenie sieci dystrybucji. W drugiej połowie roku planujemy przenosiny na GPW — zapowiada Sebastian Buczek.