Bez SSE regiony rozwijałyby się wolniej

DI
opublikowano: 2013-02-25 00:00

Opinie

Opinie przedstawicieli władz samorządowych są zgodne – strefy to nie tylko nowe miejsca pracy i dostęp do nowych technologii, ale także zupełnie nowe standardy działania firm i władz samorządowych.

Piotr Jedliński

prezydent Koszalina

Przed utworzeniem strefy Koszalin nie miał magnesu przyciągającego kapitał. Brakowało zachęt podatkowych. Sytuacja zmieniła się w 2003 r., kiedy utworzono strefę. Koszalinem zaczęło się interesować coraz więcej inwestorów. Powierzchnia strefy w Koszalinie zwiększyła się od czasu jej powstania z 22 ha do ponad 114 ha. Dzięki strefie poprawiły się standardy prowadzenia biznesu, wykształciła się pewna kultura. Nasze firmy z sukcesem wchodzą na nowe rynki i zdobywają nowych wspólników lub kontrahentów. Na utworzeniu strefy skorzystało także miasto, zyskując wizerunek atrakcyjnego pod względem inwestycyjnym i przyjaznego przedsiębiorcom. Powstało ponad 1,3 tys. miejsc pracy, co sprawia, że Koszalin jest jednym z nielicznych miast tej wielkości, w których nie jest zauważalny odpływ mieszkańców, a absolwenci koszalińskich wyższych uczelni mają perspektywę znalezienia pracy po zakończeniu studiów.

Robert Fila

starosta stalowowolski

Stalowa Wola i otaczający ją powiat zawdzięczają bardzo wiele stalowowolskiej podstrefie Tarnobrzeskiej SSE działającej na ich terenie. Dzięki niej region nie popadł w gospodarczą ruin, kiedy kombinat, jakim była Huta Stalowa Wola, zaczął gwałtownie ograniczać produkcję i zatrudnienie. W miejsce zwijającego się kolosa weszły dziesiątki nowych podmiotów, które przejęły nie tylko zwolnione przez hutę tereny, ale i pracowników. Wypełniły w ten sposób czarną dziurę po zakładzie, w którym była zatrudniona większość mieszkańców miasta i powiatu. W podstrefie rozwinęły się firmy z branży motoryzacyjnej, metalowej, maszyn ciężkich i elektromaszynowej. Wiele z nich wdrożyło nowoczesne technologie, dając bodziec do rozwoju lokalnym przedsiębiorstwom. ARP wspólnie z miastem uruchomiła również Inkubator Technologiczny w Stalowej Woli, co jest kolejnym przejawem rozwoju innowacyjności w regionie. Bez podstrefy TSSE mielibyśmy w mieście i powiecie większe bezrobocie, a region rozwijałby się w znacznie wolniej. Dlatego obawiam się tego, co będzie, gdy strefy znikną. Wraz z nimi zniknie część działających na ich terenie firm, które będą szukały dogodnych warunków gdzie indziej, może nawet zagranicą. Ważne, by jak najszybciej określić przyszłość stref, ponieważ przedsiębiorcy planują w perspektywie kilkunastoletniej.