Asbis ostatnio nie rozpieszczał inwestorów. Na początku lutego poinformował, że zdarzenia jednorazowe obniżyły jego wynik w 2023 r. o ok. 25 mln USD, w wyniku czego nie zrealizował rocznej prognozy. Niecałe trzy tygodnie później poinformował, że przychody w styczniu 2024 r. wyniosły 225 mln USD, czyli były 1 proc. niższe rok do roku. Po tych danych inwestorzy czekali na informacje o perspektywach na kolejne miesiące.
- Planujemy uzyskać wzrost przychodów w pierwszym kwartale. Problem polega na tym, że przyzwyczailiśmy rynek do wzrostów dwucyfrowych – mówi Costas Tziamalis, wiceprezes Asbisu.
Dystrybutor liczy jednocześnie, że cały rok będzie wzrostowy.
- Dołożymy wszelkich starań, żeby pobić ubiegłoroczne wyniki. Na szczegóły jest jeszcze za wcześnie, nie wszystko jest w tej chwili jasne i potrzebujemy trochę czasu, żeby przygotować prognozy. Zwykle publikujemy je na wiosnę i w tym roku też tak będzie – mówi wiceprezes.
Wyniki Asbisu w tym roku mają być wspierane przez dalszą ekspansję geograficzną. W szczególności grupa planuje rozwój w Afryce, gdzie przyczółkiem jest RPA, gdzie ostatnio dystrybutor mocno zwiększył powierzchnię magazynową. Planuje też umocnienie w krajach WNP (poza Rosją i Białorusią), a także rozwój w Europie Południowej.
Swojej szansy grupa upatruje w pojawieniu się w tym roku na rynku nowych produktów Apple’a i markach własnych.
- Powołaliśmy nowych zarządzających dla marek własnych. Każda marka ma zaplanowaną strategię długoterminowego wzrostu i poważnie się na tym skupiamy. Obecnie marki własne mają niski, jednocyfrowy udział w naszych przychodach. Generują ok. 20-30 proc. marży brutto – mówi Siarhei Kostevitch, dyrektor generalny Asbisu.
Wśród głównych czynników ryzyka na 2024 r. przedstawiciele Asbisu wymieniają niestabilną sytuację geopolityczną w Europie i Azji, słabszy popyt na produkty IT, problemy z zaopatrzeniem, czy rosnące koszty osobowe.
W wyniku ekspansji na nowe rynki i rozwoju nowych linii biznesowych w 2023 r. zatrudnienie w grupie Asbis wzrosło o 451 osób i na koniec roku wynosiło 2673 osoby. W tym roku koszty osobowe będą nadal rosły.
- Jeśli wszystko pójdzie w założonym kierunku, to liczba zatrudnionych wzrośnie. W samej RPA zatrudnimy ok. 100 osób. Jeśli chodzi o koszty wynagrodzeń, to poza inwestycjami wpływa na nie presja inflacyjna w każdym kraju. Nie nastawiamy się na jakieś cięcia, ale przyglądamy się kosztom i chcemy wprowadzić optymalizację w tym obszarze – mówi Costas Tziamalis