Dać w ziemię nura, najlepsza to emerytura — głosi aforyzm. A na pewno najpewniejsza, bo według rządu pieniądze w OFE nie zapewnią bezpieczeństwa przyszłym emerytom, a według obrońców drugiego filara na pewno nie zrobi tego ZUS. Konkretnego projektu reformy OFE nadal nie ma, ale rząd — ustami wicepremiera Jacka Rostowskiego i jego przybocznych — przedstawia kolejne założenia i przekonuje, że będzie żyło się lepiej. Wszystkim.
![BĘDZIE SUPER: Wicepremier Jacek Rostowski nie ma wątpliwości – reforma OFE zakończy erę błędów
i wypaczeń w systemie emerytalnym. Deklaruje, że ministerstwo przeprowadzi rzetelną kampanię informacyjną
i na pewno nie będzie „rozpętywać jakiejś kampanii przeciwko uczestnictwu w OFE”. [FOT. WM]
BĘDZIE FATALNIE: Według Jeremiego Mordasewicza, eksperta Konfederacji Lewiatan, rząd Platformy
Obywatelskiej realizuje marzenie PiS i robi z Polski drugie Węgry, przedkładając krótkoterminowy
komfort nad długotrwałe bezpieczeństwo. [FOT. BS] BĘDZIE SUPER: Wicepremier Jacek Rostowski nie ma wątpliwości – reforma OFE zakończy erę błędów
i wypaczeń w systemie emerytalnym. Deklaruje, że ministerstwo przeprowadzi rzetelną kampanię informacyjną
i na pewno nie będzie „rozpętywać jakiejś kampanii przeciwko uczestnictwu w OFE”. [FOT. WM]
BĘDZIE FATALNIE: Według Jeremiego Mordasewicza, eksperta Konfederacji Lewiatan, rząd Platformy
Obywatelskiej realizuje marzenie PiS i robi z Polski drugie Węgry, przedkładając krótkoterminowy
komfort nad długotrwałe bezpieczeństwo. [FOT. BS]](http://images.pb.pl/filtered/78c292e7-ca50-4053-8e88-cc62510a7360/e970c1d8-4738-5914-af5f-6731661421bd_w_830.jpg)
— Dla mnie jest ważne, jak system służy przyszłym emerytom, a nie jak służy jakimś instytucjom. Dlatego wprowadzamy rozwiązania, które zwiększą bezpieczeństwo wypłaty ich świadczeń i sprawią, że OFE będą inwestowały w realną, prywatną, polską gospodarkę — mówi Jacek Rostowski.
Pro i kontra
Ministerstwo Finansów przekonuje, że dzięki zmianom OFE zaczną lepiej funkcjonować.
— Uwalniamy OFE poprzez zniesienie limitów inwestycyjnych. Fundusze będą mogły ze sobą konkurować i na pewno wzrośnie jakość ich inwestycji — mówi Izabela Leszczyna, wiceminister finansów. Według Konfederacji Lewiatan, od początku w sprawie OFE stojącej po przeciwnej stronie barykady niż rząd, te zapowiedzi to fikcja.
— OFE nie mogą stać się dzięki reformie bardziej efektywne, bo zostaną zmarginalizowane. Teraz ma zniknąć z nich jednym ruchem ponad połowa pieniędzy. Potem połowa tego, co zostanie również zniknie, bo OFE będą musiały przekazywać pieniądze do ZUS na 10 lat przed wypłatą emerytury. Oceniamy, że w drugim filarze zostanie 10-20 proc. aktywów, które są w nim dzisiaj — mówi Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan.
Według strony rządowej reforma ma same plusy — odkręci „pewną niesprawiedliwość dziejową”, którą zdaniem Jacka Rostowskiego był brak możliwości wyboru między OFE i ZUS, ustabilizuje wypłatę świadczeń i ograniczy uzależnienie ich kwoty od sytuacji na giełdzie w chwili przechodzenia na emeryturę, wreszcie — wspomoże wzrost gospodarczy. Nie bez znaczenia jest też to, że zmniejszy zadłużenie państwa i da oddech napiętym finansom publicznym.
— W wyniku reformy w 2014 r. nasze potrzeby pożyczkowe netto będą mniejsze o 16,5 mld zł netto i 18,9 mld zł brutto. W 2015 r. natomiast zmniejszą się netto o 6,9 mld zł, a brutto o 15,7 mld zł — mówi wiceminister Wojciech Kowalczyk. Dla Małgorzaty Starczewskiej-Krzysztoszek, głównej ekonomistki Lewiatana, to krótkowzroczny ruch.
— Szacujemy, że w wyniku przewłaszczenia obligacji dług spadnie do 47 proc. PKB. Zyski ze zmniejszenia potrzeb pożyczkowych mogą być jednak szybko skonsumowane przez pogarszającą się — także w wyniku zmian w OFE — rentowność obligacji oraz obserwowaną destabilizację i spadki na giełdach. Co gorsza, rząd najwyraźniej nie ma zamiaru obniżać progów oszczędnościowych, co oznacza, że „reforma” pozwoli mu przez kolejne lata zrezygnować z cięć w rozdętych wydatkach — mówi Małgorzata Starczewska- Krzysztoszek.
Starsi mają lepiej
Według Jeremiego Mordasewicza, reforma może mieć katastrofalne skutki dla pokolenia dzisiejszych 30- i 40-latków. Wraz z postępującym starzeniem się społeczeństwa na ich świadczenia, w momencie gdy osiągną wiek emerytalny, będą statystycznie pracowały dwie osoby aktywne zawodowo. Dziś na jednego emeryta przypada trzech pracujących. System może tego nie wytrzymać.
— Silnie chronione prawo własności zostaje zastąpione przyszłym świadczeniem, którego wysokość uzależniona jest od stanu finansów publicznych. W ciągu najbliższych 5-10 lat problemów z utrzymaniem waloryzacji świadczeń przez ZUS pewnie nie będzie, ale w dłuższej perspektywie, przy starzejącym się społeczeństwie, jest to nie do utrzymania — i mówię to z całą stanowczością jako członek rady nadzorczej ZUS — mówi ekspert Lewiatana. Według niego, rząd powinien szukać innych sposobów uleczenia finansów publicznych. Ma nawet gotową receptę — taką jak zwykle.
— Należy zlikwidować istniejące przywileje emerytalne: rolnicze, górnicze, mundurowe itp. Likwidacji powinny ulec też przywileje podatkowe, choćby takie, jak wspólne rozliczanie się małżeństw, które kosztuje budżet ponad 2 mld zł. Za tym powinny iść cięcia kosztów w instytucjach publicznych. To jednak dla polityków znacznie trudniejsze niż sięgnięcie po prywatne oszczędności — ocenia Jeremi Mordasewicz.