Podczas środowej sesji amerykańskie giełdy nerwowo wyczekiwały na wyniki posiedzenia FOMC w sprawie stóp procentowych. I choć stanowisko władz monetarnych, zakładające utrzymanie ich dotychczasowego poziomu, było raczej z góry przesądzone, czekano na uzasadnienie decyzji i ewentualne prognozy na przyszłość.
W efekcie indeksy na Wall Street poddawały się wahaniom, by na końcu odnotować w przypadku rynku tradycyjnych spółek niewielkie spadki i zwyżkę w segmencie spółek high tech. Indeks DJ IA zniżkował na finiszu o zaledwie 0,01 proc., nieco więcej bo 0,12 proc. stracił S&P500. Zwyżką rzędu 0,58 proc. mógł się za to pochwalić indeks Nasdaq Composte.

Władze monetarne nie zaskoczyły i utrzymały dotychczasowy poziom kosztu pieniądza. Zasygnalizowały przy tym otwartość na podwyżkę, co czego mogłoby dojść najprędzej we wrześniu. Jak stało się już niemal tradycją, FOMC powołuje się na zależność od jakości przyszłych danych makro.
Z kalendarium danych makro warto wspomnieć przede wszystkim nadspodziewanie duży spadek zamówień na dobra trwałego użytku. W czerwcu liczone ogółem obniżyły się aż o 4 proc., co jest najwyższą ujemną dynamiką od dwóch lat.
Spośród notowanych spółek na plus mocno wyróżniały się walory Apple. Odrabiały straty po informacji o lepszej niż oczekiwali analitycy sprzedaży iPhone’ów w II kwartale. Szczególnie dobrze zaprezentowały się modele SE. Dodatkowo koncern z Cupertino podwyższył prognozę na bieżący kwartał. Zaowocowało to chwilami nawet niemal 8-proc. wzrostem kursu, najwyższym od 18-tu miesięcy.
© ℗
Podpis: Tadeusz Stasiuk