Porażką zakończył się projekt wybudowania parku wodnego Aquarena. Miasto straciło grunty, a działalność zarządu spółki bada prokuratura.
Władze Olsztyna walczą o odzyskanie 4,5-ha działki, którą wniosły w aporcie do spółki Aquarena, mającej wybudować park wodny w Olsztynie. Spółka została postawiona w stan upadłości na wniosek Romana Suchty, jej ostatniego prezesa. Jej długi oceniono na 170 tys. zł. Atrakcyjną nieruchomość przejął więc syndyk. By ją uratować, miasto musi spłacić długi Aquareny.
Aby tego nie robić, radni przegłosowali nowy plan zagospodarowania.
— Można teraz postawić tam tylko kompleks basenów — mówi Jerzy Uścinowicz, rzecznik prezydenta Olsztyna.
Według niego, zabezpieczy to teren przed sprzedażą. Każdy, kto chciałby to zrobić, musi liczyć się z dodatkowymi kosztami wybudowania dojazdu, wycenianymi na 5 mln zł. W sprawie Aquareny zostało wszczęte śledztwo. Prokuratura bada, co się stało z 1,5 mln zł, które zniknęły z konta spółki. Opinii Aquareny nie udało nam się uzyskać.
Działalność firmy od początku wzbudzała wątpliwości. Spółka nie mogła zorganizować finansowania projektu, ocenianego na 100 mln zł. W pozyskaniu funduszy miał pośredniczyć Redsford Holding z Bejrutu, który jednak się wycofał. Zarząd Aquareny twierdził, że problemy są spowodowane brakiem zgody miasta na ustanowienie hipoteki. W marcu tego roku doszło także do bankructwa głównego udziałowca — spółki budowlanej Asdom.