Lato 2016 r. wyjątkowo rozgrzeje akcjonariuszy Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń (PZU). Przynajmniej tych, którzy myślą o spółce w kontekście wypłacanych dywidend. Spółka ma niebawem zaktualizować strategię, a wraz z tym także politykę dywidendową. Ostatni dzień września ma być zaś dniem dywidendy za 2015 r. Premia będzie wypłacona 21 października.



Zarząd ubezpieczyciela rekomenduje wypłatę 2,08 zł na akcję. W momencie upublicznienia tej informacji dawało to ponad 6-procentową stopę dywidendy, ale inwestorzy byli wyraźnie zawiedzeni. W ciągu jednego dnia kurs spadł prawie 4 proc. Potem jeszcze trochę się osunął i na tym poziomie utrzymuje się do dziś. Na dywidendę ma pójść 77 proc. skonsolidowanego zysku netto, podczas gdy aktualna polityka dywidendowa zakłada wypłatę 50-100 proc. Górne widełki przekładały się na 2,71 zł na akcję, a konsens prognoz analityków zakładał aż 2,76 zł, a więc wypłatę również z kapitału nadwyżkowego.
— Nie bardzo rozumiem moich kolegów po fachu, którzy po zmianie zarządu twierdzili, że PZU przeznaczy na dywidendę ponad 100 proc. zysku. Po pierwsze, było to mało prawdopodobne ze względu na politykę rządu nastawioną na akumulację kapitału. Po drugie, nawet poprzedni zarząd wypowiadał się na ten temat bardzo ostrożnie. Prezes Andrzej Klesyk mówił, że wymagałoby to emisji długu podporządkowanego — komentuje Piotr Palenik, analityk ING Securities. Ekspert w swoim modelu zakładał, że w najbliższych latach na wypłaty dla akcjonariuszy PZU będzie przeznaczać 90 proc. zysku. Obecnie zrewidował to założenie o 5 pkt. proc. w dół. W dywidendę nadwyżkową nie wierzył także Kamil Stolarski z Haitong Banku.
Obecnie zakłada, że nowa polityka dywidendowa sprowadzi się do podwyższenia dolnego poziomu zysku wypłacanego akcjonariuszom i obniżenie górnego. Stawia na dwa przedziały: 60-80 lub 70-90 proc. Według Piotra Palenika, obniżenie części zysku przeznaczanego na dywidendę nie musi oznaczać obniżenia wypłat w liczbach bezwzględnych. — Nominalne dywidendy z PZU będą podobne jak dotychczas, a może nawet trochę wyższe — uważa Piotr Palenik.
Resortowa niewiadoma
Adam Łukojć, zarządzający Skarbiec TFI, przypomina jednak, że przykład Orange Polska pokazuje, że dywidendy nie są dane raz na zawsze. Jego zdaniem, PZU ma przynajmniej trzy powody, żeby podchodzić do wypłat z zysku ostrożniej. Po pierwsze, rentowność podstawowej działalności jest coraz niższa, po drugie — spadek stóp procentowych sprawił, że coraz trudniej będzie o wysokie przychody z inwestycji, a po trzecie — przejęcie części Banku BPH przez Aliora i możliwa akwizycja Raiffeisena sprawiają, że PZU musi mieć kapitał na inwestycje w sektorze bankowym.
Nie brak też głosów, że przejście spółki spod kontroli likwidowanego Ministerstwa Skarbu Państwa pod kuratelę Ministerstwa Rozwoju może spowodować dodatkowe zaangażowanie kapitałowe ubezpieczyciela, w trudne jeszcze do określenia projekty. Analitycy tylko w kontekście tego ostatniego wyrażają pewne obawy o wysokość dywidend PZU. Zwracają jednak uwagę, że w rządzie jest resort mający zgoła inne oczekiwania.
— Zaangażowanie w tzw. projekty rozwojowe to na pewno jakiś obszar ryzyka. Ale wiele zależy też od oczekiwanych wpływów z dywidend, jakie zapisze w budżecie minister finansów. Zgodnie z zapowiedziami nowego zarządu PZU ma pozostać spółką dywidendową, czyli powinno sobie zostawić bezpieczny bufor kapitałowy, by wypłacać dywidendy zbliżone do 100 proc. zysku netto — mówi Michał Konarski, analityk mBanku.
Biznes się kręci
Zysk netto PZU jest przez analityków uważany za generalnie niezagrożony. To zasadnicza kwestia, która różni ubezpieczyciela od telekomu. — Dywidenda w Orange zaczęła maleć ze względu na strukturalne zmiany na rynku telekomunikacyjnym, czyli nasycenie rynku, wzrost konkurencji, nakładów inwestycyjnych itp. W przypadku PZU od strony biznesowej nic się nie zmienia — twierdzi Piotr Palenik. Specjalista przyznaje, że w ROE w PZU spadło w 2015 r. do 18 proc., ale uważa, że 24 proc. z lat 2013 i 2014 było po prostu nienaturalnie wysokie.
— Oczekiwanie, że w dłuższym terminie ROE będzie się utrzymywać powyżej 20 proc., jest nierealne. Myślę, że spadnie nawet nieco poniżej 18 proc. W latach 2013 i 2014 rentowność była nienaturalnie wysoka, bo nałożyły się dwa czynniki — wysokie ceny ubezpieczeń samochodowych i spadające stopy procentowe pozwalające dodatkowo zarobić na obligacjach. Zyski z tego tytułu wynosiły około 1 mld zł, ale średnia długoletnia to około 0,5 mld zł — tłumaczy Piotr Palenik. — Poza nakładami inwestycyjnymi powodem niskiej dywidendy w Orange jest słaby rynek. W PZU sytuacja jest inna. Rynek się nie kurczy. Rentowność jest cykliczna, ale satysfakcjonująca — podsumowuje Kamil Stolarski.
