Analitycy stracili wiarę w złotego

Krzysztof Kolany
opublikowano: 2022-01-03 20:00

Rok temu sądzono, że ze złotym gorzej już być nie może. Mylono się. Polska waluta wyznaczyła wieloletnie rekordy słabości, rozczarowując niemal wszystkich rynkowych analityków. Ci ostatni w ciągu ostatnich 12 miesięcy utracili wiarę w jakiekolwiek istotne umocnienie złotego

Przeczytaj i dowiedz się:

  • dlaczego złoty rozczarował w 2021 r.
  • czy któryś z analityków przewidział słabość naszej waluty w ubiegłym roku,
  • jakie są prognozy dla euro, franka, dolara i funta na 2022 r.

To był kolejny kiepski rok dla polskiego złotego. Rozpoczęliśmy go z kursem euro na poziomie 4,55 zł po tym, jak w sylwestra doświadczyliśmy interwencji Narodowego Banku Polskiego, który chciał sztucznie osłabić złotego na ostatni dzień roku, aby wpłacić więcej pieniędzy do budżetu państwa. Także zimą przedstawiciele NBP i RPP robili wiele, aby złoty był słabszy, niż by to wynikało z uwarunkowań rynkowych.

Mimo działań NBP kurs euro w lutym zdołał zejść w okolice 4,50 zł. Marcowe lockdowny przestraszyły jednak rynek, co wyniosło notowania euro do 4,67 zł i przebicia poprzednich szczytów. Poluzowanie koronawirusowych restrykcji i postcovidowy boom gospodarczy na przełomie maja i czerwca przyczyniło się do obniżenia kursu euro do 4,45 zł.

I to było tegoroczne minimum. Brak reakcji banku centralnego na szybko rosnącą inflację w kolejnych miesiącach systematycznie osłabiał polską walutę. Kurs euro najpierw dotarł do granicy 4,60 zł, a wczesną jesienią ją przekroczył. Dopiero to zdopingowało Radę Polityki Pieniężnej do porzucenia polityki zerowych stóp procentowych. Jednakże podwyżki były stanowczo za słabe i zdecydowanie spóźnione.

Choć gdyby nie one, to dziś pewnie pisalibyśmy o euro po 5 zł. Rynek zdołał jednak otrzaskać się z poziomem 4,72 zł. Pod koniec listopada złoty był relacji do euro najsłabszy od marca 2009 r. oraz najsłabszy w historii wobec franka szwajcarskiego. Indeks złotego mierzący siłę polskiej waluty wobec euro, dolara, franka i funta osiągnął najniższą wartość w historii. Wskaźnik ten w ciągu ostatnich 12 miesięcy obniżył się o ponad 1 proc. i był to czwarty rok zakończony na minusie. Przez ostatnie pięć lat złoty odnotował tylko jeden rok na plusie. Po roku 2007 na trzy lata wzrostowe przypadło 11 lat deprecjacji polskiego pieniądza.

Słaby jak polski złoty

Rok temu napisaliśmy, że „nawet najwięksi pesymiści nie sądzili, że polska waluta aż tak się osłabi. Teraz rynkowy konsens zakłada utrzymanie słabości złotego także w roku 2021”. Niemniej jednak ówczesne prognozy i tak okazały się znacznie bardziej optymistyczne od rzeczywistości. Pod koniec grudnia 2020 r. rynkowy konsens zakładał, że do końca 2021 r. kurs euro obniży się do 4,36 zł. Faktycznie skończyliśmy rok na poziomie ok. 4,60 zł. Rok temu jedynie analitycy Commerzbanku przewidzieli taki rozwój wypadków. Wszystkie pozostałe prognozy były dla złotego bardziej optymistyczne i generalnie zakładały zakończenie 2021 r. w przedziale 4,3-4,4 zł.

Dolar miał kosztować 3,54 zł, podczas gdy w sylwestra był wyceniany na przeszło 4,05 zł. Kurs franka szwajcarskiego miał spaść poniżej 4 zł, a zamiast tego dotarł do przeszło 4,50 zł. Funt brytyjski przez cały rok miał być notowany poniżej 5 zł. W rzeczywistości tylko w styczniu chwilowo znalazł się poniżej tej bariery, by zakończyć grudzień w pobliżu 5,50 zł. Nie piszę tu tego, aby wyśmiewać prognostów, lecz po to, aby pokazać, jak wielkim rozczarowaniem dla posiadaczy złotego był rok 2021.

