Analityk: „Możejki są warte 300 mln USD”

Grzegorz NawackiGrzegorz Nawacki
opublikowano: 2014-07-15 14:27

Sprzedaż rafinerii przynoszącej stratę byłaby najlepszym rozwiązaniem i pozytywnie wpłynęłaby na wycenę Orlenu – uważa Tamás Pletser analityk Erste Securtities.

23 lipca PKN Orlen opublikuje wyniki za pierwsze półrocze, a rynek liczy, że przy tej okazji koncern przedstawi również pomysł na rozwiązanie problemu w rafinerią Możejki. Litewska spółka od lat przynosi straty, ostatnio przechodzi głęboką restrukturyzację, a wykorzystanie mocy przerobowych zostało zmniejszone do 60 proc.

W poniedziałek opublikowaliśmy analizę, która jednoznacznie wskazuje, że analitycy i zarządzający oczekują od władz Orlenu decyzji co do przyszłości Możejek.

Najbardziej pożądanym – ich zdaniem - rozwiązaniem byłaby sprzedaż. Z tą opinią zgadza się Tamás Pletser, analityk sektora paliwowego  z budapesztańskiego biura Erste Securtities
- Sprzedaż Orlenu Litwa ma sens, biorąc pod uwagę że perspektywy dla europejskiego sektora rafineryjnego są dość ponure. Dodatkowo w tę rafinerię uderza brak bezpośrednich dostaw ropy naftowej z Rosji, wysokie opłaty narzucane przez litewskie koleje i odrzucanie budowy ropociągu eksportowego do terminalu Kłajpeda. To bije w marże wypracowywane przez spółkę. Sprzedaż Możejek pozytywnie wpłynęłaby na zyskowność PKN Orlen i byłaby dobrze przyjęta przez akcjonariuszy – mówi w rozmowie z „PB” Tamás Pletser analityk sektora paliwowego.

Problem w tym, że Orlen próbuje sprzedać Możejki od dawna, ale chętnych nie widać. A już na pewno nie po cenie, która dawałby polskiemu gigantowi szansę na wyjście z twarzą z inwestycji, w którą w 2006 r. włożył 8,2 mld zł. Ale nie tylko cena jest problemem.
- Sprzedaż jest trudna ze względów politycznych, zwłaszcza, że wśród potencjalnie zainteresowanych widać jedynie Rosjan. Zamknięcie rafinerii również jest trudną decyzją ze względów politycznych – mówi Tamás Pletser.

Analitycy nie mają wątpliwości, że Możejki ciążą Orlenowi, i nie są warte nie tylko tyle, ile za nie zapłacono, ale nawet nie tyle na ile obecnie wycenia je Orlen – w księgach paliwowy koncern wycenia je na 3,7 mld zł. A to oznacza, że coraz bardziej prawdopodobne jest że będzie kolejny odpis — w 2008 r. Orlen odpisał z tytułu Możejek 1,7 mld zł, w 2011 r. 1,5 mld zł, a w 2012 r. kolejne 400 mln zł.
- Wartość Orlenu Litwa w księgach to ok. 1,2 mld USD (3,7 mld zł), ale nie sądzę, że firma jest tyle warta. Spółka przynosi straty i pali gotówkę. Nie sądzę by inwestor był skłonny zapłacić za nią więcej niż 0,5 mld USD. Na podstawie parametrów z transakcji zakupu Ceska Rafinerska przez Unipetrol, przy uwzględnieniu premii za kontrolę i premii za jakość, wycena Orlenu Litwa to ok. 300 mln USD – mówi Tamás Pletser.