Wicepremier ds. gospodarczych Jerzy Hausner uważa, że rządowy "Program uporządkowania i ograniczenia wydatków publicznych" może natrafić na opór w parlamencie, ale ma nadzieję na współpracę przynajmniej niektórych ugrupowań opozycyjnych.
"Chciałbym, żeby reakcja klubów parlamentarnych na propozycje rządowe była reakcją krytyczną i wyważoną, a nie potępieniem" powiedział Hausner podczas czwartkowej konferencji prasowej.
Dodał jednak, że "nie ma złudzeń", że kilka klubów parlamentarnych będzie powtarzać typową dla siebie retorykę.
Hausner sądzi, że w przypadku innych klubów parlamentarnych reakcja będzie bardziej wyważona. Spodziewa się, że same zmiany będą uznane za dobre, choć zbyt późno wprowadzane.
"Gdy będzie taki ton, to jestem przekonany, że się da dla tych rozwiązań znaleźć większość parlamentarną" - powiedział wicepremier.
Jego zdaniem w interesie tych ugrupowań, które mogą przejąć władzę po następnych wyborach parlamentarnych, jest poprzeć ten program, gdyż jeżeli nie zostanie on przyjęty, największe problemy finansowe pojawią się po 2005 roku.
Program, przyjęty przez mniejszościowy rząd Leszka Millera w środę, zakłada oszczędności w wydatkach budżetowych na kwotę 32 mld zł w latach 2004-2007, w tym ok. 12 mld zł na wydatkach na cele socjalne. Decyzje o oszczędnościach w tej sferze mają być podjęte po przeprowadzeniu do końca tego roku debaty publicznej, m.in. z partnerami społecznymi i ekspertami. Hausner zapowiedział, że do końca stycznia rząd przyjmie projekty ustaw związanych z tą sferą. (ISB)
pk/tom