Pogarszająca się sytuacja ekonomiczna Argentyny spowoduje zmiany we władzach tego państwa. Domingo Cavallo, minister gospodarki, i inni szefowie resortów złożyli rezygnację.
— Dymisja ministra gospodarki i większości ministrów prawdopodobnie zostanie przyjęta — doniósł Reuters, powołując się na źródła rządowe.
Na rezygnację miały wpływ bardzo gwałtowne protesty ludności, która ma dość kryzysu, zaciskania pasa oraz ogłoszenia stanu wyjątkowego. W czwartek rano demonstranci cieszyli się z dymisji rządu i domagali się odejścia prezydenta. Zamieszki na ulicach miały charakter demonstracji politycznej, ale dzień wcześniej polegały na plądrowaniu sklepów. Rząd podał, że w środę w prowincji Buenos Aires sklepy grabiło 20 tys. zdeterminowanych Argentyńczyków.
Sytuacja Argentyny jest bardzo zła. Dług państwa wynosi 132 mld USD (526,68 mld zł), recesja trwa od czterech lat, a bezrobocie wynosi 18,3 proc. Tak ciężka sytuacja zmusiła rząd do wprowadzenia na 30 dni stanu wyjątkowego. Ludność najbardziej boleśnie odczuła obniżenie o 13 proc. pensji i emerytury oraz zakaz wypłacania z banków więcej niż 250 USD (997,5 zł) w gotówce. Aby uspokoić społeczeństwo, rząd zdecydował o przeznaczeniu 7 mln USD (27,93 mln zł) na pomoc żywnościową.
Specjaliści są zdania, że kryzys w Argentynie nie będzie mieć większych skutków dla innych państw.
— To wewnętrzny problem Argentyny, który nie dotknie Brazylii i Meksyku — mówi Sonja Hellemann, specjalistka w Dresdner Kleinwort Wasserstein.
Międzynarodowe instytucje finansowe są niezadowolone z kroków podejmowanych przez władze argentyńskie i wstrzymują pomoc finansową. Międzynarodowy Fundusz Walutowy zastopował udzielenie 1,24 mld USD (4,95 mld zł) pożyczki, natomiast Bank Światowy zastanawia się, czy nie odsunąć w czasie 300 mln USD (1,197 mld zł) pożyczki.