Argentyna wam nie grozi

Łukasz Świerżewski
opublikowano: 2003-10-27 00:00

Polska musi ograniczyć wydatki socjalne. Kryzys argentyński jej jednak nie grozi — twierdzi ekonomista Banku Światowego.

„PB”: Jak wygląda sytuacja makroekonomiczna Polski z perspektywy Waszyngtonu?

Philip E. Keefer: Polska jest bezdyskusyjnie wśród trzech, czterech państw, które odnoszą największe sukcesy w transformacji. Problemem są jednak wydatki socjalne i wysokie transfery. W wielu państwach zdołano sobie jednak z tym poradzić.

Czy nie obawia się Pan jednak, że wysoki deficyt budżetowy i narastający dług publiczny może przeszkodzić Polsce w pełnym wykorzystaniu szansy, jaką daje członkostwo w UE?

Nie wiadomo, jaka jest bezpośrednia zależność między wysokością długu publicznego a zdolnością do skorzystania z członkostwa w UE. Nie ma jednak wątpliwości, że wysokie zadłużenie publiczne ma negatywny wpływ na wzrost PKB. Trudno jednak powiedzieć, jaki poziom długu publicznego w relacji do PKB jest naprawdę niebezpieczny. Niektórzy wskażą przecież przykłady państw europejskich, w których wskaźnik ten sięga 100 proc., podczas gdy w Polsce jest to na razie około 50 proc. Inni wskażą przykład Argentyny, gdzie ten wskaźnik sięgał 50 proc. i nastąpił wielki kryzys. Punkt krytyczny nie jest zatem określony.

Niektórzy polscy ekonomiści ostrzegają jednak, że grozi nam kryzys zbliżony do argentyńskiego.

Nie sądzę, by Polska była w takiej sytuacji jak Argentyna. Dla przykładu, sektor bankowy jest tu całkowicie inny i w większości zdominowany przez kapitał zagraniczny. Może się to wielu nie podobać, ale gwarantuje przestrzeganie reguł przyjętych na dojrzałych rynkach. Inwestorzy bankowi dbają też o to, by nie stracić zainwestowanego tu kapitału. W Argentynie natomiast banki były kontrolowane przez państwo. Takich różnic jest znacznie więcej.

Jak będzie wyglądał rozwój Polski po wejściu do UE? Czy będzie tak jak w Grecji, która przez pierwsze lata członkostwa traciła dystans do innych państw wspólnoty, czy może nastąpi szybki wzrost, tak jak w Hiszpanii?

Nie mam pojęcia. Wszystko będzie jednak zależało od polityki wewnętrznej. Jestem jednak pełen optymizmu w odniesieniu do Polski.