W lobbingowej batalii o regulację rynku aptek sukces mogą ogłosić przedstawiciele aptekarskiego samorządu. Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o kredytach eksportowych, do której w połowie lipca w trakcie prac sejmowych wprowadzono daleko idące poprawki do prawa farmaceutycznego, nazywane Apteką dla Aptekarza 2.0 (AdA 2.0). O ich odrzucenie walczyli przedstawiciele sieci aptecznych, którym nowe przepisy radykalnie utrudnią rozwój.
Prezydent zdecydował, że nowe regulacje rynku farmaceutycznego trafią do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej.
– Pan prezydent – z uwagi na wagę przepisów korzystnych dla polskich przedsiębiorców, w szczególności dotyczących prowadzenia aktywności gospodarczej w Ukrainie – podjął decyzję o podpisaniu ustawy, która dotyczy głównie ubezpieczeń eksportowych. Zmiany w Prawie farmaceutycznym zostały dodane w toku prac nad projektem w Sejmie. Pan Prezydent zdecydował, że te przepisy zostaną skierowane do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej - poinformowała Małgorzata Paprocka, minister w kancelarii prezydenta.
Gra o miliardy
Oznacza to, że trybunał zbada zgodność aptekarskiej regulacji z ustawą zasadniczą, ale przepisy wejdą w życie po 14 dniach od ich publikacji w Dzienniku Ustaw.
– Pan prezydent chciałby, aby Trybunał Konstytucyjny – jako jedyny uprawniony do tego organ – ocenił zgodność ustawy z Konstytucją, w szczególności pod kątem standardów stanowienia prawa – powiedziała Małgorzata Paprocka.
Wartość polskiego rynku aptecznego to ponad 45 mld zł (bez uwzględnienia sprzedaży np. kosmetyków), działa na nim 12,7 tys. aptek. Zezwolenia na prowadzenie nowej od lat nie można było uzyskać, jeśli prowadziło się już 1 proc. aptek w danym województwie. Sześć lat temu ograniczenia zaostrzono: w myśl AdA 1.0 właścicielami nowych aptek mogą być tylko farmaceuci lub spółki osobowe farmaceutów, a limit koncentracji ustalono na cztery apteki w skali kraju. Nie dotyczyło to jednak działających już placówek, a sieci nadal rozwijały się w modelu franczyzowym.
Nowa regulacja przewiduje możliwość cofania zezwoleń firmom, które naruszają zasady antykoncentracyjne, a także nakładania na nie wysokich kar finansowych za przejmowanie udziałów w aptekach.
Nowelizacja jest mocno krytykowana przez przedstawicieli sieci, którzy uważają, że może doprowadzić do wywłaszczenia ich z majątku. Jak pisaliśmy w PB, najwięksi zagraniczni inwestorzy na tym rynku rozważają w związku z tym rozpoczęcie sporów arbitrażowych przeciw Polsce. Pisma prenotyfikacyjne, informujące o sporze, wysłał już premierowi, wicepremierowi i prezydentowi amerykański fundusz Warburg Pincus, do którego należy sieć aptek Gemini. Przepisy wspierała natomiast zrzeszająca indywidualnych farmaceutów Naczelna Izba Aptekarska oraz minister rozwoju Waldemar Buda, który w 2016 r. stał za wprowadzeniem AdA 1.0.
Okopanie na pozycjach
Jeszcze w piątek trzy organizacje przedsiębiorców we wspólnym stanowisku po raz kolejny skrytykowały nowelizację i tryb jej wprowadzenia przez Sejm. Podkreślają, że wprowadza ona nieostre pojęcie „przejęcia kontroli”, które – ich zdaniem – „przy odrobinie złej woli po stronie regulatora prowadzić może do masowego cofania zezwoleń na prowadzenie aptek”.
„Przepisy mają być stosowane do już funkcjonujących na rynku aptek, a zatem prawo będzie działało wstecz, naruszając ochronę praw nabytych, własność przedsiębiorców, swobodę prowadzenia działalności gospodarczej, konkurencję na rynku aptecznym, a wreszcie zaufanie obywateli do państwa. Wejście w życie nowelizacji oznacza całkowitą zmianę zasad funkcjonowania wartego niemal 50 mld PLN rynku aptecznego w Polsce. Pragniemy wyrazić nadzieję, że tak szkodliwe społecznie przepisy nie będą długo funkcjonować w polskim porządku prawnym” - głosi stanowisko, pod którym podpisani są Maciej Witucki, prezydent Konfederacji Lewiatan, Marcin Piskorski, prezes zrzeszającego sieci apteczne PharmaNetu, i Jakub Bińkowski z zarządu ZPP.
Przeciwnego zdania jest Naczelna Izba Aptekarska, której przedstawiciele podkreślają, że nowelizacja jedynie doprecyzowuje obowiązujące już wcześniej przepisy antykoncentracyjne i „przywraca konstytucyjność” w tym sensie, że „prawo znów jest równe dla wszystkich i wszyscy mają jednakowy obowiązek stosowania się do niego“.