Artyści zarabiają na cyfryzacji

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2013-04-18 00:00

Powolna śmierć tradycyjnych nośników nie zaszkodzi branży kreatywnej. Internet z nawiązką wypełnia lukę w przychodach

„Artysta głodny jest o wiele bardziej płodny” — śpiewał kiedyś Kazik Staszewski. Od ponad dekady, wraz z postępującą cyfryzacją, „środowiska twórcze” i właściciele praw autorskich przekonywali, że przymierają głodem — lub wkrótce zaczną przymierać — w wyniku rozwoju internetowych systemów wymiany plików i idącego za tym rozkwitu piractwa. Okazuje się jednak, że twarde liczby w ogóle tego nie potwierdzają.

Cyfrowa amortyzacja

Z przygotowanego przez Booz & Company na zlecenie Google’a raportu „Cyfrowa przyszłość kreatywnej Polski” wynika, że od początku XXI wieku wartość sektora kreatywnego (czyli wydawców książek, prasy, gier, muzyki, a także producentów filmowych i telewizyjnych) skoczyła w całej Europie o 20 proc., a w Polsce — aż o 50 proc.

Niemal cały ten wzrost napędzany był przez internet. Dzięki postępującej cyfryzacji przez ostatnich 10 lat sektor kreatywny — przy stałym poziomie zatrudnienia — rósł średnio o 2 proc. rocznie. Jednocześnie za sprawą internetu coraz więcej wydawanych przez konsumentów pieniędzy trafiało prosto do kieszeni twórców, a nie pośredników. Najwyraźniej skutki cyfryzacji widać w branży muzycznej, która po starcie na przełomie wieków takich serwisów jak Napster jako pierwsza odczuła skutki piractwa i nieograniczonego kopiowania plików.

Sprzedaż muzyki na płytach CD jest dziś o ponad 60 proc. mniejsza niż w 2011 r. — ale spadki te zostały zamortyzowane przez większe zyski z koncertów i rozwój dystrybucji cyfrowej, która odpowiada już w skali kontynentu za jedną piątą przychodów branży. Od 2010 r. wartość branży muzycznej już rośnie — według autorów raportu to zasługa nowych modeli dystrybucji, takich jak serwisy subskrypcyjne w rodzaju działających od niedawna w Polsce Spotify czy Deezera, w których za miesięczny abonament uzyskuje się dostęp do wielomilionowej bazy piosenek.

Model do zmiany

Jeszcze lepiej z cyfryzacją radzą sobie producenci gier. Wartość tej branży nie powróciła jeszcze co prawda do rekordowych poziomów sprzed kryzysu — głównie przez znaczne spadki w segmencie gier konsolowych — ale internetowa sprzedaż co roku rośnie o średnio 17 proc. i gry ściągane z sieci stanowią dziś już blisko jedną trzecią całego rynku. Na drugim biegunie są twórcy i wydawcy książek, którzy nadal gros zysków osiągają dzięki papierowym publikacjom.

E-booki stanowią dziś zaledwie 2 proc. wartości europejskiego rynku, a w Polsce — tylko 1 proc. Eksperci Booz & Company nie mają jednak wątpliwości — jak przed dekadą przenośne odtwarzacze MP3 doprowadziły do rewolucji w branży muzycznej, tak teraz, przy okazji rosnącej sprzedaży tabletów, smartfonów i czytników, w najbliższych latach rewolucja czeka moli książkowych. Na rynkach, gdzie działa Amazon — jak USA i Wielka Brytania — udział e-booków to już 6 proc. Za Atlantykiem w ubiegłym roku sprzedaż cyfrowych powieści beletrystycznych po raz pierwszy w historii była większa od sprzedaży papierowych książek.

60

proc. Tyle wolnego czasu poświęcamy mediom.

56

proc. O tyle wzrosły przez dekadę wydatki konsumentów na produkty branży kreatywnej…

68

tys. …a tylu Polaków pracuje w tym sektorze.