Ani wzlotów, ani upadków

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2012-10-23 00:00

Coroczna uchwała budżetowa konstytucyjnie jest najważniejszą ze wszystkich uchwalanych przez parlament, bo jako jedyna ma wytyczaną specjalną ścieżkę terminową, a spóźnienie grozi konsekwencjami.

Jej nadrzędność powinna mieć charakter nie tylko teoretyczny, lecz również praktyczny, bo przecież nie ma debat ważniejszych niż finansowe. Od lat jednak na ustawach budżetowych znać pewną skazę — liczby wcale nie okazują się bezwzględne i obiektywne, bo kwitnie sztuka kreatywnej księgowości.

Dzisiejsze pierwsze czytanie przebiegnie w Sejmie standardowo, właściwie można byłoby skopiować stenogram sprzed roku. Koalicja rządowa tradycyjnie potwierdzi, że budżet może nie jest idealny, ale jedyny realny, czyli po prostu najlepszy ze wszystkich możliwych. Opozycja tradycyjnie nie pozostawi na rządowych wyliczeniach suchej nitki. Świeżym punktem zaczepnym będzie zapowiedziana przez premiera Donalda Tuska dość niespodziewanie w exposé bis dotacja 320 mln zł na żłobki i przedszkola. Prezes Jarosław Kaczyński szybko policzył, że mniej więcej o podobną kwotę zostanie w przyszłym roku zmniejszona przekazywana gminom subwencja oświatowa…

Przedstawione w projekcie rządowym generalne liczby nie są ani gorsze, ani lepsze niż w minionych latach. Dochody oszacowano na 299,4 mld zł, a wydatki zaplanowano najwyżej na 335 mld zł, czyli maksymalny deficyt ma sięgnąć 35,6 mld zł. Dochodowymi filarami pozostają VAT (126,4 mld zł) oraz akcyza (64,5 mld zł). Zwracamy uwagę na istotną okoliczność — to ostatni budżet krajowy wpisujący się w kończącą się wieloletnią perspektywę finansową Unii Europejskiej 2007-13. Następny, na rok 2014, przynajmniej w tym kontekście może okazać się zdecydowanie chudszy…