Amerykanie odpalają gospodarczą bazookę

Marcel LesikMarcel Lesik
opublikowano: 2020-03-25 16:59

W obliczu gospodarczego szoku amerykański establishment długo myślał nad pakietem ratunkowym, ale gdy już go uzgodnił, z miejsca stworzył przełom w gospodarczej historii.

Przeczytaj artykuł o największym programie pomocowym na świecie i dowiedz się:

  • na co rząd chce wydać 2 bln USD
  • dlaczego każdy Amerykanin ma otrzymać po 1200 USD
  • jak program wpłynie na budżet i rynki finansowe

Na amerykański pakiet ratunkowy dla gospodarki dotkniętej pandemią czekaliśmy najdłużej ze wszystkich najważniejszych gospodarek świata. Z powodu systemu politycznego wymuszającego ponadpartyjne porozumienia dla tego typu legislacji, negocjacje na linii Biały Dom – kontrolowany przez Republikanów Senat - kontrolowana przez Demokratów Izba Reprezentantów, trwały przez niemal 24 godziny w ciągu ostatniego tygodnia. Jednak w środę o 1:30 w nocy czasu waszyngtońskiego Mitch McConnell, lider większości w Senacie i weteran tego typu zakulisowych rozmów, obwieścił na sali plenarnej Senatu, że strony doszły do porozumienia i głosowanie nad ustawą odbędzie się później jeszcze tego samego dnia.

Donald Trump fot.  Tom Brenner_Reuters

Kosmiczne pieniądze

Cały pakiet wart jest 2 bln USD, a więc około 10 proc. amerykańskiego PKB. Jedna czwarta tej kwoty (0,5 bln USD) przeznaczona będzie na zapewnienie płynności korporacjom najsilniej dotkniętym szokiem popytowo-podażowym wynikającym z pandemii COVID-19. Program ten dostarczany będzie firmom przez Rezerwę Federalną. Drugim elementem pakietu jest 367 mld USD na program pożyczkowy dla małych i średnich przedsiębiorstw. 150 mld USD otrzymają władze stanowe i lokalne, by radzić sobie z konsekwencjami tego kryzysu w skali mikro-, a dodatkowe 100 mld USD rząd federalny zdecydował się przeznaczyć na wsparcie szpitali i całej służby zdrowia. Dodatkowo, na wniosek Demokratów, wszyscy Amerykanie pozostający w wyniku krachu bez zatrudnienia mogą spodziewać się otrzymania rozszerzonego zasiłku dla bezrobotnych przez cztery kolejne miesiące.

Nie mniej ważnymi elementami uzgodnionego w środę porozumienia było także niemal 30 mld USD na ratowanie linii lotniczych, które w sposób szczególny ucierpiały na kryzysie.

Pieniądze zrzucane z nieba

Najmocniej przyciągającym uwagę elementem uzgodnionego programu jest jednak „helicopter money”, czyli rozdanie każdemu Amerykaninowi jednorazowo 1200 USD, jeśli jego roczne zarobki nie przekraczają 75 tys. USD rocznie.  Koncepcję takiego rozwiązania kilkadziesiąt lat temu zaproponował laureat ekonomicznej nagrody Nobla Milton Friedman. Celem tego pomysłu jest dotarcie z dodatkową podażą pieniądza bezpośrednio do realnej gospodarki, prosto do konsumenta. Dzięki temu w momencie gwałtownego i głębokiego kryzysu, jakiego decydenci spodziewają się w najbliższych miesiącach, inflacja ma utrzymać się na plusie, a pieniądze pozostaną w obiegu. Jeszcze nigdy w historii świata nikt nie spróbował wdrożyć takiego rozwiązania zaradczego w życie. Wykorzystywane dotychczas narzędzie o podobnym celu, a więc luzowanie ilościowe (skupowanie przez bank centralny aktywów obciążających bilanse banków, dzięki czemu banki komercyjne poprawiają swoją płynność i mogą zwiększyć akcję kredytową) raz za razem ujawniało swoją niedoskonałość – pieniądze „grzęzły” w systemie bankowym, nie przedostając się do realnej gospodarki, czego dowody w postaci deflacji widzieliśmy podczas ostatniego kryzysu finansowego w 2008 r. 

Co dalej

Uzgodniony pakiet jest największym tego rodzaju programem na świecie i największym programem finansowego wsparcia w historii Stanów Zjednoczonych. Dla porównania, Troubled Asset Relief Program (TARP), który George W. Bush wcielił w życie by ratować świat finansów w 2008 r., wart był 700 mld USD, a American Recovery and Reinvestment Act (ARRA), wprowadzony przez prezydenta Baracka Obamę w 2009 r.  wart był 831 mld USD.

Teraz ustawa będzie musiała być przegłosowana najpierw przez Senat, a potem przez Izbę Reprezentantów. O ile głosowanie w Senacie jest teraz formalnością, o tyle przejście ustawy przez Izbę Reprezentantów będzie trudniejsze z proceduralnych względów – formalnie niższa izba Kongresu nie ma trwającego posiedzenia, w związku z czym jedyną drogą do przegłosowania jej bez konieczności ściągania jej członków ze wszystkich 50 stanów USA podczas pandemii jest przyjęcie jej przez aklamację. Jeśli żaden z członów Izby nie wniesie zastrzeżeń, ustawa trafi na biurko prezydenta Donalda Trumpa, który już zapowiedział, że ją podpisze.

Pierwsze reakcje i pytania

Zapowiedziany przez amerykańskich polityków pakiet fiskalny w połączeniu z poniedziałkową decyzją Fedu uruchamiającą nielimitowane luzowanie ilościowe robi wrażenie na rynkach, które zanotowały wyraźne uspokojenie, choć w obliczu tak wysokich emocji nie należy z zachowania inwestorów wyciągać zbyt daleko idących wniosków. James Knightley, ekonomista banku ING, zwrócił uwagę, że choć taki pakiet jest mile widziany i wręcz pożądany przez wszystkich interesariuszy amerykańskiej gospodarki, o tyle tak gigantyczna skala wydatków socjalnych w połączeniu z prognozowaną recesją może zwiększyć deficyt USA do 12 proc., a nawet 20 proc. PKB.

„To naprawdę liczby porównywalne z wojną. Niestety sytuacja demograficzna sprawi, że obniżenie deficytu i poziomu zadłużenia będzie o wiele trudniejsze w porównaniu do okresu po II wojnie światowej, co rodzi pytania o to, co stanie się z całym tym zadłużeniem?” - pyta amerykański ekspert.

Jeśli sytuacja w amerykańskiej gospodarce, zgodnie z opinią prezydenta Trumpa, ustabilizuje się do końca drugiego kwartału, wszystko pójdzie zgodnie z planem a przedstawiony pakiet spełni swoją rolę, uspokajając tym samym i analityków rynkowych, i miliony Amerykanów. Kolejna fala paniki i niepewności czeka nas w sytuacji, w której pandemia koronawirusa, a wraz z nią utrudnienia dla funkcjonowania największej gospodarki świata, pozostaną w USA dłużej niż do czerwca.