Minister rolnictwa i rozwoju wsi, w opublikowanej w środę rozmowie z "GP", był pytany, w których gałęziach rolnictwa sytuacja wynikająca z pandemii koronawirusa jest najgorsza. "Najbardziej ucierpiały te gałęzie rolnictwa, które w dużym stopniu są zależne od eksportu" - wskazał.
Jak przypomniał, na początku epidemii spore problemy związane były z zamkniętymi granicami i trudnościami w transporcie. "Eksport do krajów UE, do Chin i do krajów muzułmańskich mocno zmalał, a tym samym takie branże, jak producenci wołowiny, drobiu, wieprzowiny i mleka mocno ucierpiały" - stwierdził.
Ardanowski podkreślił, że jeszcze w styczniu i lutym wydawało się, że Polska pobije rekord eksportowy z zeszłego roku. "Dynamika była bardzo duża. W marcu, kwietniu i maju wszystko wyhamowało. Teraz jednak eksport wraca do normy" - powiedział minister.
Zaznaczył, że problemem jest jeszcze transport morski, który znacznie zdrożał. "Koszt transportu kontenera do Chin przed pandemią wynosił 800 dolarów, a w pierwszych tygodniach pandemii było to już 4000 dolarów. W Europie jednak wszystko zaczęło się stabilizować" - dodał.
"Kraje, które miały rezerwy i z nich korzystały, teraz muszą zacząć je uzupełniać. Kraje arabskie, które mają pieniądze, również chcą budować rezerwy państwowe. Między innymi Arabia Saudyjska, Egipt, ZEA i Liban są zainteresowane polską żywnością" - wyjaśnił Ardanowski.
