Banki, nie koncerny paliwowe,dbają o kierowców

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2012-07-23 00:00

Chcesz tankować taniej? Elektroniczna portmonetka z logo stacji benzynowej w tym nie pomoże

Cztery banki wydają karty płatnicze z logo sieci stacji paliw — BP, Lotosu, Orlenu i Shella. Kolejny wydaje plastiki z logo Premium Club. To marka mutlibrandowego programu lojalnościowego wyrosłego ze stacji benzynowych Statoil i prowadzonego przez spółkę, w której Statoil Poland ma zdecydowaną większość udziałów. Pomijając symboliczne różnice między kartami srebrnymi i złotymi, cztery z tych kart to karty kredytowe, a jedna — debetowa. Wszystkie są częściami programów lojalnościowych, w których uczestniczą stacje benzynowe ze współpracujących z bankami koncernów.

Czy jednak skuszeni marketingową otoczką kierowcy rzeczywiście mogą zaoszczędzić na tankowaniu dzięki używaniu takich kart? Jeśli ktoś na to liczy, powinien trzymać się jak najdalej od wydawanych przez Bank Pekao kart kredytowych Shell. Program lojalnościowy tego koncernu pozwala wymieniać zbierane za płatności bezgotówkowe punkty na różne rzeczy, ale nie na paliwo ani choćby zniżki na paliwo. Czy jednak po to jedzie się na stację benzynową, by wrócić z niej z darmową wiertarką lub patelnią? Podobny mechanizm zbierania punktów wymienianych na „nagrody” funkcjonuje w programach lojalnościowych innych firm petrochemicznych. BP, Lotos, Orlen i Statoil zadbały jednak, by wśród nagród znalazły się bony na gratisowe tankowanie.

Lojalność nie popłaca

Na jakie korzyści może jednak liczyć kierowca płacący za tankowanie wyłącznie kartą z logo stacji paliwowej? W naszych rachunkach nie braliśmy pod uwagę ogólnej wartości płatności kartowych naszego kierowcy, tzw. punktów powitalnych oraz różnego rodzaju sprzedaży krzyżowej. Doszliśmy do wniosku, że w budżetach domowych eksploatacja auta jest na tyle niezależną pozycją, że nie ma sensu jej mieszać z zakupami spożywczymi, kredytem hipotecznym czy rachunkami za internet.

Na potrzeby tego tekstu przeprowadziliśmy symulację dla auta przejeżdżającego rocznie 18 tys. km i palącego 7 litrów benzyny na 100 km, a więc raczej niewielkiego i niezbyt intensywnie eksploatowanego. Jeśli ktoś jeździ więcej lub ma większy samochód, wszystkie wyliczenia będzie mógł sobie łatwo skorygować w górę. Podobnie jeśli płaci za paliwo drożej. My przyjęliśmy cenę benzyny na poziomie 5,60 zł za litr. Nasz kierowca zatankuje w ciągu roku 1260 litrów benzyny za kwotę 7056 zł. Miesięcznie wleje do baku 105 litrów za 588 zł.

Lojalność wobec banku i koncernu paliwowego najszczodrzej premiują Alior Bank i Lotos. W zamian za używanie karty debetowej do konta sprzężonego z programem lojalnościowym firmy paliwowej nasz przykładowy kierowca otrzyma od nich bony uprawniające do tankowania za 60 zł. 10 zł mniej będzie wart bon dla użytkowników karty kredytowej wydawanej przez Deutsche Bank PBC we współpracy ze Statoilem. Użytkownik karty kredytowej z logo Citibanku i BP, wydawanej przez Bank Handlowy w Warszawie dostanie tylko 20 zł. To i tak szczodra oferta wobec tego, co proponują narodowe czempiony. Nasz przykładowy kierowca tankuje zbyt mało, by korzystając z kart kredytowych PKO Banku Polskiego z logo PKN Orlen dostać choćby jeden złoty na darmowe tankowanie. Płacąc na stacjach Orlen i Bliska, najlepiej więc sięgnąć po gotówkę. Do końca wakacji płocki koncern oferuje w weekendy 10 groszy rabatu na litrze benzyny i oleju napędowego, właśnie pod warunkiem, że płatność nastąpi gotówką. Uważa, że to się bardziej opłaca niż ponoszenie opłat interchange związanych z transakcjami kartowymi.

Logo bez znaczenia

Licząc na zyski z interchange, banki promują zaś płatności bezgotówkowe. By klienci byli bardziej zmotywowani do sięgania po plastik, dzielą się z nimi wpływami z interchange, oferując niewielkie zwroty zapłaconych kwot.

Bank BPH ma kartę kredytową zwaną Autokartą. Jej użytkownicy otrzymują zwrot 1,5 proc. płatności na stacji benzynowej, ale nie więcej niż 25 zł miesięcznie. W ciągu roku nasz przykładowy kierowca dostanie od banku 105 zł — kwotę, o jakiej mogą pomarzyć użytkownicy kart płatniczych z logo firm paliwowych. A Bank BPH wcale nie jest szczególnie hojny. Meritum Bank ICB zwróci naszemu kierowcy aż 282 zł. Oddaje aż 4 proc. transakcji na stacjach benzynowych realizowanych kartą debetową do konta, na które wpływa co najmniej 1,5 tys. zł miesięcznie. Zwrot nie będzie jednak większy niż 30 zł miesięcznie, więc dla kogoś, kto wlewa do baku więcej niż nasz bohater, korzyści nie będą już tak wyraźne. Tankującemu więcej można polecić Dobre Konto w Banku Millennium. Maksymalny zwrot wynosi tam 50 zł miesięcznie, na konto trzeba zaś przelewać 1 tys. zł. Otrzymując 3 proc. wartości transakcji paliwowych „debetówką”, nasz kierowca uzbiera na dodatkowe tankowanie 211 zł — ponadtrzykrotnie więcej niż w najlepszej ofercie z logo stacji benzynowej. Do tego, podobnie jak w Banku BPH i Meritum Banku ICB, nie jest uwiązany do żadnej konkretnej marki paliwowej. Choć warto zwrócić uwagę, że banki identyfikują stacje benzynowe po kodach akceptanta kart płatniczych i Bank Millennium uznaje za stacje benzynowe dwie kategorie akceptantów, podczas gdy Bank BPH i Meritum Bank ICB — trzy.