Wytwarzają wszystko, czego potrzeba do założenia i pielęgnacji akwarium słodkowodnego i stawu ogrodowego, m.in. filtry akwariowe, grzałki, pokrywy oświetleniowe, kompletne zestawy akwariowe i napowietrzacze, a także produkty dla psów, kotów, ptaków i drobnych ssaków. W ofercie mają 2 tys. wyrobów dostępnych w ponad 100 krajach na sześciu kontynentach – co 15 sekund ktoś na świecie kupuje grzałkę, a co 20 sekund filtr akwariowy produkcji Aquael. Firma kładzie duży nacisk na wdrażanie innowacji i niespotykanych dotąd rozwiązań technologicznych. Pandemia jej nie powstrzymała – właściciele spółki stawiają na rozwój eksportu, zmiany w systemach dystrybucji i działania omnichannelowe.

– Mamy piękną misję. Wierzymy, że wszyscy potrzebują bliskości z naturą – mówi Janusz Jankiewicz, współwłaściciel Aquael, jednej z największych firm akwarystycznych na międzynarodowym rynku zoologicznym.
Dobry czas na rozwój
Jego żona Bogumiła Jankiewicz odpowiada za promocję i marketing spółki. Stara się wykorzystać czas po lockdownach i organizuje wyjazdy na światowe targi. W listopadzie byli na Zoomark International 2021 w Bolonii. Mimo ograniczeń pandemicznych udało się zorganizować tę międzynarodową imprezę dla producentów pokarmów i akcesoriów dla zwierząt. Serwis Polacywewloszech.com podał, że targi zgromadziły ponad 450 wystawców z 44 krajów.

Gianpiero Calzolari, prezes Bologna Fiere, przyznał: „Pracowaliśmy nad organizacją tej edycji targów, bo uznaliśmy, że konieczne jest zaoferowanie możliwości spotkania się po długiej przerwie spowodowanej pandemią. Sukces tej edycji jest dla nas zachętą do podejmowania nowych międzynarodowych wyzwań”.
Zupełnie jak dla Jankiewiczów.
– Ostatni czas jest dobry dla naszej firmy. Jesteśmy zdrowi i możemy planować rozwój. Nie wykluczamy przejęć firm, rozszerzania oferty. Tak jak kilka lat temu, kiedy stworzyliśmy markę Comfy produkującą akcesoria dla psów i kotów czy otwierając sieć sklepów zoologicznych Aquael Zoo – wskazuje Janusz Jankiewicz.
Uczestnicząc w światowych wystawach i targach, sporo z żoną podróżowali. Skoro jednak można oglądać takie cuda jak Wielka Rafa Koralowa wzdłuż północno-wschodnich wybrzeży Australii, po co tworzyć podwodne światy w domowych akwariach – czy nie lepiej kupić podstawowe ABC do nurkowania (maskę, fajkę, płetwy) i oglądać podwodne życie choćby w Morzu Śródziemnym u wybrzeży Włoch czy Malty?

– Niestety, nie każdy ma możliwości, by oglądać podwodne cuda w ich naturalnym środowisku. Ja pływam jedynie na bezpiecznych głębokościach. Woda to żywioł, może być groźny, chociaż jest piękny. Dla wielu osób takich jak ja snorkeling pozostaje jedyną możliwością, by bezpiecznie obserwować podwodne życie. A to piękny świat. Muszę jednak zadowalać się nim w znacząco mniejszym wymiarze, a nawet w miniaturze – mówi Bogumiła Jankiewicz.
Rekin w biurze, glonojady w domu
Właściciele firmy produkującej akwaria mają kilka własnych. W dwumetrowym akwarium Glossy w gabinecie prezesa urodził się nawet rekin.
– Wszyscy w firmie przeżywaliśmy te narodziny. Niestety podczas naszej nieobecności rekin wyskoczył ze zbiornika – ubolewa Bogumiła Jankiewicz.

