Amerykańskie rynki akcji zakończyły sesje spadkami. Przyczynił się do tego przede wszystkim Ben Bernanke. Szef Fed w wystąpieniu przed Komisją Bankową Senatu powiedział, że gospodarka będzie rozwijała się w umiarkowanym tempie a na poprawę sytuacji na rynku pracy będzie trzeba zaczekać dłużej niż wcześniej sądzono. Zapewnił również, że Fed ruszy na pomoc jeśli gospodarka zacznie spowalniać lub jeśli ponowne wejdzie w recesję, choć drugą z tych możliwości uznał za mało prawdopodobną. Inwestorom ta wypowiedź popsuła nastroje. Jeden z nich powiedział CNN, że jego zdaniem Bernanke „po prostu mówi, że sytuacja gospodarcza się pogarsza”. Po wypowiedzi szefa Fed główne indeksy, znajdujące się w pobliżu wtorkowych zamknięć, ruszyły niemal pionowo w dół. W ostatniej godzinie handlu sytuacja się ustabilizowała. Przed wypowiedzią Bena Bernanke, która miała miejsce na dwie godziny przed końcem handlu, na stan nastrojów wpływały publikowane przed sesją wyniki kwartalne spółek. Choć Apple, Coca-Cola oraz dwa banki: Wells Fargo i Morgan Stanley pochwaliły się lepszymi niż oczekiwano wynikami, nastawienie rynku było raczej negatywne i większe oddziaływanie miało rozczarowanie raportem Yahoo.
Na zamknięciu spadała wartość indeksów wszystkich 10 głównych segmentów
S&P500. Najsłabiej wypadły spółki finansowe i z segmentu consumer
discretionary (po -1,8 proc.) oraz ochrony zdrowia (-1,5 proc.). Najmniejsze
straty zanotowały segmenty materiałowy (-0,44 proc.), przemysłowy (-0,35 proc.)
i usług telekomunikacyjnych (-0,21 proc.). Spadkiem kursu kończyły sesję 443
spółki wchodzące w skład S&P500. W trójce najmocniej taniejących był Yahoo
(-8,5 proc.), a najmocniej drożejących Morgan Stanley (+6,2 proc.). Z 30 blue
chipów tworzących średnią Dow Jones staniało 26. Najmocniej banki JP Morgan
Chase i Bank of America (po ok. -3 proc.). Liderem zwyżek kursu była Coca-Cola,
której kurs poszedł w górę o 1,6 proc.
MD