Alfa Romeo 156 trąci bublem

Julia Kafka
opublikowano: 1998-11-12 00:00

Alfa Romeo 156 trąci bublem

Nowa Alfa Romeo weszła na rynek triumfalnie pod szyldem „Samochodu Roku 1998”. I rzeczywiście, auto jest nietuzinkowe. Nowy model okazał się jednak autem nie do końca udanym, o czym na własnej skórze przekonał się jeden z naszych czytelników. Lista zaobserwowanych przez niego „chorób wieku dzicięcegoŐŐ Alfy 156 jest niepokojąco długa.

W ciągu niespełna czterech i pół miesiąca przejechałem tym pojazdem 22 tysiące kilometrów. Po raz pierwszy auto zepsuło się po czterech tygodniach. Posłuszeństwa odmówiły wycieraczki. Uznałem to za przypadek, ale to był zaledwie wstęp do prawdziwego dramatu motoryzacyjnego. Do dzisiaj Alfa zepsuła się już 15 razy!

Wart uwagi jest sposób serwisowania samochodu podczas napraw gwarancyjnych. Mimo że jestem klientem, który kupił pojazd za 70 tys. zł podczas moich licznych wizyt w autoryzowanym serwisie Carcom w Warszawie, tylko dwa razy otrzymałem auto zastępcze. Raz była to najtańsza wersja Fiata Cinquecento, a raz Alfa Romeo 145. Zmiana poprzedzona była jednak interwencją w Dyrekcji Fiata Auto Poland.

Serwis jest bardzo nierówny. Zdarzyło mi się spotkać z opinią elektryka, że światła w moim samochodzie nie działają, bo przewód jest za bardzo naprężony. Usterki nie usunął. Najbardziej uciążliwe są jednak terminy oczekiwania na części. Na nową poduszkę powietrzną czekałem prawie dwa miesiące. Serwis, z którego usług korzystałem, próbował również niektórych napraw nie wpisywać do książki gwarancyjnej, co mogło wynikać z chęci zaniżenia ilości godzin spędzonych przez auto w warsztacie.

Podsumowanie. Skandal. Awaryjność modelu potwierdzili nieoficjalnie mechanicy w serwisie. Potem jeszcze importer wzywał również właścicieli do zgłoszenia się w celu „wprowadzenia pewnego ulepszenia” w aucie. Chodziło o usunięcie fabrycznej wady układu kierowniczego.