W biurze mają też Shrimp Set, czyli krewetkarium, a także akwaria wyeksponowane w salach konferencyjnych i biurach w Warszawie: zestawy Opti Set, Leddy XL czy najnowszy UltraScape zaprojektowany we współpracy z aquascaperem Michałem Adamkiem (aquascaping to sztuka aranżacji akwarium za pomocą kompozycji żywych roślin i elementów martwej natury). Proporcje tego zestawu pozwalają na tworzenie pięknych aranżacji przestrzennych.

– Natomiast w domu, w jadalni, mamy akwarium założone przez naszego syna Stasia. Wybiera się na inżynierię produkcji i chce lepiej poznać nasze wyroby. Ale często to ja dolewam wodę i karmię jego rybki. W akwariach mamy ich wiele: gupiki, glonojady, mieczyki, kilka dostojnych skalarów… – wymienia Bogumiła Jankiewicz.
Podwodne światy tworzone przez Aquael można oglądać na konkursach, które firma organizuje, np. Aquael Hardscape Challenge oraz online na stronie facebookowej. Na targach ich stoisko zawsze jest wystawą.
– Nasze dzieła sztuki podwodnej były pokazywane w Bolonii, a w grudniu na finale konkursu European Aquascaping Contest, w którym wzięło udział 26 najlepszych aquascaperów Europy – mówi Bogumiła Jankiewicz.
W Polsce jest coraz więcej miejsc, w których można podziwiać podwodne światy. Szefowie Aquael najczęściej odwiedzają pawilon akwarium w warszawskim zoo. Co najmniej raz w roku bywają też we Wrocławiu, gdzie największą atrakcją jest afrykarium – pierwsze na świecie oceanarium poświęcone faunie i florze jednego kontynentu. W największym pawilonie wrocławskiego zoo w 19 basenach, akwariach i zbiornikach o łącznej pojemności ponad 15 mln litrów można obserwować zwierzęta żyjące w afrykańskich wodach.
Uczestnicząc w wystawach zoologicznych, np. Aquaramie niegdyś organizowanej co roku w Singapurze czy targach w Dubaju lub Astanie, zwiedzają tamtejsze oceanaria. Szefowa Aquael zapewnia, że warto je wszystkie odwiedzić. Zwłaszcza oceanarium na wyspie Sentosa w Singapurze – do niedawna największe w świecie. Jest w nim trzy razy więcej wody niż we wrocławskim afrykarium, w którym żyje kilka tysięcy zwierząt reprezentujących około 100 gatunków z różnych siedlisk i stref.
– Nie faworyzuję konkretnych rybek czy krewetek. Jak większość posiadaczy akwariów zaczynałam od gupików. Na początku myślałam, że jest tylko jeden rodzaj, potem dowiedziałam się, że jest ich tak wiele. Miałam też akwarium z paletkami, które są bardzo dostojne i wymagają dużego zbiornika. Obecnie z racji coraz mniejszego biura i światowych trendów w akwarystyce zadowalam się podziwianiem zwinności krewetek w zestawie Shrimp Set – przyznaje Bogumiła Jankiewicz.

Od rodzinnego hobby…
Janusz Jankiewicz przygodę z akwarystyką zaczął 40 lat temu. Spędzał wakacje z ojcem, łapiąc i susząc dafnie. Potem karmił nimi swoje rybki. Łazienka w domu rodzinnym była cała zastawiona akwariami. Nadwyżki zwierząt sprzedawał w sklepach zoologicznych.
– Mój ojciec dobrze znał branżę. Powiedział mi – świeżo upieczonemu inżynierowi – że na rynku nie ma dobrych napowietrzaczy do akwarium. Byliśmy z żoną na wycieczce Almaturu w Mariańskich Łaźniach w ówczesnej Czechosłowacji. Za ostatnie korony kupiliśmy brzęczyk w sklepie zoologicznym. Posłużył mi jako wzór. Po dziewięciu miesiącach własnoręcznie montowaliśmy nasze pierwsze napowietrzacze. Produkt dobrze się przyjął. Musieliśmy potem cały rok montować i sprzedawać brzęczki. Pierwszym odbiorcą był sklep na ul. Jagiellońskiej w Warszawie, który prowadziła Barbara Drozdowska. Nie ma już tego sklepiku… Ale inne, na przykład sklep Rybka Andrzeja Brozego na ul. Wólczyńskiej, istnieją do dzisiaj – wspomina szef Aquael.

