Amerykańscy inwestorzy nie boją się Polski. Zapoznają się z naszym rynkiem, oceniają kondycję branż i przedsiębiorstw, a w końcu inwestują, nawet w projekty początkowo uznawane za ryzykowne. Tak stało się w przypadku potentata papierniczego International Paper-Kwidzyn i lidera wielu branż — 3M Poland.
Duże inwestycje w Polsce zwykle oceniane są przez zachodnie koncerny jako ryzykowne. Mimo to praktyka wskazuje, że ryzyko często się opłaca. International Paper-Kwidzyn jest dzisiaj jednym z potentatów rynku papierniczego w naszej części Europy, jednak od 1992 r. amerykańska korporacja International Paper włożyła w przedsiębiorstwo łącznie ponad 450 mln USD (1,8 mld zł).
W przypadku Kwidzyna Amerykanie najpierw nabyli od Skarbu Państwa za 120 mln USD 80 proc. udziałów ówczesnych Zakładów Celulozowo-Papierniczych. W następnych latach za 30 mln USD odkupiono od pracowników resztę udziałów.
— Główne wydatki poniesiono na modernizację i rozbudowę zakładu. W latach 1993-95 wydano na ten cel ponad 200 mln USD. Co roku na inwestycje w unowocześnianie produkcji wydajemy średnio 30 mln USD. Zakup Kwidzyna przez International Paper był pierwszą tak dużą inwestycją amerykańską w Polsce. Część zarządu korporacji uznawała ją wówczas za ryzykowną. Na korzyść zakupu przemawiała natomiast całkowita zgodność profilu produkcyjnego Kwidzyna z programem produkcji papierów w korporacji. Obecnie jesteśmy największą inwestycją IP w Europie Środkowej i Wschodniej, a nasz papier trafia na rynek Unii Europejskiej — mówi Jerzy Majewski, prezes International Paper-Kwidzyn.
Dzisiaj korporacja IP ocenia zakup Kwidzyna jako trafioną decyzję. Polski zakład po okresie modernizacji wszedł do ścisłej czołówki korporacji IP, obejmującej ponad 100 zakładów w 26 krajach.
Eksploracja polskiego rynku przez koncern 3M Company (Minnesota Mining Manufacturing) zaczęła się dużo wcześniej — na przełomie lat 60. i 70. Początkowo wszystkie operacje prowadzone były przez firmę 3M AG zlokalizowaną w Szwajcarii, a biuro handlowe w Warszawie powstało w 1976 r.
— 3M Poland jako filia koncernu 3M została założona w 1991 r. To był pierwszy etap i tak naprawdę dla koncernu nie była to wówczas jeszcze inwestycja. Zawsze jednak Amerykanie brali pod uwagę wielkość naszego rynku, a także możliwość eksportu na rynki sąsiednie — w tym na Wschód. Szybko okazało się, że Polska pewnego dnia dołączy do zjednoczonej Europy, a to był kolejny argument na rzecz inwestycji w naszym kraju. Jednak dopiero w 1998 r. przenieśliśmy się do nowej siedziby, a zarazem Centrum Obsługi Klienta w Kajetanach — i to był kolejny etap. Najtrudniejsze było przekonanie amerykańskiego zarządu koncernu, że prowadzenie w Polsce sprzedaży to za mało i trzeba rozpocząć tu produkcję — wyjaśnia Piotr Freyberg, dyrektor generalny 3M Poland.
3M ma filie w 26 krajach europejskich, jednak jego zakłady produkcyjne zlokalizowane były jedynie w pięciu państwach europejskich: we Włoszech, Niemczech, Anglii, Francji, Hiszpanii. W 2001 r. za ponad 63 mln zł, firma zakupiła wrocławską fabrykę Viscoplast i Polska stała się szóstym krajem w Europie, w którym koncern prowadzi produkcję.
— 3M Poland ma w swojej ofercie ponad 10 tys. produktów. Działamy w osiemnastu branżach. W wielu z nich, jak np. w stomatologii czy produkcji folii odblaskowych, jesteśmy numerem jeden na polskim rynku. 3M Viscoplast jest w stanie zaopatrywać w plastry oddziały 3M na świecie. Takie są nasze sukcesy, a plany? Moim kolejnym celem, do którego pragnę przekonać Amerykanów, jest inwestycja w badania naukowe w Polsce. Nie tylko badania nad profilem fabryki, ale także stricte produktowe. To byłaby ostateczna klamra spinająca działalność koncernu w Polsce — mówi Piotr Freyberg.
Amerykański biznes docenił możliwości polskiej gospodarki, a co równie ważne — także polską kadrę. W przypadku obu przedsiębiorstw duże nakłady poniesiono na szkolenia pracowników, a ich umiejętności są przez Amerykanów oceniane jako wysokie. Polacy także chwalą współpracę.
— Amerykanie są o wiele bardziej elastyczni niż Europejczycy i potrafią szybko adaptować się do zastanych warunków. Kiedyś bardzo dziwili się, jak można prowadzić biznes w kraju, którego rząd w większości składa się z działaczy związkowych. Teraz już o tym nie myślą, ponieważ zauważają, jak kolosalny postęp dokonał się w Polsce przez ostatnie 14 lat — opowiada Piotr Freyberg.
Kierownictwo korporacji International Paper postrzega Polskę jako dobre miejsce dla inwestycji. Za prowadzeniem u nas biznesu przemawia wielkość polskiego rynku, który dla branży papierniczej jest wciąż rynkiem rozwijającym się, oraz sąsiedztwo krajów byłego ZSSR. Bliskie wejście naszego kraju do Unii Europejskiej czyni Polskę jeszcze atrakcyjniejszym partnerem.
— Utrudnieniem są dla nich natomiast niestabilne przepisy oraz nadmierna biurokracja, formalizm i opieszałość w działaniu urzędów — dodaje Jerzy Majewski.