Alma wpadła w depresję

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2016-08-04 22:00

Po publikacji wyników, pokazujących problemy z odbudową rentowności, notowania sieci delikatesów zanurkowały.

19 proc. — o tyle w czwartek, po przyspieszonej publikacji raportu półrocznego, spadały giełdowe notowania Almy. To najmniej w historii — akcje wyceniano niżej tylko przed 2004 r., gdy spółka na warszawskim parkiecie funkcjonowała jeszcze jako Krakchemia i otwierała pierwsze markety. Szczyt osiągnęła tuż przed kryzysem finansowym, gdy jej papiery były warte nawet 150 zł. Jeszcze przed rokiem Almę wyceniano dużo wyżej — za akcje płacono wtedy 15 zł. Spadkowi kursu nie towarzyszyła jednak gwałtowna wyprzedaż — obroty nie przekroczyły 1 mln zł. Co w wynikach wywołało tak gwałtowną reakcję? Nic nowego — Alma po raz kolejny pokazała spadek przychodów i problemy z rentownością. To głównie wina delikatesów, które od kilku kwartałów zmniejszają sprzedaż. Jednostkowo, a więc bez uwzględnienia m.in. giełdowej Krakchemii (którą kontroluje), Krakowskiego Kredensu czy handlującej artykułami luksusowymi Paradise Group, Alma miała 438 mln zł przychodów ze sprzedaży, czyli o 9,1 proc. mniej niż rok wcześniej. Na poziomie operacyjnym zanotowała jednak 5,1 mln zł zysku, wobec przekraczającej 16 mln zł straty przed rokiem. Zysk, wynoszący 2,5 mln zł, pojawił się też na poziomie netto. To oznacza, że pod względem przychodów jest gorzej, niż oczekiwał zarząd spółki. Według opublikowanych w marcu prognoz, na koniec czerwca miały one przekroczyć 450 mln zł. Z zyskiem netto się jednak udało — prognozowano, że przekroczy on 2 mln zł.

— Proces restrukturyzacyjny w Almie trwa od dłuższego czasu i na razie nie widać jego pozytywnego przełożenia na rentowność. Zarząd spółki szuka nowych rozwiązań, ogranicza powierzchnię sprzedaży, eksperymentuje z innymi modelami działalności, więc na pewno nie można mówić w tym momencie bo jakimś armagedonie i kreślić czarnych scenariuszy dla Almy. Bez wątpienia jednak sytuacja spółki nie jest łatwa: trudno ocenić, jak długo potrwa restrukturyzacja i jakim efektem się zakończy. Dlatego właśnie zakończyliśmy wydawanie rekomendacji — mówi Jakub Viscardi, analityk DM BOŚ. W czwartek nie udało nam się porozmawiać z Jerzym Mazgajem, prezesem i głównym akcjonariuszem Almy. Choć delikatesowa spółka, w której ma 26,8 proc. akcji i 48 proc. głosów na walnym, jest teraz w dołku, na giełdzie bardzo dobrze radzi sobie inna firma z branży sprzedaży detalicznej, w której wraz z Almą ma znaczący pakiet akcji. Chodzi o odzieżową Vistulę, w której Alma i Jerzy Mazgaj wspólnie mają 13,8 proc. kapitału. Jej notowania w ciągu ostatniego roku skoczyły o 46 proc.