…do biznesu
Firmę założyli z żoną jeszcze w czasach PRL. W 1984 r. urodziło się ich pierwsze dziecko.
– Aquael, którą od tego czasu prowadzimy, jest naszym jedenastym dzieckiem. W ocenie naszych dzieci pewnie tym pierwszym. Zawsze ciężko pracowaliśmy. Ponieważ mieszkamy w sąsiedztwie firmy, sprawy służbowe przewijały się nawet podczas posiłków. Często nieświadomie przynosiliśmy do domu nie tylko miłe i dobre rzeczy, lecz także problemy. Może dlatego teraz trudno naszym dzieciom przekonać się do pracy w firmie rodzinnej. Wszystkie są ambitne, chcą same realizować marzenia, rozwijając pasje – przyznaje Janusz Jankiewicz.
Najstarsza córka Janka skończyła lalkarstwo w Szkole Teatralnej we Wrocławiu. Stworzyła z mężem teatr lalek i sztukę „Podłogowo”. Najbardziej znany jest Bogumił. Zainwestował w food trucka i założył sieć burgerowni Bobby Burger i kolejną Wegeguru. Teraz ma 38 restauracji w 17 miastach w Polsce. Emilia jest nauczycielką niemieckiego i francuskiego w gimnazjum w Londynie. Aleksandra po ukończeniu studiów gastronomicznych w Szwajcarii ze specjalizacją w słodkościach zbudowała własną markę Pracownia Panna i piecze torty – nie tylko weselne. Niebawem otworzy własny lokal przy ul. Kwiatowej w Warszawie. Piotr kocha muzykę, gra na gitarze, studiuje informatykę. Anna, po roku na architekturze, wybrała grafikę w Saint Martin w Londynie. Jest autorką rysunków w ostatniej linii produktów dla kotów i małych zwierząt w rodzinnej firmie. Maturzysta Stanisław myśli o inżynierii produkcji. Najmłodszy Jan kocha piłkę, jest bramkarzem, uczy się w liceum.
– Córka Diana jako jedyna pracuje z nami. Po Istituto Marangoni, włoskiej szkole mody i projektowania, prowadziła studio mody Richarda Nicola w Londynie. Po dwóch latach wróciła do Polski. Stworzyła własną markę Diana Jankiewicz. Będąc z nami na targach w Norymberdze, po rozmowach z klientami postanowiła spróbować pracy w Aquael. Początkowo poznawała firmę, zajmując się eksportem. Po dwóch latach odnalazła się w marketingu. Koordynuje teraz dział kreacji i komunikacji – chwali się dziećmi Janusz Jankiewicz.
Cyfrowa przyszłość
Właściciele zapowiadają kilka nowości dla miłośników akwarystyki. Firma już pracuje nad inteligentną grzałką, która wysyła na smartfona informacje o temperaturze w akwarium i jego otoczeniu oraz nad filtrem, którego mocą i wydajnością można sterować za pomocą aplikacji.
– Po kilku próbach współpracy z zewnętrznymi partnerami technologicznymi zdecydowaliśmy się w tym roku na stworzenie podmiotu, który ma rozwijać digitalowe projekty grupy. Traktujemy ten ruch jako pewien eksperyment. Ale wierzymy, że przyszłość należy do rozwiązań cyfrowych, również w świecie akwarystyki. Chcemy się do tego jak najlepiej przygotować. Stąd decyzja o nawiązaniu współpracy z informatykami i specjalistami od produktów cyfrowych. Aktualnie pracujemy nad nową wersją aplikacji mobilnej i ulepszonymi wersjami inteligentnych urządzeń, które chcemy pokazać na rynku już w przyszłym roku – zapowiada szef Aquael.



