Za zachodnią granicą próbowaliśmy już sprzedawać soki Kubuś i rozlewać paliwo. Nie wyszło. Czy Niemcy wybiorą polski bank do lokowania oszczędności? Pokusa jest duża, bo przeciętna roczna lokata za Odrą daje 0,5 proc. zysku. Przeszło trzy razy więcej można dostać w Aliorze, lokując pieniądze na taki sam okres. Polski bank od trzech tygodni zbiera depozyty w Niemczech. Urobek to na razie 2 mln EUR.

— Współpracujemy z firmą Savingglobal. com, która pośredniczy w przyjmowaniu depozytów przez zagraniczne banki — mówi Tomasz Wróblewski, dyrektor departamentu ryzyka finansowego w Alior Banku.
To stosunkowo młoda firma, która postanowiła wykorzystać zainteresowanie deponentów wyżej oprocentowanymi ofertami w zagranicznych bankach. Lokowanie pieniędzy poza krajowymi instytucjami nie jest nowością w Niemczech, skąd na konta w obcych bankach popłynęło już 190 mld EUR. Według banku centralnego, w czerwcu deponenci trzymali w nich 20 proc. oszczędności. Są to głównie depozyty otwierane w obcych bankach od lat działających na krajowym rynku, głównie holenderskich: ING Direct czy Rabobank Direct. Ale nie tylko. Pogoń za wyższym oprocentowaniem wykorzystują też Rosjanie ze Sbierbanku i VTB. Pośredniczą w tym ich austriackie banki operujące w Niemczech.
Paszport do Niemiec
Do niedawna, żeby ściągać pieniądze z niemieckiego rynku, trzeba było mieć tam albo sieć oddziałów, albo prowadzić działalność za pośrednictwem internetu. Sytuacja zmieniła się po wejściu do gry w grudniu ubiegłego roku serwisu Savingglobal.com, który udostępnił klientom oferty z innych krajów UE: Hiszpanii, Portugalii, a od niedawna również państw spoza strefy euro, a nawet wspólnoty.
— Nasza obecność w Niemczech oparta jest na paszporcie europejskim i możliwości świadczenia usług transgranicznych — mówi Tomasz Wróblewski Paszport to dokument potwierdzający, że instytucja finansowa, której lokalny nadzorca w jednym z krajów UE dał zgodę na działalności, może prowadzić biznes w każdym zakątku Unii po uprzednim powiadomieniu miejscowego regulatora.
W ofercie Savingglobal.com obecnie dostępne są dwie oferty bułgarskiego Fibanku, jedna norweskiego BN Banku i trzy Aliora. Najwyżej licytują Bułgarzy, który od trzyletniej lokaty płacą 3,3 proc., a od dwuletniej — 2,5 proc. Stawki Aliora też są wysokie. Pieniądze ulokowane na 36 miesięcy przyniosą 2,1 proc. zysku w skali roku, na 24 miesiące — 1,8 proc., a na rok — 1,6 proc. Alior oferuje więc znacznie więcej niż na polskim rynku, gdzie stawki wynoszą odpowiednio: 1,55 proc., 1 proc. i 0,8 proc.
— W porównaniu z innymi ofertami w Niemczech stawki Aliora są atrakcyjne, ale nie najwyższe. Dzięki nim jesteśmy dobrze widoczni na rynku, co jest konieczne w przypadku nowego gracza — wyjaśnia Tomasz Wróblewski.
Atrakcyjne źródło
Tamaz Georgadze, szef i jeden ze współzałożycieli Savingglobal.com, deklaruje, że do współpracy chce wciągnąć inne polskie banki. Nie wiadomo jednak na razie, czy i kiedy nowe oferty z Polski pojawią się w serwisie. Z naszych rozmów z krajowymi bankowcami wynika, że się do tego nie palą — jedni boją się krajowego nadzoru, inni uważają, że 210 pkt. baz. za depozyt to drogo — taniej można pozyskać finansowanie w walucie na rynku krajowym albo emitując euroobligacje.
— Depozyty z Niemiec są sposobem na dywersyfikację długoterminowych źródeł finansowania. Koszt jest porównywalny z emisją hurtową na podobny okres — twierdzi szef ryzyka w Aliorze. Krzysztof Rosiński, prezes Getin Noble, również uważa, że niski koszt pozyskania euro jest nęcący.
Sam kiedyś zastanawiał się, czy nie wyjść na zagraniczne rynki po eurodepozyty, miał jednak wątpliwości, czy zachodni klient — po traumie związanej z krachem islandzkich banków internetowych — będzie skłonny zaufać obcej instytucji. Tamaz Georgadze twierdzi, że na uregulowanym rynku europejskim, objętym jednolitymi gwarancjami depozytów do 100 tys. EUR, problem braku zaufania do obcych banków nie występuje. Przykład: Savingglobal.com otworzył wielu klientom rachunki oszczędnościowe w portugalskimBanco Espirito Santo. Gdy znalazł się on na granicy upadłości, zaproponował im transfer do innej instytucji. Zdecydowało się na to 5 proc. klientów.
— Jeśli chodzi o Polskę, to jesteście postrzegani jako prężnie rozwijająca się gospodarka, której udało się uniknąć kryzysu. W Niemczech mieszka wiele osób o polskich korzeniach, wielu Niemców podróżuje do Polski lub robi tu biznesy — podkreśla Tamaz Georgadze.
Savingglobal.com ma 5 tys. klientów. W przyszłym roku chce udostępnić platformę także deponentom spoza Niemiec. Wątpliwości Krzysztofa Rosińskiego budzi też stabilność bazy depozytowej.
— 70 proc. lokat w Polsce jest odnawiana. Jaki odsetek zagranicznych deponentów będzie chciał zatrzymać pieniądze w polskim banku? — zastanawia się prezes Getin Noble.
Tomasz Wróblewski twierdzi jednak, że pierwsze doświadczenia z niemieckiego rynku są bardzo pozytywne. Dyrektor spodziewa się, że bank będzie pozyskiwać po kilka milionów euro miesięcznie, w tym dużą część w ramach lokat na dłuższe okresy.