Cenę docelową nieznacznie jednak obniżył — z 64,6 do 61,4 zł.
— Osłabienie kursu akcji LiveChata obserwowane w ubiegłym miesiącu miało swoje źródło w czterech fundamentalnych czynnikach. Niemniej w naszej ocenie spadki były zbyt drastyczne — uważa Sobiesław Pająk.
Wśród przyczyn wymienia osłabienie dolara do złotego (całość przychodów spółka osiąga właśnie w amerykańskiej walucie), słabsze o około 10 proc. od oczekiwań wyniki za drugi kwartał, spadek bazy klientów w lipcu o 19 proc., co rozczarowało inwestorów oraz silną podaż akcji w związku z tym, że fundusze TFI Copernicus reprezentujące członka rady nadzorczej spółki Andrzeja Różyckiego sprzedały w połowie września 7,4-procentowy pakiet akcji.
— Wydaje się, że obecnie wszystkie te negatywne czynniki albo zanikły, albo ich wpływ został skorygowany — zaznacza Sobiesław Pająk.