Amerykańskie impulsy są jednorazowe

Maciej Zbiejcik
opublikowano: 2009-02-25 13:27

Środowy zryw indeksów zawdzięczamy Amerykanom. Jednak analitycy obawiają się, że jest to tylko chwilowy impuls.

Wreszcie są powody do zadowolenia. W środę nasz parkiet jest jedną z najszybciej rosnących giełd.

- Nasz rynek już od dłuższego czasu zbiera się do wzrostów. Na razie w grę wchodzi krótkoterminowe odbicie do 1500 pkt. – uważa Piotr Kuczyński, główny analityk Xelion Doradcy Finansowi.

Apetyt na wzrosty rozbudziło dobre zachowanie giełd amerykańskich. Zryw na Wall Street przyszedł w samą porę kiedy w poważnych opałach znalazło się dzienne minimum S&P z jesieni. Z odsieczą rynkom przyszedł szef Fed. Analitycy studzą jednak nadmierny optymizm.

- Wystąpienie Ben Bernanke to był raczej jednorazowy impuls do wzrostów, który okazał się dobrym pretekstem do obrony minimów intra day na S&P. Specjalnie nic nowego w nim nie usłyszałem. Bernanke w swoim wystąpieniu zapewnił, iż intencją władz nie jest nacjonalizacja banków i będzie ona stosowana jedynie jako ostateczne rozwiązanie. Szef Fed widziałby współpracę z bankami na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego, w którym z czasem państwo pozbyłoby się swoich udziałów. Uznał, iż całkowite przejęcie banków przez państwo mogłoby przyczynić się do obniżenia ich wartości rynkowej – ocenia Przemysław Kwiecień, główny analityk XTB.

Ben Bernanke wyraził nadzieję, że recesja w USA zakończy się jeszcze w tym roku, ale pod warunkiem, że akcja rządu na rzecz pobudzenia gospodarki i naprawy sektora finansowego przyniesie sukces.

- To może trochę niepokoić bo wcześniej szef Fed przewidywał poprawę już w drugiej połowie 2009 roku – uważa Piotr Kuczyński.

Swój udział w poprawie nastrojów ma też Barack Obama

- Znaczenie psychologiczne nic więcej. Obama ładnie podbudował morale Amerykanów – uważa Piotr Kuczyński.

W tym kontekście, przebudzenie na Wall Street może okazać się chwilowe. Zdaniem Przemysława Kwietnia bardzo słabe dane płynące z gospodarki sugerują, że do minimów wrócimy. To zła wiadomość dla złotego.

- W ostatnich dniach amerykański rynek akcji miał spory wpływ na zachowanie złotego. Wcześniej taką zależność obserwowaliśmy między jenem, a Wall Steet. Dlatego dalsze wzrosty na amerykańskim parkiecie mogą pomagać w dalszym umacnianiu złotego – zaznacza Przemysław Kwiecień. 

Na dalsze umocnienie złotego liczy Piotr Kuczyński.

- Złoty powinien testować poziom 4,20-4,30 za jedno euro – prognozuje Piotr Kuczyński.