Przez poprzednie miesiące wielokrotnie informowaliśmy, że rynkowy konsens dla kursu euro przesuwa się w górę. Jeszcze w sierpniu większość prognoz zakładała, że rok 2022 zakończymy z euro nie tańszym niż 4,33 zł. We wrześniu była mowa o 4,39 zł, w październiku o 4,45 zł, a po listopadzie już 4,55 zł. Ten ostatni poziom wyznacza także medianę prognoz na koniec grudnia. Widać więc, jak szkodliwe dla złotego było opóźnienie reakcji RPP na nieakceptowalnie wysoką inflację oraz spór polskiego rządu z Komisją Europejską, w wyniku którego Polska może utracić miliardy euro z unijnego Funduszu Odbudowy.

I kw. 22II kw. 22III kw. 22IV kw. 222023
EUR4,60 4,58 4,56 4,55 4,52
USD4,10 4,06 4,01 3,96 3,89
GBP*5,49 5,48 5,45 5,43 5,45
CHF*4,34 4,28 4,22 4,17 4,11

Mediana prognoz na koniec okresu

Źródło: Bloomberg. Stan na 30.12.2021 r. *obliczenia własne

Prognozy dla kursu euro na koniec 2022 roku wahają się od 4,30 zł do 4,95 zł. Optymista może więc powiedzieć, że żaden z rynkowych ekspertów nie zakłada przekroczenia poziomu 5 zł za euro, co w obecnych warunkach może uchodzić za pewien „sukces”. Faktem jest jednak, że już prawie nikt nie spodziewa się, że złoty wróci do przedcovidowej formy, czyli kursu euro poniżej 4,40 zł. 15 z 24 aktualnych prognoz z bazy Bloomberga zakłada utrzymanie się kursu euro w przedziale 4,40-4,60 zł. Tylko pięciu prognostów obstawia dalsze osłabienie złotego, czyli wzrost kursu euro powyżej 4,61 zł.

Niestety do tego grona zaliczają się analitycy z Commerzbanku, którzy rok temu jako jedyni trafnie przepowiedzieli euro po 4,60 zł na koniec grudnia 2021. Teraz typują wzrost kursu euro do 4,75 zł na koniec 2022. Jeszcze większymi pesymistami są eksperci z Wells Fargo (4,85 zł) oraz JP Morgan Chase (4,95 zł). Nawet jeśli te prognozy się nie sprawdzą (za co trzymamy kciuki), to pokazuje, jak silna jest rezygnacja wobec przyszłorocznych perspektyw naszej waluty.

Ach ten dolar

Rok temu zdecydowana większość analityków oczekiwała osłabiania dolara amerykańskiego względem euro. Rynkowy konsens zakładał wzrostu kursu EUR/USD z 1,21 do 1,24 dolara za jedno euro. Najniższa prognoza dla tej pary wynosiła wtedy… 1,14. Tymczasem rok 2021 kończyliśmy z euro wycenianym na ok. 1,1324. Można więc śmiało orzec, że ubiegłoroczna siła dolara zaskoczyła chyba wszystkich rynkowych analityków.

To stąd potem brały się te wszystkie prognozy o dolarze za 3,60 zł. W rzeczywistości kurs dolara „podjechał” do 4,20 zł, choć jeszcze w połowie roku kosztował 3,65 zł. Wraz ze wzrostem notowań dolara, prognozy dla pary euro-dolar były rewidowane w dół, ale cały czas zakładały, że amerykańska waluta w kolejnych kwartałach zacznie słabnąć. I tak to trwa od ponad pół roku. Dlatego też ostrożnie podchodziłbym do dominujących na rynku oczekiwań, że 2022 r. przyniesie powrót dolara za mniej niż 4 zł. Tego nie można wykluczyć, ale przez ostatnie miesiące tego typu prognozy okazywały się po prostu błędne.

Jeszcze bardziej jaskrawy był kontrast między prognozami a rzeczywistością w przypadku franka szwajcarskiego. Rok temu większość analityków spodziewała się, że frank delikatnie osłabi się względem euro, a kurs EUR/CHF wzrośnie z 1,09 do 1,10. Te oczekiwania zmaterializowały się w lutym, ale potem helwecka waluta już tylko nabierała mocy, kończąc rok na poziomie nieco ponad 1,03 euro za franka. W ten sposób CHF wobec euro jest najmocniejszy od maja 2015 r. W rezultacie za franka szwajcarskiego na polskim rynku płacimy ponad 4,40 zł, choć rok temu prognozowano nam franka za mniej niż 4 zł.

Na koniec jak zwykle przypomnę, że w niniejszym artykule mówiliśmy o medianie prognoz analityków. Przewidywania nawet najlepszych ekspertów mogą rozminąć się z rzeczywistością, co zresztą w przeszłości zdarzało się dość często. Należy też pamiętać, że kursy walut bywają bardzo dynamiczne i w czasie trwania kwartału mogą znacząco odchylać od poziomów prognozowanych na jego koniec.