W ubiegłym tygodniu w „PB” ujawniliśmy, że zdaniem Ministerstwa Zdrowia (MZ), profesor Henryk Skarżyński jako dyrektor państwowego Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu (IFPS) wielokrotnie naruszał prawo — m.in. zamówień publicznych oraz ustawę o instytutach badawczych. A być może i prawo karne (sprawę wyjaśnia prokuratura). Wszystkich nieprawidłowości wykrytych przez kontrolerów resortu zdrowia jednak nie przedstawiliśmy. Dotyczą one m.in. implantów słuchu, których wszczepianie od lat jest specjalnością tak instytutu, jak i jego utytułowanego szefa.
Znikające numery
IFPS to zdecydowanie największy ośrodek laryngologiczny w Polsce, z kontraktem z NFZ na poziomie 100 mln zł. Prawie połowę tej kwoty placówka otrzymuje na wszczepianie implantów słuchowych, głównie ślimakowych. Rocznie wykonuje około 500 takich operacji. Średni koszt jednej to prawie 100 tys. zł. Nic dziwnego, że kontrolerzy MZ postanowili sprawdzić gospodarkę implantami w instytucie.
To, że kontrola resortu zdrowia w IFPS wykazała liczne naruszenia prawa i nieprawidłowości, ujawniliśmy w ubiegłym tygodniu. Nadzorujący państwową placówkę minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zapowiedział, że wyciągnie konsekwencje, ale dopiero po zakończeniu postępowań: prokuratorskiego i rzecznika dyscypliny finansów publicznych.
Okazuje się, że ewidencja implantów w IFPS nie zawiera ich numerów seryjnych, choć te figurują na opakowaniach implantów, a protokoły odbioru protez słuchu zawierają odpowiednią pozycję. Władze IFPS tłumaczą to brakiem „jednoznacznych wymagań wynikających z przepisów prawa”. Zdaniem kontrolerów MZ, tak wybrakowana ewidencja, przy dużej wartości implantów, narusza jednak zasady celowości, rzetelności i gospodarności, wynikające z ustawy o instytutach badawczych. Nie można bowiem na jej podstawie ustalić, któremu pacjentowi został wszczepionykonkretny implant (jest to możliwe jedynie w obecności pacjenta w procedurze tzw. fittingu). MZ zaleciło więc instytutowi wprowadzenie do ewidencji numerów implantów, co ma uprościć proces gwarancyjny i kontrolowanie terminu ważności implantów, do którego mogą być bezpiecznie wszczepione.
Implanty-widma
Dotychczasowy bałagan w dokumentacji sprawił, że w 2013 r. IFPS wszczepił i rozliczył z NFZ dwa implanty… niewiadomegopochodzenia. Na koniec 2012 r. w magazynie instytutu było pięć implantów konkretnego typu, a już do marca 2013 r. wszczepiono ich siedem, choć nowych dostaw nie było! Jak to możliwe? Henryk Skarżyński przyznał, że „mimo przeprowadzonej analizy nie jesteśmy w stanie ustalić zaistniałej różnicy”. To nie wszystkie kontrowersje. W trakcie poprzedniej kontroli MZ dotyczącej gospodarowania implantami w IFPS, z 2013 r., nie przedstawiono kontrolerom protokołów odbioru łącznie 80 implantów z lat 2007-08. Kontrola wykazała też, że od 2004 r. za prowadzenie magazynu implantów jednoosobowo odpowiada Jadwiga Bruska, koordynatorka personelu pielęgniarskiego w IFPS, a prywatnie… szwagierka profesora Skarżyńskiego. Tylko w latach 2006-13 przez jej ręce przeszły implanty warte ponad 330 mln zł. Tymczasem umowę o przyjęciu odpowiedzialności materialnej za powierzone mienie IFPS zawarł z nią dopiero w trakcie kontroli, w czerwcu 2013 r. Nieprawidłowości dotyczących gospodarki implantami w IFPS jest więcej. Kolejną wykrył szef Urzędu Zamówień Publicznych. 15 marca 2016 r. nałożył na instytut karę 30 tys. zł w związku z naruszeniem prawa przy przetargu na dostawę implantów ślimakowych. Co na to IFPS? Odwołał się od decyzji, sprawę bada sąd cywilny.
JUŻ PISALIŚMY: „PB” z 6 maja 2016 r.
