Przed "biało-czerwonymi" dwa spotkania o punkty w eliminacjach mistrzostw Europy. Azerbejdżan i Armenia to najsłabsi rywale w grupie i teoretycznie mało wymagający. Dlatego też kwestia motywacji zawodników przed najbliższymi zdominowała wtorkową konferencję.
Zdaniem Beenhakkera piłkarz, który potrzebuje dodatkowej mobilizacji przed słabszymi rywalami, nie jest prawdziwym profesjonalistą. "Nie może być tak, że tylko gra przeciwko Nuno Gomesowi, Deco czy Christiano Ronaldo wywołuje motywację. Dla moich zawodników te dwa mecze to swego rodzaju test na to, jak poważnie traktują grę w reprezentacji. Tak naprawdę największą motywacją jest nasz wspólny cel jakim jest awans do Euro 2008".
Pytany, czy miał okazję oglądać mecz Polaków z Azerbejdżanem sprzed dwóch lat, wygrany przez "biało-czerwonych" 8:0, odparł krótko. "Wiem, że był taki mecz, ale nie widziałem go i nie zamierzać oglądać. To już jest historia. My musimy skoncentrować się nad teraźniejszością".
Selekcjoner podkreślił, że najbardziej cieszy go stały postęp postawy kadrowiczów. "Pamiętam, gdy zaczynałem pracę, była bardzo duża różnica między pierwszą jedenastką, a zmiennikami. Dziś coraz więcej piłkarzy gra na poziomie reprezentacyjnym. Nie ma już tak dużych różnic. Wielu nowych zawodników puka do drzwi kadry. A one są dla wszystkich szeroko otwarte. To sprawia, że nie ma pewniaków i będę miał duże kłopoty z wystawieniem jedenastki. Ale ja kocham takie sytuacje".
Holender przyznał, że nie martwi go brak regularnej gry w klubach powołanych do kadry napastników. Z czwórki piłkarzy występujących w ataku, w ostatni weekend tylko Ireneusz Jeleń z AJ Auxerre zagrał pełne 90 minut.
"Oczywiście, że najbardziej komfortową sytuacją dla mnie i dla nich byłoby, gdyby grali w każdy weekend. Ale wszyscy są w bardzo dobrej formie. I może brak występów w klubie wywoła w nich dodatkowy głód gry w reprezentacji. Cieszę się, że do zdrowia wraca Maciek Żurawski. Dla mnie dobrą wiadomością było, że wszedł na boisko na dwadzieścia kilka minut w ostatnim meczu ligowym" - stwierdził Beenhakker.
O rywalach szkoleniowiec wypowiadał się dość
oględnie. "Moi wysłannicy oglądali przeciwników na żywo. Mamy na ich temat sporo
wiedzy, najważniejsze żeby ją w odpowiedni sposób wykorzystać. Słyszałem o
nowych Brazylijczykach w Azerbejdżanie, ale te informacje nie są do końca
prawdziwe. Gomes i Pereira grali już we wcześniejszych meczach. Najważniejsze,
żeby to nasza drużyna od początku narzuciła swój styl rywalom. Nie można
dopuścić do sytuacji, jaka miała miejsce w spotkaniu ze Słowacją (Polacy
stracili bramkę już w pierwszej minucie - PAP)" - podsumował Holender.
(PAP)