Autostradowy przetarg trafił na wokandę

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2014-03-14 00:00

Na 19 marca Krajowa Izba Odwoławcza wyznaczyła termin rozprawy dotyczącej warunków dokończenia kontraktu po Polimeksie-Mostostalu.

Odbyła się pierwsza rozprawa w Krajowej Izbie Odwoławczej (KIO) dotycząca przetargu na dokończenie odcinka A4 Rzeszów — Jarosław. Z jego budowy zrezygnował Polimex-Mostostal, więc Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) szuka nowego wykonawcy. Polski Związek Pracodawców Budownictwa (PZPB) uważa, że warunki przetargu odstraszają rzetelnych graczy, więc zaskarżył przetarg w KIO.

Ustalono, że strony przedstawią pisemne stanowiska i kolejny termin rozprawy wyznaczono na 19 marca. Zastrzeżenia budowlańców budzi krótki termin realizacji i drakońskie kary. GDDKiA chce, by po roku wykonawca zdobył pozwolenie na użytkowanie jednej jezdni, a cały kontrakt zrealizował w 14 miesięcy.

Zdaniem ekspertów PZPB, po odliczeniu okresów zimowych i czasu potrzebnego na zdobycie decyzji administracyjnych na budowę zostanie 5 miesięcy. Jeśli wykonawca nie zdąży, w skrajnym przypadku grozi mu pokrycie utraconej unijnej dotacji szacowanej maksymalnie na 2,6 mld zł. Tomasz Rudnicki, zastępca szefa GDDKiA, podkreśla, że wykonawcy już wcześniej podpisywali umowy zawierające klauzule,w których dyrekcja wskazywała na ewentualne roszczenia dotyczące unijnych funduszy.

Dziwi się więc, czemu dopiero teraz przeciwko temu protestują. PZPB tłumaczy, że dyrekcja i Polimex bezskutecznie realizowały kontrakt przez 4 lata i przerzucanie ryzyka utraty dofinansowania na podmiot, który na budowę może mieć mniej niż pół roku, jest nie fair.