Bezpieczny kredyt zatrząsł rynkiem mieszkań

Anna GołasaAnna Gołasa
opublikowano: 2023-07-09 20:00

Wystarczył tydzień od startu rządowej inicjatywy, by serwisy z ogłoszeniami i biura deweloperów zalała fala klientów. Niektórzy sprzedający zdążyli już w tym czasie dwa razy podnieść ceny.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak start programu Bezpieczny kredyt 2 proc. wpłynął na ruch w serwisach ogłoszeniowych i agencjach nieruchomości
  • o ile większy popyt na mieszkania zanotowali deweloperzy
  • co się zmieniło w cenach za metr
  • jak potencjalne podwyżki tłumaczą deweloperzy
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

O potencjalnych skutkach programu Bezpieczny kredyt 2 proc. mówiło się na rynku od kilku miesięcy. Teraz okazuje się, że ci, którzy twierdzili, że jego uruchomienie zatrzęsie rynkiem mieszkaniowym, nie mylili się. Tylko w Banku Pekao w pierwszych pięciu dniach od startu rządowej inicjatywy złożono ponad 1 tys. wniosków kredytowych.

— Część z nich przeszła pomyślnie weryfikację i podpisaliśmy już pierwsze umowy — powiedział PAP Wojciech Werochowski, wiceprezes Banku Pekao.

Pierwsze podwyżki

Z analiz firmy RedNet Property Group, która zbiera dane m.in. z portali Tabelaofert.pl i RedNet24.pl, wynika, że start Bezpiecznego kredytu 2 proc. spowodował wzrost liczby zapytań o 30 proc.

— Program oddziałuje na rynek już od kilku miesięcy, jednak teraz nabywcy chcą jak najszybciej sfinalizować zakup mieszkania. Jasne są też szczegóły oferty kredytów, w tym kalkulatory zdolności kredytowej, co wcześniej pozostawało niewiadomą. Poszukujący pytają głównie o mieszkania gotowe lub te z bliskim terminem oddania, przy czym pole do negocjacji ceny praktycznie nie istnieje. Skalę zjawiska oddaje fakt, iż jeden z deweloperów w stolicy tylko w ciągu tygodnia dwa razy podnosił ceny — mówi Ewa Palus, ekspertka RedNet Property Group.

Podobne obserwacje ma Marcin Jańczuk, analityk rynku nieruchomości w agencji Metrohouse.

— Zainteresowanie programem jest bardzo duże. Obecnie szybko z rynku znikają przede wszystkim mieszkania dwupokojowe. Znane mi są już przypadki, w których nieruchomości sprzedały się za cenę wyższą niż podana wcześniej w ofercie. Osoby, które dopiero zaczęły poszukiwanie mieszkań, mają gorszą pozycję, ponieważ podaż — i na rynku wtórnym, i na rynku pierwotnym — jest coraz bardziej ograniczona. Ponadto zapytania dotyczą bardzo podobnego wycinka rynku mieszkaniowego — większość klientów zabiega w zasadzie o ten sam rodzaj ofert — mówi Marcin Jańczuk.

Marek Wielgo, ekspert portali RynekPierwotny.pl i GetHome.pl, także przyznaje, że w miniony poniedziałek popyt eksplodował.

— W pierwszych pięciu dniach obowiązywania rządowego programu liczba osób szukających mieszkania lub domu za pośrednictwem naszych portali była przeszło dwukrotnie większa niż w tym samym okresie w czerwcu. To nie powinno dziwić, bo do tej pory chyba żadnemu rządowemu programowi mieszkaniowemu nie towarzyszył tak duży rozgłos w mediach. W dodatku pokazywane są w nich przede wszystkim liczne zalety Bezpiecznego kredytu 2 proc. My od początku zwracaliśmy jednak uwagę na jedną, ale za to bardzo groźną wadę — może skutkować wzrostem cen mieszkań. Zwłaszcza tam, gdzie są one jeszcze stosunkowo tanie. Wiele wskazuje na to, że ta prognoza się sprawdzi — uważa Marek Wielgo.

Ścisk u deweloperów

Coraz mniejszy wybór:
Coraz mniejszy wybór:
Zdaniem ekspertów serwisu RynekPierwotny.pl beneficjenci nowego programu rządu zdają sobie sprawę, że mieszkania będą drożały, co oznacza, że będą szybko znikać z rynku. Dotyczy to zwłaszcza lokali najtańszych, czyli w przypadku największych miast z ceną poniżej 8-9 tys. zł za 1 m kw.
Adobe Stock

Tłoczno zrobiło się także w biurach sprzedaży firm deweloperskich.

— Szacujemy, że wprowadzenie Bezpiecznego kredytu 2 proc. przełożyło się na kilkunastoprocentowy wzrost zainteresowania w stosunku do wcześniejszych miesięcy. Najwięcej umów rezerwacyjnych i deweloperskich z potencjalnymi beneficjentami programu podpisaliśmy na rynkach w Poznaniu i w Radomiu. To w tych miastach posiadamy największy portfel mieszkań spełniających kryteria upoważniające do uzyskania rządowego wsparcia. Łącznie w ofercie mamy obecnie ponad 350 lokali mieszczących się w limitach kwotowych programu — mówi Zbigniew Gościcki, prezes spółki Unidevelopment.

W przypadku spółki Okam liczba zapytań w ciągu pięciu dni urosła o około 10 proc.

— W inwestycjach, które mieszczą się w limitach, podpisaliśmy po kilka umów rezerwacyjnych z klientami korzystającymi z rządowej inicjatywy. Potencjalni klienci dysponują już podstawową wiedzą na temat zasad funkcjonowania programu, mają świadomość możliwości oraz ograniczeń, więc zwracają się do nas z zapytaniami o konkretne oferty — mówi Marek Starzyński, dyrektor sprzedaży spółki Okam.

Spółki tłumaczą potencjalne podwyżki

Gorąco zrobiło się także w biurach dewelopera Bouygues Immobilier Polska. Cezary Grabowski, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu, zapewnia, że jej sprzedawcy byli przygotowani na wzmożony ruch i mogą obsługiwać nawet dwukrotnie więcej klientów niż poprzednio.

— Obecna sytuacja pokazuje, że z tygodnia na tydzień będzie przybywać osób decydujących się na kupno mieszkania z programu rządowego, a to oznacza, że oferta stopnieje i niewykluczony jest wzrost cen mieszkań. Obecnie na rynku pierwotnym w Warszawie dostępnych jest 10 tys. lokali, a tylko my od początku roku podpisaliśmy z klientami 350 umów rezerwacyjnych — mówi Cezary Grabowski.

Większość deweloperów, których zapytaliśmy o to, czy biorą pod uwagę podwyżkę stawek za metr, zapewniała jednak, że potencjalne wzrosty nie będą wynikały z uruchomienia rządowego programu.

— W naszym przypadku podwyżki cen mieszkań nie są związane z funkcjonowaniem określonych programów wsparcia dla klientów, lecz wynikają z długofalowej polityki spółki i wielu czynników zewnętrznych, jak choćby wzrostu cen materiałów budowlanych czy kosztów pracy — mówi Andrzej Gutowski, wiceprezes spółki Ronson.

Podobnie wypowiedział się Marek Starzyński.

— Polityka firmy zakłada cykliczne podwyżki cen apartamentów, jednak nie ma to bezpośredniego związku z wprowadzeniem Bezpiecznego kredytu 2 proc. — zapewnia dyrektor sprzedaży spółki Okam.